Chapter 50

2.5K 153 28
                                    

Justin's pov

Po godzinie jeżdżenia po mieście bez celu, w końcu zatrzymałem samochód pod blokiem, w którym z tego co wiedziałem mieszkał Rick. Spojrzałem na budynek, zaciskając dłonie na kierownicy i szybko oddychając. Nie mogłem tego tak po prostu olać. Nie umiałem, to po prostu nie było w moim stylu. Nigdy nie odpuszczałem komuś kto zaszedł mi za skórę. Tym razem też nie odpuszczę. Należy mu się, w końcu pocałował moją narzeczoną. Na myśl o tym momentalnie zacisnąłem szczękę po czym wysiadłem z auta, zamykając za sobą drzwi i ruszyłem w stronę klatki. Wszedłem do środka, od razu kierując się do recepcji i spojrzałem na dziewczynę, siedzącą za ladą. Ona również uniosła na mnie wzrok i zarumieniła się, uśmiechając się nieśmiało. One chyba nigdy nie przestaną tak reagować na mój widok i właściwie to mnie to cieszyło bo mogłem mieć to czego chciałem, mimo że na nich w ogóle mi nie zależało. Wiecie co mam na myśli? Nie mam zamiaru ich jakoś podrywać czy coś, wystarczy, że się uśmiechnę do takiej jak ta i już wpuści mnie do środka bez zbędnych pytań.

I tak było. Kilka słodkich zdań, uśmiech, spojrzenie na nią i powiedziała mi, w którym mieszkaniu znajduje się Rick. Kobiety są takie naiwne. Ona mi się nawet nie podobała. Była wymalowana jak jakaś kurwa. Nie to co Emily, ona była piękna bez makijażu, wcale go nie potrzebowała. Stary, ona całowała innego. Westchnąłem do siebie, kręcąc głową po czym wszedłem do windy i wcisnąłem właściwie piętro. Oparłem się i wyjąłem z kieszeni, dzwoniący telefon. Emily. Nie miałem zamiaru odbierać, a już na pewno nie teraz.

Nie minęło dużo czasu, a winda zatrzymała się na piętrze, na którym mieszkał Rick. Wyszedłem z niej i zacząłem się rozglądać, szukając drzwi z odpowiednim numerkiem. Uśmiechnąłem się ironicznie pod nosem kiedy zobaczyłem drzwi od jego mieszkania i ruszyłem w ich kierunku. Zapukałem dosyć mocno po czym skrzyżowałem ręce na piersi, czekając aż ten idiota mi otworzy. Nie musiałem czekać zbyt długo żeby drzwi się otworzyły. Chłopak zmarszczył brwi, patrząc na mnie, ale w jego oczach mogłem dostrzec niepewność.

-Co tu robisz? - spytał, patrząc na mnie cały czas.

-Przyszedłem odwiedzić przyjaciela rodziny, nie mogę? - mruknąłem, wzruszając ramionami po czym wszedłem do mieszkania, uderzając go przy tym swoim ramieniem i zacząłem się rozglądać, gwiżdżąc pod nosem - No ładne to mieszkanko, ale zrobiłbym tutaj bardziej nowocześnie.

-Dobra, oboje wiemy, że nie jesteś tutaj ani w odwiedzinach ani po to żeby podziwiać moje mieszkanie więc mów po co przyszedłeś - powiedział Rick i westchnął głośno, a ja odwróciłem się w jego stronę.

-Naprawdę nie wiesz? - uniosłem brew, przechylając głowę na bok.

-No jakoś nie mam zielonego pojęcia - powiedział, patrząc na mnie cały czas, a ja zaśmiałem się sucho.

-Masz słabą pamięć widocznie skoro nie pamiętasz co robiłeś kilka godzin temu - uśmiechnąłem się sztucznie, ruszając powoli w jego stronę - Przypomnę ci, całowałeś moją narzeczoną - wysyczałem, mrużąc na niego swoje oczy, a on oblizał wargi, patrząc na mnie zaskoczony.

-Posłuchaj, wytłumaczę ci to..

-Co mi wytłumaczysz? - warknąłem, stając przed nim i patrząc mu w oczy - Pocałowałeś moją dziewczynę. Tutaj nie ma nic do tłumaczenia. Wiedziałem, że z tobą jest coś kurwa nie tak. Ja się nigdy nie mylę.

-Dobra, poniosło mnie. Okej? - westchnął, przewracając oczami co tylko bardziej mnie wkurzyło. Niech jeszcze raz przewróci na mnie oczami, a jego tępa głowa znajdzie się w ścianie.

UnconditionallyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz