Emily's pov
Obudziły mnie mocne promienie słoneczne, padające na moją twarz przez szyby w oknie. Westchnęłam ciężko i odwróciłam się na bok, ale wiedziałam, że już nie zasnę. Uchyliłam leniwie powieki i spojrzałam w ścianę. To już trzeci dzień od kłótni z Justinem i jeśli mam być szczera, to czuję się okropnie. Czuję się jak gówno. Oszukałam kogoś kogo kocham całym sercem w tak okrutny sposób i zraniłam go. No i straciłam. Na pewno go straciłam. Przygryzłam drżącą wargę, a po moich policzkach spłynęło kilka łez. Nie umiałabym zliczyć ile to już razy płakałam w ciągu tych trzech dni. Najgorsze były momenty kiedy dzwoniłam do Justina, a on albo nie odbierał albo mnie odrzucał. Nie odpowiadał również na wiadomości. Powiecie, że mogłam go odwiedzić, ale cóż, nie miałam wystarczająco odwagi żeby spojrzeć mu w oczy.
Coraz częściej myślałam o usunięciu ciąży. Wiem, że to zabójstwo i to mnie przerażało, ale jak ja sobie poradzę w tak młodym wieku? Zostałam sama i nie dam sobie rady z dzieckiem. Co prawda Carly i Chris obiecali, że mi pomogą, ale przecież oni nie będą rodzicami tylko ja i Justin. A on pewnie się ode mnie odwróci, wyjedzie i zapomni o nas, a także o dziecku. Ta myśl przerażała mnie najbardziej.
Justin's pov
Wyszedłem z łazienki, wycierając swoje mokre włosy i westchnąłem cicho po czym rzuciłem ręcznik na krzesło. Wyjąłem z szafy jeansy i koszulkę po czym się ubrałem i przetarłem twarz dłońmi. Kolejna noc, w którą prawie nie spałem. Nie mogłem ostatnio spać bo cały czas myślałem o Emily i dziecku. Do tego czasami się upijałem w swoim klubie żeby zapomnieć, a Thomas musiał po mnie przyjeżdżać. Zdarzyło się tak dwa razy i on był na mnie naprawdę zły. Tutaj nie chodziło o to czy musiał po mnie przyjeżdżać, tylko o to, że nie chciał żebym znowu wpadł w to gówno i całkowicie to rozumiałem bo ja też tego nie chciałem. Po prostu potrzebowałem odpocząć i oderwać swoje myśli. Tylko, że alkohol był złą ucieczką od tego i postanowiłem, że już więcej się nie upiję.
Emily dzwoniła do mnie kilkanaście razy, a także pisała, ale nie miałem ochoty z nią rozmawiać. Potrzebowałem przerwy, czasu. Kochałem ją całym sercem, ale sam nie wiedziałem czego chcę. Miałem momenty kiedy chciałem do niej pojechać i powiedzieć jej, że jej wybaczam i zostanę z nią mimo wszystko, ale miałem też momenty kiedy chciałem do niej pojechać tylko po to żeby powiedzieć jej, że to koniec, że odchodzę bo mnie oszukała i zraniła. Z jednej strony tego chciałem, ale z drugiej strony za bardzo ją kochałem i nie wyobrażałem sobie bez niej życia. Jedyne czego byłem pewien to, to że nie zostawię dziecka i zaopiekuję się nim, nieważne co stanie się między mną, a Emily. Nie będę chujem, który będzie miał swoje dziecko w dupie bo wiem jak to jest nie mieć rodziców. Co prawda ja ich miałem, ale cały czas pili więc to tak jakby ich nie było i nie chcę żeby moje dziecko kiedyś zapytało Emily „gdzie jest tatuś?". Wpadliśmy w to razem i nie mogę się wycofać tylko dlatego, że nie jestem jeszcze gotowy na dziecko. Będę musiał sobie poradzić. Oboje będziemy musieli.
Upiłem łyka energetyka, oglądając jakiś film akcji w telewizji razem z Thomasem. Dzisiaj miał wolniejszy dzień, ponieważ jego koledzy pilnowali domu, a Kelsey była z przyjaciółkami na zakupach więc postanowiliśmy spędzić dzień razem. Thomas był dla mnie wielkim wsparciem w ciągu ostatnich dni. Wiele mi doradzał, ale ostatecznie mówił, że decyzja należy do mnie. Mimo to, jego rady bardzo mi pomagały i byłem wdzięczny za takiego przyjaciela. Nie wiem co bym bez niego zrobił bo z nas dwóch, to on zawsze trzeźwo myślał.
Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi i zmarszczyłem brwi po czym spojrzałem na Thomasa.
-Otworzę – mruknąłem, wstając z kanapy po czym ją okrążyłem i wyszedłem z salonu, idąc do przedpokoju żeby otworzyć drzwi. Po chwili chwyciłem za klamkę i pociągnąłem drzwi do siebie po czym spojrzałem na osobę, stojącą na zewnątrz. To była Emily. Zapłakana Emily. Skupiła wzrok na swoich palcach, bawiąc się nimi i pociągnęła nosem.
CZYTASZ
Unconditionally
Fanfiction"Nasza miłość jest szalona, jesteśmy popaprani, ale odmawiam leczenia. Ten dom jest zbyt wielki, jeżeli się wyniesiesz to spalę te dwa tysiące stóp do gołej ziemi, I gówno z tym będziesz mogła zrobić. Bo z tobą jestem przy zmysłach, bez ciebie je t...