Chapter 41

2.5K 164 28
                                    

Emily's pov

Przeciągnęłam się, ziewając szeroko po czym uchyliłam powieki, rozglądając się. Justin jeszcze spał, ale to dobrze bo nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Wczoraj kiedy wrócił z kina, udawałam, że śpię żeby nie musieć z nim gadać. On chyba naprawdę nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo mnie ranił swoim zachowaniem. Westchnęłam do siebie po czym wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej jakieś krótkie spodenki i koszulkę po czym poszłam do łazienki żeby wziąć krótki prysznic.

Po 20 minutach weszłam ponownie do pokoju i spojrzałam na łóżko, na którym siedział Justin. Chłopak przecierał uroczo swoje oczy, ziewając cicho. Odwróciłam się i odłożyłam piżamę do szafy i zanim zdążyłam się odwrócić ponownie, poczułam ręce, obejmujące mnie od tyłu.

-Dzień dobry, skarbie – mruknął chłopak do mojego ucha, a ja zacisnęłam swoje wargi, zabierając z siebie jego ręce i odpychając go – O co chodzi, Em? – spytał, marszcząc swoje brwi w zdezorientowaniu.

-Naprawdę jesteś tak głupi? – prychnęłam, odwracając się w jego stronę i uniosłam brwi do góry.

-Po prostu nie rozumiem o co ci chodzi. Odkąd wczoraj przyjechał ten twój Rick, zachowujesz się dziwnie – zawarczał, zaczynając się denerwować.

-Słucham? – mruknęłam, patrząc na niego po czym pokręciłam swoją głową w niedowierzaniu – Jesteś naprawdę głupi, Justin.

-To może mnie oświeć, co?

-Traktowałeś mnie wczoraj jak pieprzone powietrze i cały czas mnie olewałeś i jeszcze pytasz się o co chodzi, żałosne – wyrzuciłam ręce w powietrze.

-Kiedy cię do cholery olewałem? – burknął, mrużąc na mnie swoje oczy i zrobił krok w moją stronę.

-Odkąd twoja przyjaciółeczka do nas dołączyła – wyrzuciłam z siebie, podnosząc głos – Traktowałeś mnie jak powietrze i w ogóle ze mną nie rozmawiałeś. Nie zauważyłeś, że nic nie jadłam, że źle się czułam i cały czas bawiłam się telefonem. Zajmowałeś się tylko Caitlin i przypomniałeś sobie o mnie dopiero wtedy kiedy Rick do nas podszedł. A na dodatek wyszedłeś sobie z nią potem do kina. Ja za to spędziłam wieczór, płacząc przez ciebie.

-Nie chciałaś iść z nami.. – wymamrotał Justin, patrząc na mnie.

-Dziwi cię to? Powinieneś zostać ze mną bo ja przyjechałam tutaj z tobą, dla ciebie, ale wolałeś zostawić mnie samą w hotelu żeby spędzić wieczór z byłą dziewczyną i przyjaciółeczką – powiedziałam przez zaciśnięte zęby, patrząc na chłopaka, który przełknął ślinę, odwracając po chwili ode mnie wzrok.

-Przepraszam.. – mruknął, drapiąc się po karku – Nie chciałem cię tak potraktować i nie wiedziałem, że to cię tak bolało..

-To teraz już wiesz – burknęłam i wyminęłam go, ale chłopak złapał mnie za nadgarstek, przyciągając mnie do siebie.

-Przepraszam, nie bądź zła – mruknął, patrząc na mnie.

-Trochę na to za późno, a teraz przepraszam, ale chcę zjeść śniadanie bo mam coś do załatwienia – powiedziałam, patrząc mu w oczy i wyrwałam się mu po czym wyszłam szybko z pokoju, idąc na dół żeby zjeść śniadanie.

Mogłam zamówić śniadanie do pokoju, ale naprawdę musiałam od niego odpocząć. Myślał, że głupie przepraszam wszystko naprawi i się pomylił. Po tym jak potraktował mnie jak powietrze, nie mam ochoty z nim rozmawiać. Kocham go całym sercem, ale nie mogę akceptować każdego jego zachowania bo czasami naprawdę przegina. Jestem jego dziewczyną i to ja powinnam być na pierwszym miejscu, a nie jego była do cholery. Nie mam racji? Pewnie, że mam. Westchnęłam, siadając przy stoliku w restauracji hotelowej po czym wyjęłam telefon i napisałam do Ricka, umawiając się z nim. Dzisiaj mieliśmy jechać po pieniądze żeby wyciągnąć Chrisa z więzienia. Wiem, że te pieniądze mogły pójść na moją przyszłość, ale nie mogłam pozwolić żeby mój brat był za kratkami. Nie musiałam się nawet nad tym zastanawiać, chciałam mu pomóc i nieważne jaką cenę za to zapłacę.

UnconditionallyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz