Teraz – rok 2030.
Na ulicach panował chaos. Przemieszczanie się w nim nie było łatwe, tym bardziej, że wszędzie były rozstawione niemieckie patrole. Najwyraźniej Dressler nie poddawał się i nadal ich szukał. Wiktoria i Nikodem przemykali zacienionymi uliczkami i wtapiali się w tłum. Nie zmierzali w konkretnym kierunku. Nie wiedzieli nawet czego szukają. Zdali sobie jedynie sprawę, że wyjście na zewnątrz bez konkretnego planu było głupotą. Nie było to ich pierwsze opuszczenie bunkra, ale tak jak poprzednie nic nie wnosiło, poza ryzykiem że ktoś ich rozpozna.
– Wracamy – powiedział mężczyzna i spojrzał w lewo.
gdyby skręcili w tą uliczkę znaleźliby się nieopodal Placu Trzech Krzyży, gdzie nieopodal pewnie ziała dziura po budynku ich siedziby.
– Wszystko wygląda, jakby było w porządku – odpowiedziała Wiktoria, ale wiedziała, że nie jest.W powietrzu czuć było przerażenie ludzi. Nerwowo oglądali się za siebie. Zmrok zapadł godzinę temu i w takich warunkach łatwiej było się poruszać. Zdążyli się już zorientować, że o dwudziestej drugiej miało się rozpocząć godzina policyjna, niczym w stanie wojennym. To dziwne jak historia potrafi zataczać koło.
– Może powinniśmy kogoś zaczepić, zapytać... – zaczęła, ale Nikodem pokręcił głową.
– O co ich zapytamy? Od razu wydamy się podejrzani Wika. Spadajmy stąd nim zaczepi nas patrol. W ogóle nie powinniśmy wychodzić. Myślę, że trzeba uciekać. Może kiedy Dressler zorientuje się, że nie ma nas w kraju odpuści i zostawi Polskę w spokoju? – rozmawiali szeptem. Wiktoria trzymała go pod ramię, spacerowali spokojnie niczym para kochanków.– On nigdy nie odpuści, dobrze o tym wiesz. Zniszczy wszystko co kochamy i będzie nas gonił – zawrócili i kierowali się na powrót do bazy.
W jednym z lokali nadawaną audycję przerwał głośny pisk. Wiktoria obróciła się w tamtą stronę i podeszła do uchylonego okna. Koniec kwietnia zapraszał ludzi do otwierania okien i wpuszczana wiosennego powietrza. Wiktoria dopiero teraz dopuściła do siebie myśl, jak cudownie było oddychać świeżym powietrzem. Jej rozmyślania przerwało pojawienie się twarzy na szklanym ekranie. Generał Dressler wyglądał dokładnie tak, jak go zapamiętała.
– Polacy! Nie przybyliśmy niszczyć waszego pięknego kraju. Nie pragniemy znów stać się waszym okupantem, ale jedynie uchronić was przed złem, jakie sprowadzili na was wasi rodacy! – z telewizora grzmiał jego ostry akcent wypowiadany w języku angielskim.
Nawet gdyby mówił po niemiecku Wiktoria zrozumiałaby przekaz. Stali z Nikodemem w pewnej odległości i słuchali. Twarze ich skrywaly ciemne kaptury, które nałożyli, gdy zbliżyli się do okna baru, chodź ten był prawie pusty. W rogu siedziało jedynie dwóch mężczyzn, mimo to starali się zachować anonimowość. Jak się okazało nie na długo.
– Poszukiwani to Wiktoria Kruk – na ekranie pojawiło się zdjęcie Wiktorii, które zatrzymali na kilka sekund, zaraz po nim ukazało się zdjęcie Nikodema, a głos generała dodał – i Nikodem Regis. Nie są oni tym za kogo się poddają. Stworzona przez nich technologia ma za zadanie zawładnąć światem i zniszczyć wszystko co kochacie. To nie my jesteśmy waszymi oprawcami, ale wasi rodacy. Jeżeli komukolwiek jest znane miejsce ich pobytu zdradźcie je, by uchronić świat przed katastrofą, a zostaniecie sowicie wynagrodzeń. Tych, którzy informację taką zatają czeka kara! Wśród was krąży niebezpieczny wirus, nie wiemy skąd się wziął, ale przypuszczamy, że to sprawka waszej rodaczki! Unicestwi was, bez podania lekarstwa, a moi naukowcy intensywnie pracują nad szczepionką! Możemy was ocalić, ale znajdźcie i przyprowadźcie zbiegów! – Nikodem szarpnął Wiktorię za rękaw, by jak najszybciej wynieść się z tego miejsca i już miała iść, gdy coś, a raczej ktoś przykuło jej uwagę.Za plecami niemieckiego generała pojawił się cień. Nikodem spojrzał na ekran w momencie jak ukazała się na nim twarz jego brata. Ubrany w niemiecki mundur pojawił się za generałem, niczym duch. Zaraz po tym audycja zakończyła się, a do niego dotarło, że dla Dominika nie ma ratunku, a jego brat okazał się zdrajcą, za jakiego miała go Wiktoria. Ruszyli szybko przed siebie, a ostatnie metry pokonali biegiem. Wpadli do opuszczonej kamienicy i wbiegli do pustego pokoju. Nikodem odsunął szafę i przepuścił Wiktorię przodem. Przesunął ciężki mebel na miejsce i zamknął drzwi. Pod nim zapaliło się światło latarki. Wiktoria stała już na drabinie prowadzącej w dół tunelu. Skierowała światło na swoją twarz. Była koszmarnie blada. Nie wiedział jednak, czy to światło latarki tak pada, czy jego przyjaciółka była przerażona.

CZYTASZ
Victrolla
Science FictionCo by było gdybyś była twórcą programu, który może ocalić świat, ale to z jego powodu wybucha wojna? Wiktoria Kruk - porzucona przez matkę, wychowana w jednostce wojskowej przez ojca, generała, odpowiedzialna za współtworzenie samodzielnie myśląceg...