#21

206 26 4
                                    

- Ugh .. - przebudziłem się z ogromnym bólem głowy.. co tak właściwie się wczoraj stało do chuja? Podniosłem się do siadu łapiąc się za głowę. Nigdy więcej nie piję... Znaczy.. może przez najbliższy czas .. strasznie chciało mi się pić i na moje szczęście szklanka wody stała na szafce nocnej.

Odrazu ją chwyciłem i wypiłem całą zawartość. Jednak nie przypominam sobie bym ją tu kładł..? Właściwe to nic sobie nie przypominam więc o czym ja wogóle mówię pf.. ostatnie co pamiętam to kilka kolejek szotów.. chyba poszedł szybki zgon potem.. no i obudziłem się na jeszcze kilka szotów i wtedy wsiadłem do auta.. i znów nie mam kawałka filmu znów zgon? Nieźle.. ciekawe jak Armin i Marco.

Wstałem na proste nogi.. a przynajmniej chciałem wstać bo nogi zrobiły mi się jak z wady przez to usiadłem spowrotem z dość dużym impetem. I wtedy uderzył mnie taki ból jakiego jeszcze w życiu nie czułem, usiedzieć się nie dało..

Czyli jednak nie zgon?.. ruchaliśmy się wczoraj?! Za chuja nie pamiętam nawet kawałka.. wstałem tym razem powoli łapiąc się szafeczki. Kroki stawiałem z wykrzywioną mordą od bólu ale doszedłem do tego jebanego lustra.

Stanąłem na przeciwko lustra patrząc na siebie z lekkim szokiem. Co się wczoraj odjebało.. czemu do chuja pana mam aż tyle malinek i ugryzień.. ugryzień.. wystraszony podszedłem bliżej lustra sprawdzając jedno zasadnicze miejsce. Okolice obojczyka. Odetchnąłem z ulgą nie widząc śladu kłów. Gdyby było inaczej miałbym srogo przejbane.

Ubrałem się dość nieporadnie i spróbowałem się ogarnąć w miarę możliwości do stanu żywego po czym zszedłem na dół. Nigdy nie pomyślał bym , że schody staną się moimi wrogami.. schodzenie po nich to najgorsza tortura dziś. Bo z słońcem po piciu to ja się nigdy nie lubiłem następnego dnia.. ale żeby schody przeciwko mnie..

Na dole pięknie pachniało rosołem czując ten zapach myślałem , że się popłacze z szczęścia...

W kuchni stała Hisotria która gotowała wcześniej wspomnianą potrawę.

- dzień dobry.- podszedłem do dziewczyny która uśmiechnęła się w moją stronę.

- dzień dobry Eren! - skrzywiłem się lekko na głośny ton dziewczyny.- oh .. przepraszam.. za głośno?

- trochę..

- jasne.. sorki hehe.. siadaj sobie zaraz obiad.

- obiad?

- tak Eren jest 15.

- oh. A to ciekawe... Nah.. bez różnicy. - usiadłem delikatnie na krześle ale dużo to nie dało bo i tak płakałem w głębi duszy przeklinając to co wczoraj robiliśmy a nawet nie pamiętam co.

Wyciągnąłem telefon zaglądając na grupę z chłopakami.

| Ale mam kurwa kaca.

| Wes nic nawet nie mów.. myślałem ,że dziadkowie mnie zabiją jak wróciłem do domu.

| Stary nie pobijesz mnie , zrzygalem się praktycznie na własnego ojca.

| BHAHA

| Nie śmiej się! Dostałem taki wpierdol..

| To kiedy powtórka?

| Pojebało się Armin.

Zaśmiałem się tylko odpisując im na kilka wiadomości po czym Hisotria podeszła do mnie z miską ciepłego rosołu.

- o boże jesteś aniołem.

- dzięki? Haha.. ale ja to tylko ugotowałam. Pan Ackermann poprosił mnie o to bo powiedział, że bez tego może być ciężko.

- oh? No proszę. Dziwny facet.

Zabrałem się za jedzenie mojego rosołu który był swoją drogą przepyszny. Gdy tylko go zjadłem poczułem się o wiele lepiej. Wstałem i odłożyłem miskę do zmywarki po czym udałem się znów po tych jebanych schodach do góry i wziąłem jakieś leki przeciwbólowe bo to inaczej nie pociągnę..

Postanowiłem, że Świeże powietrze też dobrze mi zrobi dlatego wyszedłem na dwór na moją huśtawkę.

Siedziałem tam już właściwie do wieczora i jak zaczęło się robić trochę chłodniej wróciłem do środka zamykając za sobą drzwi balkonowe.

W tym samym czasie otowrzyły się drzwi od głównego wejścia. Spojrzałem w tamtą stronę stając przy kanapie. Przez drzwi wszedł Levi no bo kto inny.. patrzyłem się na niego dłuższy czas myśląc, że coś sobie przypomnę ale chuj z tego wyszedł

Gdy chłopak wszedł do salonu nie za bardzo zwrócił na mnie uwagi zaczął odkładać rzeczy w różne miejsca zaczął se robić herbatę. Dopiero jak zalewał ją wodą to się odezwał.

- długo masz zamiar się tak patrzeć?

- um..

- niech zgadnę. Pamięć zawodzi po alkoholu?.

- może.. trochę..

- dlatego pić trzeba umieć.

- oj dobra.. będziesz mi tu teraz jakieś Kazania dawał?

- nie. Poprstu mówię.

- to? Masz zamiar mi powiedzieć co się działo?

- a co będę z tego miał. - zaśmiał się podnosząc herbatę poczym podszedł do mnie i odłożył ją na stolik koło kanapy.

- nic?.

- to mi się nie opłaca.

- ha?! A czego niby chcesz.

- nie wiem , myślałem , że ty coś wymyślisz.

- pf..

Wywróciłem oczyma zakładając ręce na piersi jednak niespodziewanie Levi wykonał ruch którego wogóle bym się nie spodziewał.. chłopak zwinnie swoją nogą podciął moje przez co poleciałem do tyłu jednak zamiast walnąć o kanapę Levi złapał mnie za plecy i już delikatniej opuścił mnie na kanapę zawisając nad mną.

- naprawdę nic nie pamiętasz?

Podkręciłem głową z lekkim rumieńcem, ewidentnie za blisko.. a ten cały ruch powalenia.. um.. całkiem seksi?

- mogę ci zawsze pokazać co robiliśmy..

- um.. wiesz.. podejrzewam co robiliśmy ale nie rozumiem czemu aż tak to odczuwam. - powiedziałem podirytowany na co chłopak się zaśmiał i przybliżył do mojego ucha.

Wyszeptał mi dosłownie chyba wszystko i to z najmniejszymi detalami.

Gdy się odsunął widać było , że miał niezły ubaw z mojej jakże czerwonej i zszokowanej mordy.

Może jednak wolałem nie pamiętać..

💲 pieniędzmi miłości nie zbudujesz 💲( Riren/ereri) (omegaverse)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz