Chapter 13

159 17 12
                                    

Noc w siedzibie Avengers była tą nocką w której nie można było tak po prostu iść spać. Po ciszy nocnej nastolatkowie potajemnie zgadali się na posiadówke w pokoju dziewczyny i nawet nie było mowy, że będą spali całą noc ani zastanawiali się co przyniesie jutro. 

Siedzieli wyłożeni na łóżku rozmawiając o całym dniu który spędzili, dyskutowali, śmiali się i sami nie wierzyli, że to naprawdę się działo. Prowadzili poważne rozmowy o życiu i dalszej przyszłości

-- Gdyby ktoś kilka miesięcy temu powiedział mi, że będę w kozackiej siedzibie super bohaterów to bym go wyśmiał -- Przyznał Peter leżąc na skraju łóżka z spuszczoną głową do dołu 

-- Jak cię znaleźli? -- Spytała zaciekawiona siedząc po turecku i jedząc chipsy 

-- Stark znalazł moje filmiki na youtubie 

-- Co? -- Prychnęła śmiechem 

-- Serio, znalazł mnie na youtubie -- Zaśmiał się -- Sam się dziwiłem, że ogarnia internet 

-- Ty wiedziałeś kim jestem? -- Spytała nagle po chwilowej ciszy -- Wiesz nie raz godzinami goniłeś mnie po całym mieście więc... 

-- Wiedziałem, ze chodzimy razem do szkoły -- Uśmiechnął się w jej stronę -- Wiele razy nawet chciałem do ciebie podejść i się jakoś zakolegować, zrozumieć te twoje nocne przechadzki. Jestem tylko miłym spider-manem z sąsiedztwa, który chce wszystkim pomagać -- Wzruszył ramionami 

-- Czemu nie podszedłeś? -- Spytała zainteresowana

-- Bo zawsze byłaś z koleżankami -- Przyznał -- A ja nie jestem zbyt odważny do gadania z dziewczynami -- Prychnął 

-- Wiesz, fajnie tak znać kogoś z kim możesz pogadać o wszystkim -- Przyznał po chwili ciszy. Podniosła na niego wzrok z uśmiechem. Domyślała się, że podobnie było mu ciężko, a wizja posiadania sekretu wcale nie była łatwa

-- Nikt nie wie, że jesteś Spider-manem, co? -- Spytała zaciekawiona. Chłopak podniósł się i położył na brzuchu zaraz obok dziewczyny 

-- Moja ciotka by oszalała, jest mega przewrażliwiona więc nic nie wie, Ned nakrył mnie przez przypadek kiedy wlazłem do pokoju przez okno, ale on nie rozumie nie których rzeczy -- Wyznał wbijając wzrok gdzieś w ścianę 

-- Zawsze byłem z tym sam i musiałem sobie radzić -- Przytaknął -- A ty? -- Zapytał nagle 

-- Nikt -- Przyznała z delikatnym uśmiechem -- Może to zabrzmieć egoistycznie, ale wiem jak cenna jestem. Nie chce narażać innych na niebezpieczeństwo. Zbyt wielu już zginęło za wiedzę o mnie -- Wyznała bawiąc się palcami 

-- Ale przecież trzymasz się z tą brunetką i Josie -- Odezwał się opierając głowę o dłoń 

-- Tak, ale one to... To dobre koleżanki, które trzymam na dystans -- Przyznała z grymasem 

-- Jesteś całkiem sama 

-- Zawsze byłam typem samotnika. Tak jest bezpieczniej -- Dodała z uśmiechem -- No dobra gramy w kalambury? -- Spytała podnosząc się z łóżka. 

Chłopak klasnął w dłonie i momentalnie podniósł się do siadu. Zaczęli grę która już po kilku chwilach sprawiła, że wyli ze śmiechu.

-- Nie, nie to było tak.. -- Liv stała na środku pokoju śmiejąc się już od kilku minut. Zgarnęli do pokoju połowę lodówki w tym niezdrowe napoje i przekąski, które wynaleźli w półkach i zapewne okradli kogoś, ale o tym nawet nie myśleli. 

Liv owinęła się zasłoną i nałożyła na swoją głowę metalową miskę która miała być przeznaczona dla chrupek.

-- Jestem szefem całej ekipy -- Przedrzeźniła głos Starka, na co Peter wybuchł śmiechem. Ryknęli obydwoje na jej nieporadne ruchy, które miały naśladować postawę Starka. 

Time has changed us |Avengers|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz