11

157 18 1
                                    

~ * ~

Kayla siedziała na kanapie i w rękach ściskała średniego rozmiaru pluszowego misia. Dostała go od chłopaka gdy wniósł ją do mieszkania, najpierw kazał być cicho a później dał zabawkę. Dziewczyna siedziała jak mysz pod miotłą bojąc się nawet pisnąć. Chłopak rozmawiał przez telefon i był strasznie wkurzony. Ręce zaciskał w pięści, chodził w tę i z powrotem po pokoju, miał też podniesiony głos. Kayla bała się go i tego co chce jej zrobić.

- Kurwa co?!  Kiedy?...Dobra.....Ta....Jeśli będziesz później to... 

 Nie dokończył bo ktoś mu przerwał. Rozmawiał ze swoim najlepszym kumplem, umówili się, że chłopak zajmie się Kaylą, a on wykona swoją robotę. Ale okazało się, że niestety kumpel spóźni się, bo stoi w korku za miastem, był wypadek i dojedzie do Melbeurne dopiero wieczorem. Chłopak wkurzył się i odłożył telefon z hukiem na blat stołu. Spojrzał na Kaylę, dalej siedziała na kanapie i ściskała w rękach misia. Podszedł do niej i usiadł obok. Wiedział, że się go bała a nie miał zamiaru robić jej krzywdy, chodziło mu tylko o Nastyę.

- Przepraszam cię mała - powiedział i potargał je włosy.

- Jeśtleś na kogoś zly? - zapytała. Pokiwał głową.

- Jestem zły na kolegę, ale nie martw się nic się nie stało. Chcesz pooglądać bajki? - Kayla uśmiechnęła się szeroko i podskoczyła na kanapie.

- Tjak - pisnęła, chłopak zaśmiał się i chwycił pilot włączając telewizor, przerzucił kilka kanałów aż trafił na jakieś bajki.

 Zostawił Kayle samą i udał się do kuchni. Wyciągnął z lodówki piwo i otworzył je. Napił się i usiadał przy stole. Mieszkanie jego kumpla było duże i przestronne. Miało trzy sypialnie, salon, kuchnię, dwie łazienki oraz garderobę. Chłopak nie wiedział po co mu takie mieszkanie ale podobało mu się. Miał gdzie nocować w razie potrzeby.

* * *

Po trzech godzinach usłyszał dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach. Wstał i ruszył do przedpokoju.

- Cicho bądź - powiedział do kumpla. - Kayla przed chwilą zasnęła a ty chyba nie chcesz jej za długo niańczyć nie? - zapytał i spojrzał na niego. Jego kolega zdjął buty i ruszył do salonu.

- Nie - odpowiedział i usiadł ciężko na kanapie. - Gdzie ją zaniosłeś? 

Włączył telewizor.

- Jest w tym na końcu korytarza.

Chłopak tylko przytaknął i podszedł do lodówki wyciągając piwo.

- Ile cie nie będzie? - zapytał i pociągnął spory łyk z butelki.

- Do trzech godzin. - Ubrał buty i złapał za bluzę. - Daj jej coś zjeść gdyby się obudziła. Okej?

- Co się nią tak przejmujesz? Przecież to tylko siostra Nastyi.

- Wiem ale nie chcę by jej się coś stało. Porwałem ją po to by Nastya domyśliła się o co mi chodzi. Dobra idę. Biorę samochód.

Złapał klucze i zamknął za sobą drzwi.

- Jasne - mruknął jego kumpeli, rzucił się na kanapę włączając mecz w telewizji. - Bierz co chcesz - dodał chociaż chłopak już dawno go nie słyszał.

Wyszedł z budynku i wsiadł do samochodu odpalając go. Nacisnął gaz i ruszył na dworzec Melbeurne. Miał nadzieję, że złapie jeszcze sędziego Davida Sivana nim ten wsiądzie do pociągu. Wiedział, ze ma go około dwudziestej pierwszej wieczorem. Śledził go od trzech dni i znał cały jego dzisiejszy dzień. 

Obserwator // brooks ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz