Emily's pov
Przebudziłam się, czując ból w całym ciele. Czułam się tak jakbym miała zakwasy, a przecież nie robiłam nic tak męczącego więc dlaczego tak bardzo bolało? Otworzyłam swoje oczy, patrząc od razu na szarawy sufit. Zmarszczyłam brwi. Mój sufit był idealnie biały. Zaczęłam się rozglądać i uchyliłam usta, widząc, że jestem w jakimś prawie pustym i brzydkim pokoju. Były stare dwa fotele, brązowy stolik, stare okna i twarde łóżko polowe. Teraz już wiem dlaczego wszystko mnie boli. Kiedy chciałam się podnieść, zacisnęłam wargi, czując że moje nadgarstki są przywiązane. Gdzie ja do cholery byłam? Nie pamiętam nic oprócz tego, że wracałam sama od Carly. I pamiętam jakieś ukłucie, a potem słyszałam niewyraźne głosy mężczyzny lub mężczyzn..
Czy moje życie może być gorsze? No chyba już kurde nie. Miałam ochotę się rozpłakać. Nie wiedziałam gdzie i z kim byłam i co mi może się stać. Nie miałam pojęcia dlaczego tu jestem. Chociaż.. Przecież od kilku dni cały czas ktoś za mną łaził. Podejrzewałam, że to Justin i co jeśli miałam rację? Czy on byłby zdolny do czegoś takiego? Byłyby zdolny do tego żeby mnie porwać? Cóż, był w gangu.. Ale z jakiego powodu miałby to zrobić? Dlatego, że z nim nie byłam? Przysięgam, że jeśli to on za tym wszystkim stoi to gorzko tego pożałuje. Chris mnie znajdzie, a wtedy pozwolę mu zrobić z tym dupkiem co będzie chciał. Dobra, może bez przesady.. Ale pożałuje tego. Nie jestem jego pieprzoną własnością żeby mógł robić coś tak idiotycznego i okropnego..
Z zamyślenia wyrwał mnie trzask drzwi i od razu odwróciłam głowę w stronę, z której dochodził dźwięk. Moim oczom ukazał się ku mojemu zdziwieniu ktoś zupełnie niepodobny do Justina. Był to wysoki, dobrze zbudowany brunet, którego ręce były pokryte różnymi tatuażami. Na pierwszy rzut oka wydawał się całkiem przystojnym i normalnym chłopakiem, ale jestem pewna, że to nie jest normalny chłopak. I właśnie tego się bałam.
-Cześć, maleńka. Wyspałaś się? – spytał zachrypniętym głosem, jak gdyby nigdy nic. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć i czy w ogóle powinnam odpowiadać. Wtedy przypomniało mi się co kiedyś powiedział Chris. Nigdy nie pokazuj, że się kogoś boisz bo to wykorzystają. Bądź silna tak długo jak tylko to możliwe.
-Jeśli mam być szczera to nie. To łóżko jest okropne i wszystko mnie boli, a do tego jestem związana więc tak właściwie twoje pytanie było idiotyczne – odpowiedziałam w końcu kiedy zebrałam się na odwagę. Ku mojemu zdziwieniu, mój głos zabrzmiał pewnie i odważnie z czego oczywiście byłam dumna. Chłopak zaśmiał się, kręcąc swoja głową po czym wyjął z kieszeni papierosy i zapalniczkę.
-Widzę, że jesteś zadziorna, skarbie.
-Nie mów tak do mnie bo nie jestem żadnym twoim skarbem – prychnęłam, przewracając swoimi oczami i zacisnęłam z irytacji swoje wargi po czym spojrzałam w sufit – Lepiej mi powiedz dlaczego tutaj jestem.
-Oh, dowiesz się tego w swoim czasie – wymamrotał cicho i usłyszałam skrzypienie więc pewnie usiadł na fotelu. Nie minęło dużo czasu żebym poczuła ten okropny smród dymu papierosowego.
-Chyba mam prawo wiedzieć z jakiego pieprzonego powodu mnie porwałeś i przywiązałeś? – warknęłam zirytowana i spojrzałam na niego, mrużąc swoje oczy.
-Grzeczniej – warknął ostro, przez co po moim ciele przebiegły ciarki. Przełknęłam cicho ślinę, ale nie mogłam dać po sobie poznać, że się boję. Musiałam być silna – Spytaj swojego chłopaka dlaczego tu jesteś – dodał po chwili, a mi zaschło w gardle.
-Nie mam chłopaka – wymamrotałam, patrząc na niego cały czas. To była prawda. Ja i Justin nie byliśmy już razem. Ale właściwie to nie powinno mnie dziwić, że to z jego powodu mnie ktoś porwał. W końcu on jest w gangu. Więc ten chłopak musi być jakimś jego wrogiem czy coś i szczerze mówiąc, zaczynałam się coraz bardziej bać. Nie znałam go i nie wiedziałam do czego był zdolny żeby zemścić się na Justinie, a jestem pewna, że chodzi tutaj o zemstę bo o co innego by chodziło?
-Nie masz? – spytał, unosząc swoje brwi do góry po czym zaciągnął się papierosem – Myślałem, że Bieber znalazł sobie w końcu prawdziwą dziewczynę, widziałem was kilka razy razem.
-To skończone więc możesz mnie wypuścić bo mnie i Justina już zupełnie nic nie łączy – wymamrotałam od razu, czując ukłucie w sercu. Za każdym razem kiedy o tym myślałam albo mówiłam, bolało tak samo.
-Nawet jeśli nie jesteście już razem to i tak Justina zaboli, że cię porwałem, że cię skrzywdzę.. A mi właśnie na tym zależy najbardziej – powiedział, uśmiechając się do mnie obleśnie, a ja zaczęłam szybciej oddychać – I nawet dobrze, że z wami koniec bo będę mógł cię przelecieć bez wyrzutów sumienia.
No chyba kurwa nie.
Justin's pov
Kurwa mać. Kto wali w drzwi tak głośno o 8 rano? Jęknąłem, przecierając twarz dłońmi po czym wstałem z łóżka i wsunąłem na siebie dresy. Przysięgam, że zabiję osobę, która postanowiła mnie obudzić i to jeszcze w taki sposób. Wyszedłem z pokoju po czym zszedłem po schodach, ziewając szeroko i w ogóle się nie spiesząc. W końcu dotarłem do drzwi i złapałem za klamkę po czym je otworzyłem. Widząc wściekłego Chrisa, naprawdę miałem ochotę go zabić.
-Człowieku, jest 8 rano, ja chcę spać – burknąłem, patrząc na niego, a on tylko mocniej zacisnął swoje pięści.
-Gdzie ona kurwa jest? – krzyknął, przez co zmarszczyłem swoje brwi, nie rozumiejąc o co mu chodzi.
-Kto? O co ci chodzi?
-Jak to kto? Nie udawaj kurwa – krzyknął, wyrzucając ręce w powietrze – Emily, gdzie jest kurwa Emily? Wiem, że jest z tobą.
-Nie ma jej ze mną. Przecież nie jesteśmy już razem – wymamrotałem, patrząc na niego cały czas.
-Wiem, że nie jesteście, ale Emily skarżyła się, że ktoś za nią chyba chodził cały czas i podejrzewała ciebie, a jak wczoraj wyszła wieczorem od Carly to nie wróciła i na pewno jest u ciebie.
-Nie chodziłem za nią i nie ma jej tutaj – powiedziałem, odsuwając się – Jak chcesz to sobie sprawdź, nie mam nic do ukrycia.
Chris zmarszczył swoje brwi, patrząc na mnie po czym wszedł do środka, a potem zaczął się rozglądać po całym domu. Ja w tym czasie, stałem oparty o ścianę. Zastanawiałem się o co chodzi z Emily. Jak to tak po prostu nie wróciła do domu na noc? Ktoś za nią chodził? I jak do cholery mogła podejrzewać mnie? Przecież w życiu bym jej nic nie zrobił. No ale w takim razie kto za nią chodził i dlaczego nie wróciła do domu? Zaczynałem mieć najgorsze myśli i nie chciałem żeby one się sprawdziły. Kiedy Chris w końcu zszedł na dół, stanął przede mną po czym na mnie spojrzał.
-Nie odzywała się do ciebie? – spytał, będąc już spokojniejszy.
-Nie, naprawdę nie mam pojęcia gdzie jest – wzruszyłem ramionami po czym westchnąłem – Może poszła na jakąś imprezę i wylądowała z kimś w łóżku? – spytałem, od razu czując napływ złości. Przysięgam, że zabiłbym tego kto by ją przeleciał i to jeszcze po pijanemu.
-Nie, miała wrócić od razu do domu – powiedział po czym zacisnął swoje wargi – Gdzie ona do kurwy jest? – warknął, a w tym samym czasie z góry zadzwonił mój telefon. Zmarszczyłem brwi, mamrocząc ciche „zaraz wracam" i poszedłem na górę do swojego pokoju. Chwyciłem telefon, patrząc na jego wyświetlacz. Nieznany. Westchnąłem cicho, przesuwając palcem po wyświetlaczu po czym przyłożyłem telefon do ucha.
-Tak? – mruknąłem cicho.
-Cześć, bracie. Dawno nie rozmawialiśmy, prawda? – usłyszałem głos po drugiej stronie słuchawki, który od razu rozpoznałem. Wszystkie moje mięśnie się napięły, a mój oddech się przyśpieszył.
"Wszystko, czego potrzebuje, to Ty
Przyjdź, proszę, wzywam Cię
I krzyczę po Ciebie
Pośpiesz się, bo spadam."-----------------------------
No to macie 31 rozdział! Jeszcze nie wszystko się wyjaśniło i jeszcze nie wiecie kto dokładnie za tym stoi, ale już niedługo ;) No i jak myślicie, czy ten chłopak skrzywdzi Emily? Jak zareaguje Justin? A Chris?
Komentujcie duuuużo i gwiazdkujcie! Do następnego rozdziału, kocham was!
twitter: playtimegomezFF
CZYTASZ
Unconditionally
Fanfiction"Nasza miłość jest szalona, jesteśmy popaprani, ale odmawiam leczenia. Ten dom jest zbyt wielki, jeżeli się wyniesiesz to spalę te dwa tysiące stóp do gołej ziemi, I gówno z tym będziesz mogła zrobić. Bo z tobą jestem przy zmysłach, bez ciebie je t...