VII

1.4K 21 0
                                    

*Spóźnione wesołych świąt! Do końca lutego opóźnienia w rozdziałach będą bardzo prawdopodobne (sesja, pomocy), chociaż staram się ich uniknąć. Enjoy <3 *

Isabelle wierciła się na krześle, kiedy Anthony wiązał jej ręce za oparciem.

– Nie pomagasz – mruknął, mocniej zaciskając supeł.

– Nie zamierzam – odparła, poruszając nadgarstkami i z zadowoleniem stwierdzając, że są solidnie unieruchomione. Nie lubiła, gdy Pan obchodził się z nią delikatnie, zawsze potrzebowała czegoś ostrzejszego, żeby wczuć się w rolę uległej.

Mężczyzna przeszedł do przodu, Isa podążała za nim wzrokiem. Ukucnął przy jej nogach, aby przywiązać jej kostki do krzesła, kiedy coś strzyknęło mu w kolanie. Dziewczyna parsknęła głośno, nie powstrzymując szerokiego uśmiechu.

– Starzejesz się, Panie. Jesteś pewien, że dasz dzisiaj radę? – Tylko ona potrafiła w taki sposób wypowiedzieć tytuł dominującego, żeby zabrać z niego całą uległość i posłuszeństwo.

– Jesteś pewna, że ty wytrzymasz? – zapytał Anthony, owijając linę wokół jej kostki – Jeszcze nie wiesz co cię dzisiaj czeka, a im więcej mówisz, tym bardziej pogarszasz sprawę.

– Mmmm... Byłam dzisiaj niegrzeczna? – wymruczała, spoglądając w dół.

Marshall uniósł się, opierając dłonie na udach Isabelle. Jej wzrok padł na duże ręce, trzymające jej nogi w miejscu. Na szerokie ramiona, skrywające w sobie tyle siły, że z łatwością mógłby ją obezwładnić. Na przystojną, spokojną twarz i jego oczy. Ciepłe, ciemne oczy, w których widziała tylko miłość i bezpieczeństwo, przez co nie bała się, że kiedykolwiek ją skrzywdzi.

– Bardzo – odparł, gładząc kciukiem jej skórę.

Przeszedł dłonią wyżej, na wewnętrzną stronę uda. Uśmiechnął się i przejechał językiem po dolnej wardze, zauważając, że oddech jego uległej przyspieszył. Pozostał na chwilę w miejscu, drażniąc się z nią. Uciekła wzrokiem w bok, rozchylając usta.

– Wystarczy, że poprosisz – przypomniał, widząc jej wewnętrzną walkę.

– Nie – wydusiła, patrząc na niego spod przymrużonych powiek. Cholera, dlaczego zawsze musiał tak na nią działać? Wystarczy jeden jego ruch, a już traci całą samokontrolę.

– Nie? – zapytał, okrążając jednym palcem wilgotne wargi.

Isabelle odchyliła głowę do tyłu i wypuściła spomiędzy ust drżący oddech. Delikatny, niewystarczający dotyk na jej kroczu był torturą, ale nie chciała ulec tak łatwo. Anthony dołączył drugi palec, leniwie pocierając wrażliwą skórę. Nie spieszył się, całą swoją uwagę skupił na tym jednym, monotonnym ruchu. Zahaczył o odkrytą łechtaczkę, czym wydobył z dziewczyny stłumiony jęk.

– Na pewno? – droczył się z nią, zmieniając co chwilę nacisk, wciąż frustrująco lekki.

Nie odpowiedziała mu, zagryzając wargę, żeby poczuć cokolwiek innego niż te delikatne muśnięcia. Coś, co odciągnie myśli od jej spragnionej cipki. Ciche łkanie wyrwało się z jej gardła, kiedy jeden z palców zaczął okrążać jej wejście. Wciąż odczuwała odmowę orgazmu podczas jazdy w samochodzie. Po przyjeździe musiała wziąć zimny prysznic, żeby trochę obniżyć swoje podniecenie, ale nie na wiele to się zdało.

Mimo to, nie odezwała się. Dzielnie znosiła tortury, poprawiając się co jakiś czas na krześle, jakby zmiana pozycji mogła w czymkolwiek pomóc. Anthony drażnił się z nią jeszcze chwilę, unikając dotyku w tych miejscach, w których tak bardzo go pragnęła. Wystarczająco znał jej ciało i reakcje, aby móc z niej czytać jak z otwartej księgi.

Good kitten [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz