Teraz – 2030r.
Dominik powoli otworzył oczy. Silne światło świetlówek poraziło jego źrenice. Na powrót je zamknął i jęknął. W prawym boku czuł rwący ból, tak jak w barku i nodze. Oddychał chrapliwie i ciężko. W wyniku eksplozji i upadku pokiereszował sobie żebra, ale żył. To było najważniejsze. Uchylił oczy, by stopniowo przyzwyczaić je do światła. Po kilku minutach patrzył zdezorientowany po niewielkim pokoju, w którym się znajdował. Do lewej dłoni miał przyczepioną sondę od kroplówki. Był podłączony do niewielkiego urządzenie, monitorującego jego życiowe funkcje. Chciał się unieść i dostrzec coś więcej, ale niewielki ruch głową przyprawił go o mdłości. Nieźle się pokiereszował. Dominik spojrzał na metalowe drzwi umiejscowione na wprost z niewielką szybką po środku. Wydawało mu się, że przed chwilą mignął mu fragment czyjejś twarzy. Nie mylił się. Zamek w drzwiach zazgrzytał, a do sali wszedł obcy mężczyzna z kobietą. Mężczyzna był ubrany w mundur i stanął tuż przy dniach, zaś kobieta, najpewniej lekarz lub może zwykła pielęgniarka podeszła do niego i bezceremonialnie zaświeciła mu w oczy latarką. Mężczyzna przy drzwiach oburzył się.
– Przecież jest przytomny! – warknął po niemiecku.
– Muszę sprawdzić jego źrenice, nie wtrącaj się – ofuknęła go i na powrót zajęła się pacjentem nie mówiąc do niego ani słowa. Dotknęła jego barku, a kiedy syknął z bólu spojrzała na jego twarz.
– Jak się pan czuje, kapitanie?
– Ja, przed chwilą się obudziłem. Wszystko mnie boli – głos miał ochrypły, a mówienie sprawiało mu ból. Doktorka podała mu szklankę z wody i unosząc jego kark pomogła mu się napić.
– Kiedy pana znaleźliśmy był pan ledwo żywy – odezwał się żołnierz przy drzwiach. Dominik skupił na nim wzrok. Zwykły szeregowy.
– Gdzie jestem? – dopiero teraz Dominik zdał sobie sprawę, że nie miał zielonego pojęcia, gdzie się znajduje. Teoretycznie mógł być wszędzie. Najważniejsze dla niego było teraz ustalenie miejsca pobytu i dowiedzenia się ile dni był nieprzytomny, a także jak wyglądała sytuacja na zewnątrz.
– Znajduje się pan w siedzibie generała Dresslera kapitanie. Gdy ustalono pana tożsamość generał natychmiast kazał pana tu przetransportować – gdyby to Dominik był jego przełożonym ostro by go zrugał za ujawnianie tak cennych informacji. „Czyli Dressler chce mnie żywego. To dobra wiadomość" – pomyślał Dominik, a następnie zadał kolejne pytanie.
– Ile byłem nieprzytomny?
– Cztery dni – Dominik analizował w myślach.
Przez cztery dni mogło zdarzyć się wszystko. Wiktoria i Nikodem mogli już opuścić kraj. O ile mieli trochę oleju w głowie to znaleźli schronienie, może u amerykanów.
– Pani doktor, kiedy będę mógł wstać? – zapytał.
– Zrobimy później zdjęcie rentgenowskie, jeżeli żebra nie są bardzo uszkodzone myślę, że powoli może pan wstawać, kapitanie – skinął jej głową, a ona skierowała się do wyjścia. Kiedy wraz z żołnierzem prawie opuszczali pomieszczenie on go zatrzymał.
– Szeregowy! – głowa mężczyzny pojawiła się w szparze między framugą, a drzwiami. – Jak już wstanę, chcę się zobaczyć z generałem – powiedział ostro. – Przekaż mu proszę.
– Doskonale kapitanie. Generał Dressler przesyła szybkiego powrotu do zdrowia, ponieważ tak jak i pan pragnie jak najszybciej porozmawiać. Był bardzo zmartwiony pańskim stanem zdrowia kapitanie – w ostatnim zdaniu żołnierza Domnik wyczuł groźbę. Wiedział jak szybko zmieniają się sojusze. Jeżeli w jakikolwiek sposób Dressler uzna, że mógł pomóc Wiktorii i bratu najpewniej generał go zabije. Chociaż Dominik pragnął by zniknęli, nie pomógł im w ucieczce. W tamtym budynku znalazł się tylko dlatego, że pragnął powstrzymać ich przed zniszczeniem programu. Wiedział, co planują. Usłyszał to przypadkiem pewnego wieczoru w siedzibie NASA. On jednak chciał ich powstrzymać, wiedział, że zniszczenie VICTROLLI będzie ciągnęło za sobą konsekwencje wojny, a on nie chciał, by ofiarę ponieśli niewinni ludzie. Miał plan jak temu zapobiec, ale było za późno. Wojna nadeszła, a on wybrał stronę, tak jak uczył go tego generał Kruk. Jedyne co mu pozostało to zemsta.

CZYTASZ
Victrolla
Science FictionCo by było gdybyś była twórcą programu, który może ocalić świat, ale to z jego powodu wybucha wojna? Wiktoria Kruk - porzucona przez matkę, wychowana w jednostce wojskowej przez ojca, generała, odpowiedzialna za współtworzenie samodzielnie myśląceg...