Chapter 11

172 17 16
                                    

Spotkania rodzinne były tymi chwilami w których Olivia miała ochotę zwymiotować, ale pocieszał ją fakt, że nie została sama z tym ciężarem. Na spotkaniach zazwyczaj przyjeżdżał ktoś z kuzynostwa, który tak samo przechodził przez męki. Nikt z nastolatków nie mógł znieść poważnych i dostojnych posiedzeń z dorosłymi, którzy debatowali i dyskutowali na tematy rodzinnego biznesu.

-- Kochani! Tak się cieszę, że dojechaliście -- Babcia otworzyła szeroko drzwi witając się z gośćmi, którzy zaszczycili rodzinę Morrigan swoją obecnością, Liv od razu z szerokim uśmiechem przytuliła się na powitanie ze swoją ulubioną kuzynką.

Annie była rudowłosą, bardzo ładną dziewczyną która pięła się na wyżyny lidera wśród reszty kuzynostwa, które miało brać z niej przykład. Wzorowa uczennica i córka, a w przyszłości miała przejąć rodzinną firmę. Jej życie w oczach zwykłych ludzi było niczym z bajki i choć miała zaledwie naście lat już posiadała narzeczonego i bezbłędnie ułożone życie.

-- Tak się cieszę, że cię widzę! -- Przywitała się śpiewnie Annie trzymając w ramionach Olivię, która z uśmiechem patrzyła na resztę gości. Rodzice Annie witali się ze staruszką, a zaraz za nimi pojawił się młody chłopak który najwyraźniej był owym narzeczonym.

-- Musimy stąd zwiać. Nie chce spędzać tego wieczoru u boku Dylana -- Szepnęła Annie odsuwając się od Liv z sztucznym szerokim uśmiechem.

Zniknięcie z oczu wszystkich i zamknięcie się w pokoju na cztery spusty nie było wyczynem. Dziewczyny rozłożyły się na łóżku Liv rozmawiając na wszelakie tematy i rozmowy które koniecznie musiały nadrobić

-- Co się wydarzyło, że biednego Dylana zostawiłaś w sidłach babci? -- Spytała rozbawiona Liv trzymając na kolanach poduszkę. Patrzyła uważnie na Annie która oglądała z zaciekawieniem pokój

-- Parę dni temu strasznie się pokłóciliśmy -- Wzruszyła ramionami przyglądają się kolekcji książek jakie zgromadziła Liv na półkach -- Nie mam o czym z nim gadać i bardzo mnie zranił.

-- I jakoś tak... Ciężko mi wiesz?-- Mruknęła przejeżdżając palcami po półce

-- Ty kochasz kogoś innego -- Otworzyła szeroko oczy uświadamiając sobie pewne kwestie. Annie przeniosła wzrok na Liv ze skwaszoną miną. Podeszła do łóżka na które opadła

-- Może i tak, sama już nie wiem co ja mam w głowie. -- Westchnęła wbijając wzrok w sufit

-- Zawsze sądziłyśmy, że będziemy mieć łatwe życie co nie? -- Spytała Annie

-- Skąd ja to znam -- Mruknęła Liv opierając głowę o dłoń -- Nie cieszysz się, że będziesz miała ślub i życie jak z bajki?

-- To tylko ładny obrazek Liv -- Uśmiechnęła się krzywo do kuzynki -- Nie chce być z człowiekiem którego nie kocham i który traktuje mnie jak zabawkę

-- Jest ktoś kto... Mnie rozumie i przy kim czuje się naprawdę bezpiecznie -- Dodała zmieszana 

-- A co u ciebie i James'a? -- Spytała zaciekawiona zmieniając temat, Liv zdążyła uświadomić kuzynkę o jej malutkim zauroczeniu się w człowieku który totalnie jej nie pamiętał

-- On... Nie wie o moim istnieniu -- Wzruszyła ramionami. Musiała nagiąć prawdę i stworzyć w głowie Annie historię która będzie zwykłą opowieścią zakochanej nastolatki w nieosiągalnym chłopaku

-- No nie mów -- Mruknęła obracając głowę w stronę Liv -- Jak to nie wie?

-- Kilka razy tylko gadaliśmy -- Wzruszyła ramionami -- Jestem dla niego tylko kolejnym przewijającym się człowiekiem w jego życiu

Time has changed us |Avengers|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz