Emily's pov
Nie spałam prawie całą noc. Nie mogłam. Myślałam o tym dlaczego akurat mnie to spotkało i o tym jak mam uciec. Jeśli wybiłabym okno, mógłby się włączyć jakiś alarm i na pewno obudziłabym Justin'a. Nie mówiąc już o Thomas'ie, który śpi bardzo czujnie, ponieważ jest ochroniarzem. Do tego pomaga mu dwóch ochroniarzy, ale tylko nocą. Przechlapane.
Podniosłam głowę i spojrzałam na zegarek na szafce przy łóżku. Wskazywał godzinę 8:16. Zwykle o tej godzinie spałam bo jest weekend. A w tygodniu byłabym już w szkole..Właśnie! Szkoła. Cholera, nie mogę zawalić roku. Rodzice bardzo się na mnie zawiodą. Westchnęłam ciężko, podnosząc się z łóżka po czym podeszłam do szafy, zaczynając przeglądać ciuchy w niej. Nie wiem czy kupował je Justin czy Thomas, ale mimo wszystko, któryś z nich ma dobry gust. Spodziewałam się..hm..bardziej kurewskich ciuchów? Nie oceniajcie mnie. W końcu Justin pracuje w burdelu. Po chwili wybrałam zwykłe ciemne jeansy i białą koszulkę na grubsze ramiączka. Miała trochę duży dekolt, ale trudno. Nie chciało mi się szukać niczego więcej. Wyjęłam jeszcze tylko z szuflady bieliznę i poszłam do łazienki żeby się przebrać. Na koniec związałam włosy w kucyka i wyszłam z łazienki, a potem z pokoju.
Kiedy weszłam do kuchni, odetchnęłam widząc, że jest pusta. Wstawiłam wodę po czym podeszłam do lodówki, otwierając ją po chwili i przeglądając. W końcu zdecydowałam się na kanapki, ponieważ nie było nic oprócz jakiegoś niezdrowego jedzenia. No a coś jeść musiałam.
Po kilku minutach siedziałam już przy stole, jedząc swoje śniadanie i pijąc kawę. Miałam ochotę krzyknąć kiedy usłyszałam jak ktoś wchodzi do kuchni. Chciałam trochę spokoju.
-Dzień dobry – wymamrotał ktoś za mną, zmarszczyłam brwi, ponieważ była to kobieta. Odwróciłam głowę do tyłu i ujrzałam kobietę w średnim wieku, ubraną w luźną sukienkę, a na niej miała fartuch. – Zazwyczaj ja tu robię śniadania i resztę posiłków, ale widzę, że była pani pierwsza – kobieta uśmiechnęła się do mnie delikatnie, co od razu odwzajemniłam. Wow, w tym domu jest ktoś miły i normalny. Cud.
-Przepraszam, ja..nie wiedziałam. Nikt mi nie powiedział, że jest tutaj..- zawahałam się, nie wiedząc jak mam ją nazwać. Natomiast ona od razu się uśmiechnęła w moją stronę ponownie.
-Gospodyni? – dokończyła za mnie, a ja skinęłam głową z delikatnym uśmiechem. – To już wiesz, kochanie. Jestem Ellie, a ty? – spytała, wyciągając w moją stronę dłoń.
-Emily – mruknęłam, odkładając kanapkę po czym odwróciłam się cała i uścisnęłam jej dłoń. Ellie odsunęła się i podeszła do lodówki, a po chwili do blatu. Natomiast ja kontynuowałam jedzenie. – Naprawdę Justin jest tak leniwy, że nie może sam sobie gotować i sprzątać? – prychnęłam, przewracając swoimi oczami, a ona zaśmiała się tylko cicho, wzruszając swoimi ramionami.
Kiedy skończyłam swój posiłek, wstałam od stołu i włożyłam naczynia do zmywarki po czym ją zamknęłam.
-Dzień dobry – mruknął Justin, wchodząc do kuchni, a ja westchnęłam ciężko. Naprawdę, nie chciałam mieć aż tak zepsutego humoru od samego rana.
-Dzień dobry, Panie Bieber – odpowiedziała Ellie, a ja zmarszczyłam swoje brwi. A więc tak ma na nazwisko dupek Justin. Przynajmniej znam jego imię i nazwisko. To jest już coś. Przyda się, kiedy pójdę na policję żeby powiedzieć co robi. – Na śniadanie będą tosty. Pani Emily już sama się obsłużyła więc będą tylko dla Pana i Pana Thomas'a.
-Proszę, mów mi po prostu Emily – wymamrotałam, uśmiechając się do niej miło, a ona skinęła głową. Zastanawiało mnie dlaczego Justin nie pozwoli mówić im do siebie po imieniu. Jest młody, widać to od razu, a zachowuje się jak jakiś dojrzały biznesmen. Żałosne. Zaśmiałam się cicho pod nosem, a Justin i Ellie spojrzeli na mnie w tym samym czasie.
CZYTASZ
Unconditionally
Hayran Kurgu"Nasza miłość jest szalona, jesteśmy popaprani, ale odmawiam leczenia. Ten dom jest zbyt wielki, jeżeli się wyniesiesz to spalę te dwa tysiące stóp do gołej ziemi, I gówno z tym będziesz mogła zrobić. Bo z tobą jestem przy zmysłach, bez ciebie je t...