Wiktoria siedziała w celi, dotykając kciukiem spuchniętej dolnej wargi. Obdarli ją z godności i spuścili solidny łomot, ale generał wciąż nie postawił jej żadnych żądań dotyczących Victrolli. Nie pozwolono jej też zobaczyć Nikodema. Tkwiła w potrzasku. Zwinęła się na metalowej pryczy, podłożyła dłonie pod głowę i zamknęła oczy, choć myśli nie dawały jej spokoju. Czy Dominik dotarł już do Szwecji? Czy Mikołaj za nią tęskni? Jak radzi sobie Izabela? Te pytania kłębiły się w jej głowie, a odpowiedzi były poza jej zasięgiem.
Gdy tylko pojawiła się w siedzibie wrogich wojsk, zakuto jej ręce i nogi, a potem zaprowadzono przed Dresslera. Patrzył na nią z triumfalnym uśmieszkiem, czując się zwycięzcą. Ale Wiktoria nie byłaby sobą, gdyby nie miała planu awaryjnego. Kiedy Dressler zorganizował transmisję telewizyjną, ustawiając ją za swoimi plecami, Wiktoria uniosła dumnie podbródek, nie chcąc, by naród zobaczył ją złamaną. Kłamstwa generała obwiniały ją za całe zło w mieście, ale Wiktoria walczyła o lepszy świat. Nie pozwoli, by wojna nosiła jej imię.
Do celi dotarł zgrzyt otwieranych drzwi, ale Wiktoria się nie poruszyła.
– Pójdziesz z nami. Generał chce rozmawiać – rzucił żołnierz.
Leniwie otworzyła oczy.
– Przypomniał sobie o moim istnieniu? – zakpiła. – Myślałam, że potrzebuje tylko kukiełki do swojego teatrzyku.
– Zamknij się i wstawaj! – Żołnierz podszedł do niej, chwycił za ramię i brutalnym ruchem zepchnął na podłogę.Uderzyła ramieniem o twardą posadzkę, usłyszała chrzęst kości i poczuła przeszywający ból, ale nie krzyknęła. Zacisnęła zęby i podniosła się z trudem. Gdy próbowała odbić się od podłogi zdrową ręką, ból w ramieniu tylko narastał. Żołnierz szarpnął ją do góry. Cały jej bok pulsował bólem, lecz musiała iść, choć każdy krok w łańcuchach wydawał się udręką. Dwóch żołnierzy eskortowało ją przez wąski tunel, gdzie z łatwością mogłaby dotknąć obu ścian, gdyby jej ręce były wolne. Milczenie przerwało dopiero stukanie ich kroków na spiralnych schodach. Dla Wiktorii wspinaczka była katorgą – osłabiona i obolała, musiała pokonywać wysokie stopnie bez możliwości oparcia się o barierkę.
Na górze, na poziomie biurowym, oślepiło ją ostre światło wpadające przez okna. Zmrużyła oczy, ale szła dalej, ponaglona brutalnym szturchnięciem w plecy. Na jej czole pojawiły się krople potu, a zranione ramię pulsowało bólem. Wkrótce funkcjonariusze poprowadzili ją do gabinetu generała. To miejsce kiedyś było azylem jej ojca. Spędzała tu wiele czasu – jedząc obiady, ucząc się, korzystając z komputerów. Teraz stało się areną upokorzenia. Żołnierz wepchnął ją do środka, a Wiktoria upadła na kolana tuż przed Dresslerem.
– Ciężko było cię znaleźć, Wiktorio Kruk – odezwał się generał, schylając się nad nią i unosząc jej brodę palcami.
Mordowała go wzrokiem, ale na nim nie robiło to wrażenia.
– Nigdy byś mnie nie znalazł – wycedziła przez zaciśnięte zęby. – Jestem tu, bo sama chciałam. Nieudacznik z ciebie, Dressler.
W odpowiedzi poczuła uderzenie w twarz. Rozcięta warga znów zaczęła krwawić.
– Dla ciebie, marna kobieto, jestem generałem Dresslerem – warknął.Wtedy zauważyła coś po prawej stronie. Na krześle, przywiązany i wychudzony, siedział Nikodem. Wyglądał okropnie – posiniaczony, w brudnym ubraniu. Nie mył się od dni, a może tygodni.
– Wyciągnij mu knebel – zażądała chłodno.
– Ach, zauważyłaś go! – Dressler parsknął śmiechem. – Twój przyjaciel żyje... Szkoda, że nie miałaś tyle rozumu, by ochronić męża.Te słowa uderzyły ją jak cios.
– Zamknij się, Dressler – syknęła.
– Nie podoba mi się twój ton – rzucił, po czym wyjął knebel z ust Nikodema.– Wiki... co ty tu robisz? – wychrypiał Nikodem, jego głos zdradzał wycieńczenie.
– Oddałam się w ich ręce – powiedziała, kładąc głowę na jego kolanach. Łzy spływały po jej policzkach. – Nie mogłam pozwolić, byś zginął jak Maks.Nikodem patrzył na nią z niedowierzaniem, ale w jej oczach zobaczył coś więcej – determinację. Zrozumiał, że ma plan.
– Zawsze ci ufam, siostro – mruknął z uśmiechem.Do pokoju wrócił Dressler
– Moi żołnierze zabiorą was do lecznicy. Ale pamiętaj, Wiktorio, każdy opór to śmierć dla twoich ludzi. Zrozumiano? – Nachylił się do niej, a jej nozdrza uderzył zapach goździków.– Zrozumiałam. Jeśli dostaniesz Victrollę, odejdziesz? – zapytała spokojnie.
– Oczywiście. Ale was już nie będzie – odparł z uśmiechem.Eskorta wyprowadziła ich z gabinetu. Nikodem rzucał wściekłe spojrzenia, ale jedno porozumiewawcze spojrzenie Wiktorii sprawiło, że się uspokoił. Oboje wiedzieli, że gra dopiero się zaczyna.

CZYTASZ
Victrolla
Science FictionCo by było gdybyś była twórcą programu, który może ocalić świat, ale to z jego powodu wybucha wojna? Wiktoria Kruk - porzucona przez matkę, wychowana w jednostce wojskowej przez ojca, generała, odpowiedzialna za współtworzenie samodzielnie myśląceg...