TOM II ROZDZIAŁ 4

562 25 20
                                    

Lucy

O matko mam przesrane, natychmiast pociągłam za klamkę drzwi, ale on położył rękę na drzwi obok mnie, abym nie mogła otworzyć. Zamknęłam mocno oczy i odwróciłam, się w jego stronę.

-Co tu robisz?-zapytał.

Był bez koszulki, przez co byłam strasznie zawstydzona.

-Ja... pomyliłam drzwi-powiedziałam szybko.

-Cóż, nie powinnaś być, teraz w innym pomieszczeniu?-zapytał ponownie.

-Emm...nic mi o tym nie wiadomo-udałam śmiech.

-Hmmm, skąd pewność?-odparł.

Nie zrozumiałam, do końca co powiedział.

-Emm, z mózgu!-rzekłam.

Miałam cały czas zamknięte oczy, przez co nic nie widziałam, ale usłyszałam lekkie zahichrotanie się.

-Czemu się śmiejesz?-zapytałam.

-A ty czemu, masz zamknięte oczy?-odpowiedział.

Gwałtownie się odwróciłam, tak że miałam twarz przed drzwiami.

Otworzyłam oczy.

-Nie mam-oznajmiłam.

-Odwróć się-powiedział.

-A co z tego będę miała?-odpowiedziałam.

On wzdychnął i odwrócił mnie jednym ruchem, tak abym miała teraz dobry wzrok, na jego klatkę piersiową i twarz.

Zmarszczyłam brwi.

-Może, lepiej abym już poszła hah-powiedziałam.

-Hmm, tak? Tylko do piwnicy-powiedział–masz coś na swoje tłumaczenie?

-Tak, chciałam iść do łazienki, ale pomyliłam drzwi, dlatego muszę pilnie skorzystać, więc żegnam.

Szybko się odwróciłam, i gdy tylko pociągłam za klamkę, drzwi nie ruszyły. Postanowiłam kilka razy spróbować, lecz drzwi nie drgnęły.

-Emm..–powoli się odwróciłam w jego stronę–drzwi się nie chcą otworzyć.

-Pff po prostu nie masz siły-odparł, po czym odsunął mnie od drzwi, a ja założyłam ręce na piersi.

Szarpnął za klamkę, ale nie mógł.

-Cholerne drzwi, mogłem je wymienić, wcześniej ugh-odparł.

-Co? Czyli chcesz mi powiedzieć, że jestem tu uwięziona, razem z tobą?!-warknęłam.

-Trzeba było tu nie wchodzić-oznajmił, ubierając koszulkę.

-Nie moja wina, że te drzwi wyglądały, jak wyjście z tego domu!-krzyknęłam, ale po chwili zrozumiałam, że to wymknęło mi się z ust, a mówiłam co innego.

-Czyli próbowałaś uciec?-powiedział podchodząc do, mnie po czym ja zrobiłam lekki krok w tył.

-Emm... Wiesz, ja, ten, muszę em-próbowałam coś wymyślić dopóki nie dotknęłam ściany, a ja zauważyłam jak mężczyzna jest tuż przede mną.

-Nie ściemniaj, znam się na takich jak ty–odparł.

Przełknęłam głęboko ślinę.

-Ale wiesz, że z tego domu nie uciekniesz, bez mojego pozwolenia-szepnął i się odsunął.

_______________

Rozdział krótki bo kończą mi się pomysły, jak ktoś chce skorzystać, niech napisze swoje pomysły, które leżą wam w głowie, a ja postaram się wybrać kilka.

Śmiało nie krępuj się, tylko pisz :)

po prostu mnie pokochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz