Chapter 22

110 14 17
                                    

Nie sądziła, że Sam będzie ją tak prowokował. Wiedziała że gdzieś jest haczyk i kiedy tak siedziała na krześle przed dwójka najbardziej nie obliczalnych naukowców w końcu zrozumiała co chcieli osiągnąć

-- Chcesz zobaczy mojego Zimowego żołnierza? -- Spytał Zemo w dalszym ciągu opierając się o białe biurko. Intensywnie notował coś na kartkach papieru

Podniosła zdezorientowana wzrok kiedy drzwi otwarły się a do pomieszczenia wkroczył Barnes i nawet jeśli bardzo chciała w nim dostrzec zdrowego Buckyego, którego była w stanie choć trochę poznać, tak w nim rozpoznawała tylko maszynę z którą współpracowała wiele lat temu. 

-- Będziesz w stanie? Rybko? Roztrzaskać mu umysł? -- Szepnął Sam stojąc tuż za dziewczyną która zwęziła usta. Dostrzegła jak Zemo kiwa głową, a po chwili poczuła jak Sam, rozwiązał jej ręce. Dlaczego? Skoro teraz mogła ich zaatakować?

Gwałtownie podniosła się z krzesła unosząc ręce w stronę naukowców. Czuła, że serum które jej podali jeszcze nie do końca odblokowały jej moce. Miała trudność w przywoływaniu magii, ale mimo wszystko. Owijała się wokół jej dłoni

-- Daruj sobie obmyślanie planu jak nas zabić kochana -- Ostrzegł Zemo śledząc uważnie nastolatkę. Obróciła głowę w jego stronę. Była przerażona niczym dzikie zwierzę, które właśnie została otoczone. I tak było. Była otoczona nie tylko przez Zemo i Sama, ale i Buckyego który zmierzał powoli w jej stronę z grobowym wyrazem twarzy. Czy był w stanie ją skrzywdzić? Pewnie, że tak

-- Czerwona sala obdarzyła nas wiedzą, którą wykorzystaliśmy. Nie podniesiesz na nas ręki -- Odparł z satysfakcją patrząc jak dziewczyna zaczyna coraz bardziej panikować. Zmarszczyła brwi równocześnie poruszając palcami, ale nic się nie stało. 

Chcieli ją sprowokować pokazać jak bardzo jest bezsilna, że im kompletnie nie zagraża nawet jeżeli ją uwolnią.

-- Chcesz się uwolnić powiadasz? Być niezależna? -- Spytał Zemo

-- Nie prowokuj mnie -- Warkneła wskazując na niego palcem. Jednakowo kątem oka uważnie patrzyła na stojącego zimowego, który przystanął czekając na kolejne polecenia. 

-- Pokaż mi jak bardzo się zmieniłaś przez te wszystkie lata, wyświadcz nam przysługę i wrócisz do domu. Nie jesteśmy potworami Olivio -- Oznajmił Sam patrząc na dziewczynę, która spojrzała na naukowców. Zemo zaśmiał się

-- Pokaż mi swoje zdolności na nim -- Kiwnął głową w stronę Barnesa

-- Nie zrobię mu krzywdy -- Odpowiedziała z irytacja w głosie. Nie wierzyła, że mogą się z nią tak patyczkować i sprawdzać granice. Chcieli z niej coś wyciągnąć. Dowiedzieć się czym dysponowała bo sama dobrze wiedziała, że cholernie się zmieniła, a umiejętności za czasów hydry były tylko wstępem tego co rozwinęło się później. 

-- Już mu zrobiłaś -- Zaśmiał się Sam -- Broniłaś swoich nowych przyjaciół, a jego zdołałaś osłabić do tego stopnia, że kilka dni musiał się regenerować pod obserwacją naszych specjalistów

Ich specjalistów. Czuła jak zaczyna się jej robi gorąco. Hydra nigdy nie upadła, a ona miała rację.
Skrzywdziła go, ale nie widziała innego wyjścia, chciała tylko ratować innych i być bohaterem.
Była przerażona, nie tylko faktem, że czytali z niej jak z książki. Znali jej każdy ruch i chcieli dostrzec na własne oczy jak bardzo jej moce się zmieniały

-- Czego wy chcecie? -- Spytała ostrożnie obracając się w ich stronę

-- Ciebie rzecz jasna, jesteś skarbem Hydry, skarbie. Twoja krew jest cenna. Wiesz o tym? -- Oznajmił Sam

Time has changed us |Avengers|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz