#3

442 24 10
                                    

Po dwóch godzinach dojechaliśmy na miejsce, wjechaliśmy przez bramę pilnowaną przez ludzi w maskach z pistoletami co było dość... Niepokojące? Ale chyba naturalne zważając na to , że to dom mafi.. właśnie mafi..

- ej .. tak właściwie.. nie zajmujesz się brudna robotą z tego co widzę i słuchają się ciebie.. kim ty jesteś?

- ha? Jednym z szefów.

- oh.. w ten sposób..

- a myślisz, że na tą chatę skąd wziąłem?

- skąd mam wiedzieć.. znamy się umm dwie godziny?.

- no tak..

Ktoś zapukał w szybę więc Levi ją otworzył.

- szefie jesteśmy na miejscu.

- Dobrze. Wysiadamy - zwrócił się na mnie a ja spojrzałem na niego krzywo.- no co?

- um.. wiesz może i byłem dziwką ale nie jest aż tak ciepło a tu kręci się sporo alf. A jak widać dalej jestem ubrany jak jestem więc..

- masz, okryj się.- rzucił w mnie swoim płaszczem który założyłem na siebie i zapiąłem.

Chwyciłem za klamkę i wysiadłem z auta patrząc nie pewnie na korytarz z ludzi w czerni. Poczułem rękę alfy na sobie który pchnął mnie do przodu. Podeszliśmy do drzwi a tam przywitała nas rudowłosa dziewczyna.

- witamy w domu szefie. Hm.. kto to?

- nie powinno cię to obchodzić. Jakieś wieści od Erwina.

- em.. tak szef kazał przekazać, że chciał by się panem spotkać niezwłocznie jak wrócisz.

- hm.. przekaż mu , że zaraz się zjawę.

- oczywiście..

- wchodź do środka dzieciaku.

- uh.. tak już. - chwyciłem klamkę i uchyliłem drzwi. Wszedłem do środka i już na początku przywitało mnie bogaty wystrój.. dosłownie tym wystrojem nazwał mnie biednym w 50 językach..

Zdjąłem szpilki i wziąłem je do ręki

- wow...

- podoba ci się?

- no jasne!

- to dobrze. Idź do kuchni zaraz przyniosę ci ta umowę.

-um.. kuchnia jest..?

- idź prosto do salonu i po lewej.

- mhm okej.. - w końcu udało mi się dotrzeć do salonu a potem do kuchni. Dom był duży i przestronny oraz bardzo ładnie udekorowany czekałem aż ten wróci gdy po chwili zauważyłem go z plikiem papierków.

- możesz se przeczytać możesz odrazu podpisać jak chcesz.

- em.. niekoniecznie chce mi się to czytać.. ale chcę wiedzieć co w przypadku jak będę miał ruję?

- hm.. Zależy od ciebie.. mi tam nie przeszkadza żebyś do mnie przyszedł ale jak wolisz tego nie robić podczas ruji uszanuję.

- okej.. to podpisuję. - chwyciłem długopis i podpisałem się. Oddałem mu jeden plik a drugi jak to powiedział jest dla mnie.

- jakąś służąca zaraz przyniesie ci coś na przebranie a jutro ogarniemy ci jakieś ubrania , zaprowadzę cię do pokoju gościnnego tam będziesz spać. Ja będę musiał zaraz wyjść więc właściwe będziesz mógł rozejrzeć się po mieszkaniu

- okej..

Mój pokój był ma końcu korytarza w którym znajdował się też pokój Leviego więc nie tak daleko. Był na drugim piętrze i był... Nie za duży ale nie za mały. Bardzo klimatyczny więc podoba mi się

💲 pieniędzmi miłości nie zbudujesz 💲( Riren/ereri) (omegaverse)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz