#11

251 24 1
                                    

Wróciłem w końcu do środka orzeźwiony przez chłodne powietrze. Odłożyłem swoje okrycie na łóżko i znów wyszedłem z pokoju na korytarz. Ruszyłem w stronę schodów z zamiarem pójścia po szklankę wody. Zamyślony jednak nie zwróciłem uwagi na światło i dopiero w połowie schodów się ogarnąłem. Spojrzałem przez barierki w stronę salonu gdzie siedział Levi.. i jeszcze jakiś facet i chyba.. hm Hanji ? Nie pamiętam.. szybko chciałem się cofnąć na górę przez słowa czarnowłosego które powiedział mi kilka godzin temu..

- oo Eren?! - dziewczyna powiedziała z ewidentnym podekscytowaniem w głosie.. czemu ? Nie wiem..

Zatrzymałem się, lekko się krzywiąc bo miałem nadzieję, że uda mi się odejść nie zauważony..

- um.. przepraszam, że przeszkadzam, już pójdę.. - nawet nie spojrzałem w tamtą stronę. Poczułem jak zaczynam się stresować czując wzrok Leviego.

- no co ty! Chodź tu do nas! - dziewczyna ewidentnie była pod wpływem kilku procentów jednak to był mój najmniejszy kłopot. Co robić.. podejść.. odjeść..

- no chodź tu , nie słyszysz?. - gdy usłyszałem zimny głos Leviego odrazu odwróciłem się w drugą stronę schodząc z schodów.

- więc to ta twoja zabawka? - dobrze zbudowany blondyn spojrzał w moją stronę uśmiechając się. - całkiem niezły..

- mówiłam! - dziewczyna zaśmiała się przytulając blondyna obok siebie

- boże co za żenada.. kilka procentów i zachowujesz się jak dzieciak wariatko.

- pierdolisz..

- mniejsza.. po coś chyba schodziłes prawda? - tym razem zwrócił się do mnie.

- tak.. ja tylko.. ja chciałem sobie nalać wody..- język zaczął mi się plątać..

- to nalej se i zjeżdżaj.

- oczywiście.. - no i zrobiłem tak jak powiedział. Nie potrzebuję więcej problemów..

Wróciłem spokojnie do pokoju odkładając szklankę na szafkę nocną. Udałem się do łazienki by się wykąpać i ogarnąć. Gdy wróciłem już umyty do pokoju otowrzyłem jedna z szuflad wyjmując listek tabletek. Wziąłem jedną a resztę odłożyłem spowrotem do szuflady. Włożyłem tabletkę do buzi i popiłem wcześniej przyniesioną wodą. Uznałem , że już na nic nie mam siły więc zwyczajnie położyłem się do łóżka znów spać.

Cały następny tydzień totalnie unikałem Leviego i praktyczne ani razu na niego nie wpadłem co nie było aż tak ciężkie..

Już nawet ta jebnieta Mikasa się pytała co się stało, ale jakoś nie było mi po drodze tłumaczenie się jej.

Aktualnie siedziałem se w Starbucks z Arminem i Marco, wcześniej dałem znak kierowcy żeby przyjechał z 3 godziny później niż normalnie.

- wogóle Eren.

- hm? - spojrzałem na blondyna znad mojej kawy.

- twój kuzyn to chyba bogaty jest co? Albo ten jego kolega.

- co .. a! Mm czemu tak sądzisz?

- no bo .. nie wiem? Może ma dość drogi samochód i szofera w środku?

- znaczy.. no trochę kasy tam ma.. - odwróciłem wzrok patrząc za szybę.. trochę to mało powiedziane.

- gdzie pracuje?

Nosz japierdole Armin.. czemu ty zawsze jesteś taki ciekawski...

- jest dość znanym architektem. - co ja pierdole wogóle..

- o? To fajnie!

- no.. faktycznie architekci sporo kasy ciągną. Jak moi rodzice budowali dom to za metr kwadratowy brał 300 zł.- odezwał się Marco ewidentnie zafascynowany kwotą.

- no mówię , że ma trochę kasy.. - jak on pewnie od zlecenia ma ponad 40 koła.. muszę zapamiętać te wszystkie fakty by nie wyszło zaraz , że jednak jest kurwa jakimś stylistą z dupy..

Pod koniec wyjścia gdy już mieliśmy się rozchodzić po Marco przyszedł Jean bo mają jakąś randkę czy coś tam.. ew..

Pożegnaliśmy się po czym ja ruszyłem na parking z tyłu galerii gdzie byłem umówiony z kierowcą.

Gdy zobaczyłem auto ruszyłem w jego stronę jednak zatrzymałem się gdy zobaczyłem Leviego który z niego wysiadł.

- co ty tu robisz.. - zapytałem nie pewnie.

- odbieram cię? Mieliśmy nagłą akcje w bazie więc kierowca nie mógł przyjechać. I niestety pomimo tego , że nie chce jedziesz tam z nami , nie mam czasu cię odwozić. Więc bylebyśmy się zrozumieli, jak tylko dotrzemy na miejsce siedzisz dupa w aucie i nie wyglądasz nawet przez szyby. Jasne?

- okej.. - mam jechać na jakąś pierdoloną sprawę mafii?! Nie taki był układ..

Wsiadłem niechętnie do samochodu gdzie sprawy potoczyły się jeszcze gorzej bo w środku z przodu siedziała czarnowłosa. Oczywiście, że nie obyło się bez kilku kłótni bo inaczej to się poprostu z nią nie da. Mam wrażenie , że ma gorszy charakter niż Levi..

Na miejscu pojawiliśmy się godzinę później gdzie stało już kilka innych aut i biegało dużo ludzi z bronią.

- pamiętasz co ci powiedziałem?.

- tak tak.. siedzieć na dupie.

- dobrze.

Chłopak wysiadł z auta a zaraz za nim dziewczyna.

Zdjąłem buty i oparłem się o drzwi kładąc se nogi na fotelu. Odpaliłem telefon i na całe szczęście pomimo tego, że byliśmy w lesie zasięg jakoś dalej się pojawiał.

Moje jakże intrygujące przeglądanie mediów przerwało jednak pukanie do okna. Uchyliłem je bo osoba po drugiej stronie na ubraniu miała symbol mafii Leviego.

- jesteś Eren co nie?- spojrzałem na dziewczynę w krótkich brązowych włosach niepewnie.

- tak?

- super , masz. - podała mi siatkę przez okno a ja spojrzałem na nią pytająco. - obiad , Hisotria kazała mi ci go przekazać, uznała, że możesz być głodny czy coś ..

- Hisotria? .. dzięki..

- spoko. - dziewczyna ruszyła spowrotem w strony swoich szeregów a ja otworzyłem siatkę.

💲 pieniędzmi miłości nie zbudujesz 💲( Riren/ereri) (omegaverse)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz