WSTĘP DO ROZDZIAŁU 8.

2.8K 107 41
                                    

✨Krótki wstęp ✨
Rozpoczynający rozdział 8

Nie minęła chwila, kiedy moim ciałem zawładnęły potężne dreszcze. Trzymając w dłoniach telefon, czułam jak te trzęsły się niemiłosiernie, a w moich myślach zaczął panować jeden, wielki strach.

Wstałam z łóżka, podchodząc do okna w celu zasunięcia rolet. Przypuszczałam same czarne scenariusze, bałam się, że mogę być obserwowana, w końcu wiadomość z pogróżkami dostałam tylko ja. Nie wiedziałam, dlaczego. Nie wiedziałam dlaczego zło po raz kolejny do mnie wracało. Najwyraźniej miałam więcej wrogów, niż bym się tego spodziewała.

Nagle, z urządzenia wydobywać zaczął się dźwięk połączenia. Ktoś do mnie dzwonił. Drgnęłam, wypuszczając ze swoich płuc głęboki, zalękniony oddech. Tego było już za wiele, a moje życie? Moje życie z każdym dniem, stawało się coraz większym koszmarem.

Lękliwym krokiem, wróciłam do swojego poprzedniego miejsca, czując dziesięciokrotnie szybsze bicie mojego serca. Bałam się, a telefon dalej dzwonił. Chwyciłam go do rąk, a kiedy zobaczyłam, że dzwoni do mnie David, rozszerzyłam ze zdziwienia swoje zmęczone powieki. Był środek nocy, zawsze o tej porze spał.

Z jednej strony, spadł mi kamień z serca, w końcu nie zobaczyłam na ekranie numeru prywatnego. Jednak z drugiej, czułam jakiś dziwny niepokój. Musiałam odebrać, żeby upewnić się, czy wszystko u David'a w porządku. W końcu nigdy wcześniej nie dzwonił do mnie o tak później porze.

Kliknęłam za zieloną słuchawkę, tym samym odbierając.

- Halo? - odezwałam się nie słysząc początkowo głosu chłopca po drugiej stronie. - Dev, wszystko w porząd..

Chciałam zapytać, jednak jego spanikowany ton, na moment mnie przyblokował, a w moim gardle, zaczęła wyrastać coraz cięższa do przełknięcia gula.

- Elizabeth! - mówił chaotycznie. Głośno, ale nie krzyczał. Jednak mimo wszystko we znaki wdawał się jego głośny, a zarazem szybki oddech. Coś musiało być na rzeczy. Odchrząknął, żeby chwilę później powiedzieć coś, co przyprawi mnie o dreszcze. Oczywiście te negatywne. - Oscar.. - dyszał. Tak cholernie głośno dyszał. Słyszałam głośne przełykanie śliny. Z każdą sekundą czułam coraz większy niepokój. Ciężko było wyczytać jakiekolwiek emocje przez telefon, często wyczytywałam je z czyiś oczu, jednak po wystraszonym głosie chłopca, wiedziałam, że musiało się coś stać.

Jednak najgorsze... Najgorsze było dopiero przede mną. Wtedy, kiedy David krztusząc się własnymi łzami powiedział coś, przez co cała zesztywniałam. To nie mogło być prawdą, w głowie miałam masę czarnych scenariuszy, ale tego? Tego za żadne skarby świata bym się nie spodziewała.

Słyszałam zapłakany głos chłopca, słyszałam głośnie ciągnięcie nosem i strach. Strach, który chwilę później zawładnął całą moją głową. Jednak słyszałam też to..

- On.. On.. leży w łazience, a obok niego.. - ciężko oddychał, sprawiając wrażenie spanikowanego, jak nigdy dotąd. Na moment zamilkł, jednak cisza, nie trwała długo, nim zdążyłam się odezwać, David powiedział coś, przez co zrobiło mi się słabo. - To chyba krew. - oznajmił. - Dużo krwi i on.. Oscar! - przeczuwałam, że zwracał się do brata, ale ten mu nie odpowiadał, co jeszcze bardziej mnie zaniepokoiło. Przełknęłam nerwowo ślinę, próbując zrozumieć, co tam się mogło wydarzyć.

- Dev, co z nim? - doptywałam nerwowo, czując jak zimny pot oblewa całe moje drżące ciało.

- Elizabeth.. - westchnął bezsilny. - Musisz tu jak najszybciej przyjechać. On.. Oscar.. - jego głos łamał się tak, jak moje serce w tamtym momencie. - Nie oddycha.

CIĄG DALSZY NASTĄPI..

RED LOVE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz