Nie wiem co w tego człowieka wstąpiło ale od kiedy tylko powiedziałem o pomyśle urodzin praktycznie codziennie ciągnie mnie do łóżka.. jakby dosłownie wykorzystywał to , że zależy mi na tych urodzinach i wie , że będę się starał i dosłownie przez ostatnie 2 miesiące nie odmówiłem ani razu niczego co sobie wymyślił.
Jednak gdy tylko wracam tematem do urodzin totalnie mnie zbywa.. nie wiem co o tym sądzić.. wogóle nasza relacja jest strasznie dziwna od mojej ostatniej ruji.. mam wrażenie, że tylko jeszcze bardziej zaczął się mną bawić..
Do szału mnie doprowadza jego obecność czasami.. a o jego zachowaniu już szkoda gadać!
- Eren! - wyrwałem się z potoku myśli spoglądając na przyjaciela.
- hej Armin.
- hejka , to jak ? Wiesz już co z tymi urodzinami? Wiesz.. przydałoby się już coś ogarnąć. Został nie cały miesiąc.
- em.. wiesz co.. nie wiem..
- ej no co ty? Zawsze tak cieszyłeś na swoje urodziny i żadnego pomysłu na imprezę nie odmawiałeś a teraz trzymasz to do ostatniej chwili. Wszystko okej? Jeśli nie chcesz to powiedz wymyślimy coś innego.
- nie , to nie tak , że nie chcę..
- no to w czym problem? Jeśli nie możesz w urodziny to można przed .. albo po..
- nie to też nie to.. poprostu um.. daj mi trochę czasu jutro wam powiem.
- mówisz tak od miesiąca..
- ale teraz tak na serio! - czas wziąć się i pogadać z Levim poważnie..
Dzień w szkole dziś strasznie mi się wydłużał.. nie wiem jak mam podejść do rozmowy z Levim skoro ten mnie unika i jedyna opcją był by moment seksu ale chuj wie czy zaraz sobie nie wymyśli jakiegoś knebla i chuja powiem.
W końcu doczekałem końca dnia i dzięki Bogu bo przysięgam jeszcze chwila k bym rzygał. Od kiedy Marco pogodził się z Jeanem ciągle się miziają no ile można?!
Usiadłem na murku tam gdzie zawsze i przeglądając insta czekałem na auto , nawet nie zwróciłem dziś uwagi na Mikase.
- oi , co ty taki cichy dziś?
- a chuj cię to, myślałem , że się cieszysz bo nie zawracam ci dupy.
- cieszę, ale to nie podobne do ciebie, już się nawet spytać nie można?
- nie.
- pf.. - dziewczyna usiadła obok mnie zaciągając się siwym dymem - chcesz jednego? Tak się patrzysz..
- a od kiedy ty taka miła.
- chcesz czy nie.
- chce.- wziąłem jednego papierosa od dziewczyny i odpaliłem go. Może to mi pozwoli oczyścić myśli.
I w sumie to oboje siedzieliśmy w ciszy popalając.
Auto podjechało dosłownie chwilę później więc zgasiłem peta i wsiadłem do środka.
Dotarliśmy bez przeszkód jednak przed wejściem jakoś znów mnie złapał stres.
- Mikasa. Dasz jeszcze jednego?
- ha? A ty od kiedy taki palacz.
- dasz czy nie.
- dam. Ale kiedyś odbiorę.
- jasne.. - wziąłem kolejnego odpalając go i znów zaciągnąłem się dymem patrząc w niebo. Całkiem ładna dziś pogoda..
Jak byłem jakoś w połowie to z domu wyszedł tan wysoki blondyn i Hanji a za nimi Levi. Spojrzałem na nich z boku jednak nie podszedłem jakoś mi się to nie widziało. Za to Mikasa poleciała pierwsza do Leviego zdać dzisiejszy raport. Ciągle czułem ten jebitnie denerwujący wzrok na sobie z strony chłopaka więc zgasiłem papierosa i podszedłem w ich stronę.
- dzień dobry. - przywitałem się z facetem i Hanji poczym wszedłem do środka.
Nie zdjąłem jednak butów tylko przeszedłem salonem pod drzwi balkonowe i wyszedłem na ogródek. Od kiedy ja tu mieszkam trochę się zmieniło. Levi z niego nie korzystał więc powiedział, że w wolnym czasie mogę sobie tu robić co chce więc trochę o niego zadbałem i teraz wygląda ślicznie. Oczywiście zadbałem też o coś dla siebie i powiesiłem sobie huśtawkę na dużym drzewie co nie było takie łatwe.. ale warto było.
Usiadłem na huśtawkę i zacząłem się powoli huśtać coraz wyżej a mogło być naprawdę wysoko z względu na wysokość drzewa i długość lin.
Lubiłem tu przesiadywać, jedyny moment gdzie czułem się wolny, wiatr w włosach i promienie słońca padające na moją twarz były połączeniem idealnym..
Zamykałem się w sobie słuchając ćwierkania ptaków czy szumu liści.. lubiłem przebywać z naturą.
Jednak mój wewnętrzny spokój przerwało otwieranie drzwi balkonowych.
- wow.. trochę się tu zmieniło od kiedy ostatnio tu zaglądałem.
- mhm.. - spojrzałem na chłopaka powoli przestając się bujać.
- sam to wszystko zrobiłeś? Niesamowite.
Że ci się chciało..- no wiesz.. nie miałem nic innego do roboty.
- skoro tak to widzisz.
Zaskoczyłem z huśtawki gdy nie bujała się już tak mocno i stanąłem przed Levim.
- Levi.. propo urodzin.. jeśli i tak nie masz zamiaru się zgodzić to powiedz to teraz.
- hm? A kto powiedział, że mam zamiar się nie zgodzić
- no nie wiem.. tak to wyglądało. Ciągle unikałeś tematu.
- trochę możliwe. Musiałem to przedyskutować z Hanji.
- a co ona ma do tego?
- nie musisz wiedzieć. Ale skoro potrzebujesz już tak bardzo odpowiedzi to niech ci będzie. Pójdziesz z znajomymi ale w miejsce które ja wybiorę.
- um..
- nie przejmuj się , możesz wybrać z moich wyborów to które ci będzie najbardziej odpowiadać.
- uh.. no dobra.. i tak lepsze niż nic. Dzięki..
- proszę. Dziś dam ci spokój. Zajmij się sobą czy coś. - Levi odwrócił się i zniknął za drzwiami balkonowymi.
Wow. Pierwszy raz od dwóch miesięcy dostałem dzień bez ruchania. Niemożliwe.
![](https://img.wattpad.com/cover/344425280-288-k1753.jpg)
CZYTASZ
💲 pieniędzmi miłości nie zbudujesz 💲( Riren/ereri) (omegaverse)
WerewolfEren jest 17- nasto letnią omega , został on porzucony na pastwę losu przez rodziców po ukończeniu 15 lat. schronienie znalazł w pewnym stopniu " burdelu". Jego życie na prosty schemat, wstać - zadowolić klientów - iść spać. jego życie jednak diamet...