rozdział 11

2.5K 69 12
                                    

LUCY

Gdy wyznał mi że się w mnie zakochał coś mnie zmusiło do pocałunku, nie wiem jakaś mocna siła która chciała ten pocałunek mnie zmusiła.Nie będę ukrywać podobało mi się,lecz po chwili się odsunęłam.

-w..w...wybacz nie wiem co we mnie wstąpiło

-malutka zrób tak jeszcze raz-na co on odpowiedział

-nie ma mowy,chodź jedziemy do domu?

-jeszcze nie, chcę cię jeszcze zabrać w jedno miejsce.

-jakie?

-zobaczysz-odpowiedział

Po chwili ruszyliśmy. Ściemniało się,lecz był to piękny zachód słońca.

Przyjechaliśmy na plażę, byłam zdziwiona dlaczego on mnie zabrał na plażę

-dlaczego my tu przyjechaliśmy?

-dlatego że jest tu widok na piękny zachód słońca.

-faktycznie jest przepiękny

-jeszcze jedno muszę ci wyznać,ale to później

-em...no dobrze-powiedziałam

Gadaliśmy,śmialiśmy i zrobiło się miło,lecz ja wciąż się zastanawiałam co mi chce powiedzieć.

-pora jechać chodź-powiedział

Gdy byliśmy w połowie drogi odezwałam się

-James..

-tak?

-co ty chciałeś mi powiedzieć?

-dowiesz się w swoim czasie, najprawdopodobniej jutro

-co?! Każesz mi tyle czekać?-zaczęłam marudzić

-tak hehe-odpowiedział z lekkim uśmieszkiem pod nosem

-już mam ciebie dosyć-rzekłam

-a ja ciebie nie-odpowiedział

Po tym zapadła cisza.

Gdy dojechaliśmy do domu,tym razem poszłam do swojego pokoju a James do swojego.

Miałam dość byłam zawstydzona pocałunkiem że masakra. Edward wyjechał kilka dni temu w góry z jakąś Clarą.

Miałam szczęście że się na razie nie spotkaliśmy.Nagle słyszę pukanie do drzwi.Po chwili weszedł Edward,o wilku mowa.

-czego chcesz!?-powiedziałam zdziwiona.

-witaj Lucy,ty się zgodziłaś być żoną Jamesa?-zapytał

No nie znowu o tym mowa,ale wiedziałam że specjalnie się tak dopytuje więc postanowiłam powiedzieć

-tak chce być jego żoną zadowolony to wynocha!

-spokojnie Lucy,wybacz że tak cię upokorzyłem przed całą szkołą.

-WYJDŹ Z TĄD!-krzykłam

Po chwili do pokoju wszedł James

-co tu się dzieje?!-powiedział

-nic-rzekł Edward

-owszem dzieje się, masz go z tąd zabrać!

-nie musisz sam wyjdę-powiedział zdenerwowany

-kochanie wszystko w porządku?

-tak po prostu nie chce go widzieć,a ty nie mów do mnie kochanie

-o jej przecież ci nic nie zrobi.

-mogę pobyć trochę sama?

-pewnie już wychodzę miłej nocy-po tych słowach wyszedł.

Miałam dość więc poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i ubrałam się w luźną piżamę.

Byłam wykończona więc położyłam się i zasnęłam.

RANO

-hej śpiochu wstawaj!

Z samego rana obudził mnie chłopięcy głos Jamesa.

-boże odwal się,daj mi jeszcze pospać!-powiedziałam i obrzuciłam się na drugą stronę.

-nie ma wstajemy,no dalej rusz tą swoją zgrabną dupkę.

Otworzyłam oczy i powiedziałam

-za tą zgrabną dupkę masz przejebane!

Szybko wstałam, wzięłam kapcia i zaczęłam go walić po prawym ramieniu.

-dobra dobra bo sobie krzywdę zrobisz.

Przestałam i poszłam do łazienki.

-tylko szybko,a nie godzinę się szykujesz, raz, dwa!!

-krzyknął,gdy byłam w toalecie.

Wzięłam prysznic ubrałam się w białą spódniczkę białą, biały top i bluzę długą.

Uczesałam się i wyszłam.

-no nareszcie ile można czekać,ale się opłacało wyglądasz jak perełka.

-zamknij się-odparłam

Po chwili zeszliśmy na dół,gdy zeszliśmy byli tam wszyscy nawet Edward.

-słuchajcie mam wam coś do powiedzenia, a szczególnie Lucy.Lecz przed powiedzeniem chciałbym poprosić żebyś my wyszli wszyscy na dwór.

Byłam na początku zdziwiona o co chodzi,więc zaczęłam się stresować.

Gdy byliśmy na dworze James powiedział

-kochani zaprawdę znacie naszą historię,więc dlatego się tutaj zebraliśmy-po chwili odwrócił się w moją stronę i uklęknął

-Lucy wyjdziesz za mnie?

po prostu mnie pokochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz