#17

284 27 3
                                    

[ Marco x Jean ]

Stałem jak ten ostatni debil pod drzwiami Marco z dość dużym bukietem róż i czekoladkami z dość .. wysokiej półki.. portfel płacze.

Zapukałem do drzwi które otworzyła mi matka Marco.

- oh? Jean ! - uśmiechnęła się miło wpuszczając mnie do środka.

- dzień dobry pani. Jest Marco?

- ależ oczywiście, w swoim pokoju. - przyjrzała się kwiatom i znów się uśmiechnęła - a to z jakiej okazji? Marco nie wspominał, że wpadniesz. Jakieś wyjście niespodzianka?

- nie.. nie do końca.. wpadliśmy w małą sprzeczkę i przyszedłem przeprosić.

- oh.. ale to nic poważnego?

- nie, nie.. takie tam nasze pierdoły.

- mhm.. no ale cóż.. bardzo miło z twojej strony, że tak się postarałeś. No nic idź do niego w takim razie no i powodzenia byście sobie wszystko wyjaśnili.

- dziękuję. - uśmiechnąłem się poczym wbiegłem po schodach do góry. Jednak zanim zdążyłem zapukać drzwi same się otworzyły.

- wjedź.. - powiedział odsuwając się od drzwi wpuszczając mnie do środka.

- dzięki.. to dla ciebie. - podałem mu prezent a ten się lekko uśmiechnął.

- miło.. dziękuję. Chcesz coś do picia?

- nie.. nie trzeba.

- okej , siadasz? - spojrzał na mnie jak na debila gdy stałem na środku pokoju.

- tak , tak. - usiadłem koło chłopaka który usiadł po turecku na łóżku.- skąd wiedziałeś, że stoję pod drzwiami?

- po twoim zapachu.

- a no logiczne.. - powiedziałem drapiąc się po głowie. Niby przyszedłem przeprosić ale od czego zacząć. - słuchaj Marco.. głupio wyszło z tym wszystkim.. przepraszam nie sądziłem , że aż tak źle to odbierasz..

- no wiesz .. wyzywanie mojego przyjaciela od dziwek nie jest fajne..

- no ale..

- Jean. On nie robi tego bo chce. Nie znasz historii a oceniasz.

- skąd mam znać jego historię. Bazuje na tym co wiem.

- niby tak.. ale to i tak nie miłe.

- dobrze.. przestanę.

- i?

- i co?

- no chyba coś jeszcze przydało by się zrobić.

- nie no Marco.. nie każ mi tego robić.

- myślałem, że ci zależy?

- zależy i to w chuj.

- to w takim razie jutro przeprosisz Erena.

- ale on też bez winy nie jest!

- wiem.. z nim też pogadam.

- ugh...

- Jean.

- no dobrze.. niech będzie.

- cudnie

- a teraz co do ciebie, przepraszam wiem , że wtedy trochę nie fajnie się do ciebie odezwałem nie powiniem. Tak samo te ostatnie dni.. przesadziłem i podejrzewam, że mogłem cię skrzywdzić i żałuję serio..

- no to skoro to wiesz ,to czemu to robisz

- nie robiłem tego umyślnie Marco.. teraz jak wszystko przemyślałem to widzę jak źle to wyglądało ale równie dobrze ty też mogłeś powiedzieć,że tego nie chcesz.

💲 pieniędzmi miłości nie zbudujesz 💲( Riren/ereri) (omegaverse)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz