włączcie sobie piosenkę na górze i przeczytajcie notkę na dole! :)
Nobody's pov
Justin stał przed salą, w której leżała Emily, wpatrzony w nią przez szybę. Przyglądał się jej bladej i posiniaczonej twarzy, co tylko łamało jego serce na większe kawałki. Nie mógł znieść tego widoku. Tym bardziej, że Emily nadal była nieprzytomna. Chciał żeby już się obudziła, chciał ją przeprosić i zapewnić, że teraz wszystko już będzie okej. Miał świadomość, że może mu nie uwierzyć, ale nie obchodziło go to. Po prostu chciał jej pokazać, że jest tu dla niej mimo wszystko.
Ona na to nie zasłużyła. To nie powinno jej spotkać.
Powtarzał sobie to cały czas odkąd wyszli z tego obskurnego budynku. Nie potrafił sobie poradzić z bólem, który przychodził za każdym razem z myślą o tym co ten dupek jej robił. Nie wyobrażał sobie jak bardzo musiała przez niego cierpieć. Tym razem posunął się za daleko, ale już nigdy więcej jej nie zagrozi. Właśnie dlatego musiał to zrobić, musiał go zabić. Nie miał innego wyjścia. Nie mógłby żyć dalej ze świadomością, że Ryan jest gdzieś na tym świecie i w każdej chwili może wrócić. Musiał pozbyć się go raz na zawsze. Zastanawiał się momentami czy nie poniosło go za bardzo, ale widząc Emily w takim stanie, był pewien: zrobił dobrze.
Kiedy zobaczył Emily na łóżku, wystraszoną, posiniaczoną, wycieńczoną, zawładnęły nim wszystkie negatywne uczucia i cały świat dookoła zniknął. W tamtej chwili liczył się tylko Ryan i zemsta na nim. Chciał być pewny, że ten dupek nigdy więcej nie zagrozi jego rodzinie. Co prawda, bał się tego jak zareaguje na tą wiadomość Emily, ale miał nadzieję, że nie będzie tak źle. Ona będzie musiała zrozumieć, że Justin nie miał innego wyjścia. Dziewczyna na szczęście nie widziała postrzału, ponieważ chwilę przed nim zemdlała. Justin w pewnym sensie się z tego cieszył bo to przynajmniej jedna okropna rzecz, której Emily nie zapamięta do końca swojego życia.
Chłopak westchnął, przyglądając się lekarzom, którzy cały czas robili jakieś badania jego żonie. Chciał już do niej wejść, ale musiał czekać aż doktorzy skończą. Spojrzał na zaskakująco spokojną twarz dziewczyny i uśmiechnął się słabo, myśląc o tym, że kiedy się obudzi, cały ten spokój zastąpi pieprzony koszmar. Wiedział, że będzie jej ciężko poradzić sobie ze wspomnieniami, z bólem, ale wiedział też, że jej nie opuści i będzie przy niej. Miał zamiar dać z siebie wszystko żeby ją wesprzeć. Zastanawiał się nawet nad wyjazdem czy przeprowadzką. Chciał po prostu zrobić coś dzięki czemu Emily szybciej zapomni. Łudził się i był tego świadomy. Mimo to, miał zamiar czekać tak długo, aż będzie trzeba. Będzie czekał, aż Emily wróci do siebie psychicznie, nawet jeśli będzie miało to trwać latami.
Chris stanął obok swojego przyjaciela, podając mu papierowy kubek z herbatą po czym odwrócił wzrok na swoją siostrę. Czuł ulgę. Była tutaj. Żywa. Zdrowa. Nie chciał myśleć o tym co by zrobił gdyby jej nie znaleźli. Obawiał się, że nie przeżyłby tego. Ale była tutaj. I tylko o tym chciał teraz myśleć. Denerwował się, ponieważ lekarze nadal ją badali, a on chciał już wiedzieć czy wszystko okej. Oboje z Justinem mieli nadzieję, że Emily nie ma żadnych poważnych obrażeń wewnętrznych. I oboje byli tak samo zdenerwowani, ale w tym samym momencie odczuwali cholerną ulgę. Jednego czego byli pewni, to, to że przejdą przez wszystko razem.
***
-Witam, Pan Justin Bieber? – odezwał się wysokim głosem funkcjonariusz policji, przerywając ciszę jaka panowała na korytarzu. Justin odwrócił się ze złączonymi brwiami i momentalnie przełknął ślinę, dostrzegając przed sobą policjantów.
CZYTASZ
Unconditionally
Fanfiction"Nasza miłość jest szalona, jesteśmy popaprani, ale odmawiam leczenia. Ten dom jest zbyt wielki, jeżeli się wyniesiesz to spalę te dwa tysiące stóp do gołej ziemi, I gówno z tym będziesz mogła zrobić. Bo z tobą jestem przy zmysłach, bez ciebie je t...