Justin's pov
Jechałem przez miasto, wracając ze swojego klubu, kiedy zobaczyłem tę dziewczynę. Od razu było widać, że jest seksowna. Jej fioletowa sukienka idealnie podkreślała jej zgrabne ciało, a długie cieme włosy opadały na jej plecy. Dziewczyna szła chwiejącym się krokiem, uśmiechając i śmiejąc się sama do siebie. Musiała być nieźle pijana. Zaśmiałem się cicho przyglądając jej się przez chwilę po czym zwolniłem delikatnie. Do głowy wpadł mi od razu pomysł. Dla mnie świetny. Dla niej nie bardzo, ale nie obchodziło mnie to za bardzo. Musiałem ją mieć. Jest idealna. Idealnie się nadaje. Właśnie takiej szukam od kilku dni.
Nie zastanawiając się dłużej, zwolniłem maksymalnie, a światła mojego samochodu zaświeciły jej w oczy, przez co odwróciła się w moją stronę. Uchyliłem swoje okno i spojrzałem na dziewczynę.
-Cześć, mała. Może potrzebujesz podwózki? - spytałem, robiąc mój zalotny uśmiech i oblizałem swoje wargi.
-Wiesz właściwie to nie..wolałabym się przejść - odpowiedziała cicho, wzruszając swoimi ramionami i uśmiechnęła się miło w moją stronę, poprawiając sukienkę.
-Wygląda na to, że ledwo idziesz, a w tych uliczkach może ci się stać krzywda. Dla mnie to nie problem żeby cię podwieźć, naprawdę - wymamrotałem, wzdychając cicho i utrzymując z nią kontakt wzrokowy. Było ciemno, ale jestem pewien, że się zarumieniła. Odwróciła wzrok, przygryzając dolną wargę.
-Mam tylko jeszcze kilka minut drogi. To naprawdę mały kawałek, poradzę sobie.
-No to jeśli jest to kawałek drogi to tym bardziej mogę cię podwieźć, wsiadaj - uśmiechnąłem się do niej ponownie, a dziewczyna wyglądała jakby się wahała. Wiedziałem, że w końcu wsiądzie do tego auta. Nawet jeśli miałbym ją wsadzić tam siłą. Nie mogłem opuścić takiej idealnej okazji.
-Niech ci będzie - westchnęła w końcu i okrążyła auto po czym wsiadła na miejsce pasażera i zapięła pas. Uśmiechnąłem się sam do siebie, ponownie przyśpieszając.
-To gdzie mieszkasz? - spytałem i spojrzałem na nią, unosząc swoją brew pytająco. W ogóle mnie to nie obchodziło, ale musiałem spytać. Inaczej zaczęłaby coś podejrzewać, a do tego dopuścić nie mogłem.
-Na Manhattanie, zaraz obok Subway'a - odpowiedziała i również na mnie spojrzała. Pokiwałem głową, odwracając wzrok na drogę. Więc była bogata skoro mieszkała na takiej ulicy. No i dobrze wychowana. Może być trudno, ale z czym ja sobie nie poradzę? - Jak masz na imię? - z rozmyślań, oderwał mnie słodki głos dziewczyny. Spojrzałem na nią przelotnie po czym ponownie spojrzałem na drogę.
-Jestem Justin, a ty?
-Emily - powiedziała z uśmiechem po czym ziewnęła szeroko. Uśmiechnąłem się mimowolnie i przewróciłem swoimi oczami. Po chwili usłyszałem beknięcie, a potem śmiech i również się zaśmiałem. - Przepraszam - zawołała, przeciągając to słowo i zaczęła ponownie się śmiać.
-Jesteś strasznie pijana - zaśmiałem się, oblizując swoje wargi i pokręciłem z rozbawieniem głową.
-Wcale nie - krzyknęła, robiąc oburzoną minę i skrzyżowała ręce na piersi, na co znowu się zaśmiałem. - Wypiłam tylko jednego drinka..no może dwa, ale nie jestem pijana - dodała, cmokając swoimi ustami i wzruszyła ramionami.
-Tak, tak - prychnąłem i spojrzałem na nią z uśmiechem po czym westchnąłem - Rodzice nie będą się martwić i złościć, że jeszcze nie ma cie w domu? - spytałem, chcąc dowiedzieć się czegokolwiek więcej o Emily. Niestety. Nie udało mi się to.
-A nie twoja sprawa, wiesz? - zaśmiała się wzruszając swoimi ramionami.
-Więc nie powiesz mi nic o sobie?
-A żebyś wiedział! - wskazała na mnie palcem i wytknęła zabawnie język. Zaśmiałem się, kręcąc głową. Zachowywała się jak dziecko, będąc pijana. Muszę przyznać, że było to dość zabawne. Nie spotkałem wcześniej pijanej dziewczyny, która nie chce od razu się na mnie rzucić. Ona najwyraźniej nie chciała, bynajmniej teraz. Ale co do mnie..dostanę to na co mam ochotę tej nocy. Jestem tego pewien.
-Dlaczego jedziemy tak długo? - zapytała po kilku minutach Emily i spojrzała na mnie, marszcząc swoje brwi.
-Jedziemy na około bo muszę jeszcze wstąpić na chwilę do domu - powiedziałem od razu. Byłem przygotowany na tego typu pytanie. W końcu od klubu do jej domu, samochodem było dosłownie 5 minut, a my jechaliśmy już prawie 15 minut.
Spojrzałem na dziewczynę, uśmiechając się do niej miło, a ona pokiwała głową odwzajemniając uśmiech i oparła się wygodniej o siedzenie.
Po 10 minutach, kiedy byliśmy kawałek za Brooklyn'em, zacząłem zwalniać, a po chwili wjechałem przez bramę i zatrzymałem się pod swoim domem. Zgasiłem silnik i wyjąłem kluczyki po czym spojrzałem na dziewczynę.
-Wejdziesz ze mną, co? Tylko coś zabiorę i jedziemy cię odwieźć - powiedziałem patrząc na nią, a ona przygryzła wargę, jakby się zastanawiając nad tym co ma zrobić. W końcu pokiwała głową, mamrocząc z uśmiechem „no dobrze". Wysiadłem z auta, po czym okrążyłem je i pomogłem wysiąść Emily. Kiedy tylko zrobiliśmy kilka kroków, dziewczyna potknęła się wpadając na mnie.
-O jezu - zaśmiała się głośno, kręcąc swoją głową, a ja złapałem ją żeby nie upadła i uśmiechnąłem się delikatnie. - Przepraszam, chyba jednak trochę za dużo wypiłam..- wymamrotała, zdecydowanie będąc rozbawiona.
-Nie ma sprawy, chodź - odpowiedziałem jej i objąłem ją po czym ruszyliśmy w stronę drzwi mojego domu.
Uśmiechnąłem się pod nosem, patrząc kątem oka na pijaną dziewczynę. No to teraz zacznie się zabawa, kochanie.
---------------------------------------------------
Jest i pierwszy rozdział! Miał on być jutro, ale kilka osób pisało do mnie żebym wstawiła dzisiaj, więc na waszą prośbę wstawiam :) Ogólnie rozdziały będą się pojawiały jakoś co dwa/trzy dni, ponieważ mam chyba 9 napisanych rozdziałów, a w międzyczasie będę pisać. No chyba, że nie będę miała czasu pisać to będę wstawiać co tydzień.
Dziękuje za czytanie i mam nadzieję, że spodoba wam się pierwszy rozdział. Jest trochę krótki i nie dzieje się w nim za dużo, ale obiecuję, że następne będą już ciekawsze! A drugi rozdział pojawi się może jutro, a może w poniedziałek. Zobaczymy ;)
Ode mnie to chyba wszystko.. Miłego czytania. Komentujcie, gwiazdkujcie i polecajcie znajomym!
CZYTASZ
Unconditionally
Fanfiction"Nasza miłość jest szalona, jesteśmy popaprani, ale odmawiam leczenia. Ten dom jest zbyt wielki, jeżeli się wyniesiesz to spalę te dwa tysiące stóp do gołej ziemi, I gówno z tym będziesz mogła zrobić. Bo z tobą jestem przy zmysłach, bez ciebie je t...