rozdział 17

1.8K 56 4
                                    

JAMES

Gdy poruszyła palcem ucieszyłem się.

-Kochanie spójrz na mnie, popatrz na swojego męża, chce znowu popatrzeć w twoje piękne,niebieskie, błyszczące oczy.

Lecz ona nie reagowała.Nagle wszedł doktor.

-Proszę aby pan wyszedł, musimy zabrać pacjentkę na badania.

-Dobrze, Kochanie później przyjdę poczekaj na mnie.

Gdy wyszłem zadzwoniłem do Johna, aby się spytać o Ernesta.

-Tak szefie-powiedział.

-Masz gdzieś tam Ernesta?-spytałem

-Tak zamknąłem go w pomieszczeniu, pilnują go twoi ludzie.

-wiesz co z nim zrobić, czekajcie na mnie muszę się z nim rozprawić.

Po tych słowach się rozłączyłem. Poszłem do samochodu, wsiadłem i wyruszyłem w stronę mojej tajnej bazie, można powiedzieć firmie mafiiowej.

Gdy dotarłem szybko wyszłem i trzasnąłem mocno drzwiami od samochodu.

Wszedłem do sali gdzie na krześle był Ernest.

-Słuchaj szefie tylko spokojnie-John próbował mnie uspokoić.

-zejdź mi z drogi muszę z nim coś załatwić a najlepiej to wszyscy wyjdźcie chcę zostać z nim sam.

Wszyscy wyszli.

-Oj oj kogo my tu mamy chcesz mnie zabić proszę bardzo-powiedział Ernest.

Ruszyłem w jego stronę, z wielką siłą niż zamierzałem przywaliłem mu w jego mordę.

Zacząłem mu napierdalać po ryju.

-Nie wyjdziesz z tąd żywy, za to co zrobiłeś Lucy.

-Dobrze jej tak, gdyby teraz nie żyła byś cierpiał, w sumie mogłem ją wyruchać i zabić,a ja głupi czekałem-rzekł

-Teraz to masz przejebane za to co powiedziałeś!-krzykłem i zacząłem go walić po mordzie.

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ

Gdy skończyłem Ernest już nie był żywy, co prawda byłem cały w krwi, więc postanowiłem najpierw pojechać do domu się umyć a potem do Lucy.

Umyłem się i pojechałem do Lucy.

Gdy chciałem już wchodzić do sali gdzie leży Lucy zatrzymał mnie doktor.

-Proszę pana zapomniałem powiedzieć, pacjentka się obudziła.

Byłem w szoku szybko otworzyłem drzwi. Zobaczyłem że Lucy siedzi na łóżku i je jogurta.

Jak najszybciej do niej podbiegłem i przytuliłem.

-Dobra dobra bo mnie udusisz-powiedziała Lucy.

Wziąłem ją za rękę.

-Boże nie strasz mnie nigdy więcej tak, lecz widzę że masz humor tak jak zawsze

Lucy uśmiechła się do mnie, nareszcie mogłem zobaczyć jej piękny uśmiech i jej oczy.

-Jest już późno nie pójdziesz do domu się położyć?-zapytała Lucy

-Jak ciebie w łóżku nie będzie to nie zasnę-odpowiedziałem

-Zaraz ci przywalę-powidziała zawstydzona.

-Aha czyli dzisiaj śpię tutaj-rzekłem

-Po moim trupie -odpowiedziała Lucy

Ja położyłem głowę na łóżko gdzie leżała Lucy i zasnąłem.

po prostu mnie pokochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz