20

95 16 0
                                    

~ * ~

Gina stała w kuchni i mieszała sos do pieczeni. Zrobiła Beau jego ulubione danie. Chłopak skończył pracę pół godziny temu, już powinien być w domu. Gina zerknęła na zegarek i westchnęła. Dzisiaj miała nocną zmianę, nie chciał tam iść. Miała dość tej pracy i tych wszystkich zadufanych w sobie lekarzy a najbardziej nie znosiła starszych osób. Nagle podskoczyła bo usłyszała trzaśnięcie drzwiami.

- Beau? - zapytała i wyszła na korytarz. Jej narzeczony stał przed wejściem z zaciśniętymi rękami w pięści a jego klatka piersiowa szybko się unosiła.  -Coś się stało? - zapytała i podeszła do niego by go pocałować.

- Nie podchodź Gina. Wiem o wszystkim, masz czas do wieczora by się wyprowadzić, a i oddaj pierścionek.

- O czym ty mówisz? - zapytała szybko. Miała nadzieję, że on tylko żartuje. - Coś się stało kochanie?

- Nie. Mów. Tak. Do. Mnie. - wysyczał.

- Ale powiedz mi o co ci chodzi?

- Wiem o wszystkim. WSZYSTKIM. O Luke'u, o tym, że pomogłaś mu uciec, o wszystkich tych morderstwach i o waszym romansie! - wykrzyczał. - Jesteś zwykłą pieprzoną suką!

- Co...? - Gina spojrzała na niego przerażona. - Skąd o tym wiesz? - zapytała. Nie, nie to nie może być prawda - pomyślała.

- Od Daniela....

- Kurwa - mruknęła cicho.

- Masz godzinę i nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy - powiedział i ruszył do wyjścia. Gina poszła za nim. Opuścili razem domu i kobieta zatrzymała narzeczonego przed furtką.

- Ale Beau to nie tak jak myślisz... - zaczęła.

- Nie denerwuj mnie, ciesz się, że jestem łaskawy i masz czas do mojego powrotu. - Wyciągnął rękę przed siebie. - Oddaj pierścionek.

Gina ze łzami w oczach zdjęła pierścionek z palca i położyła na wyciągniętej ręce byłego narzeczonego.

- Klucze zostaw u sąsiadów.

Odwrócił się na pięcie.

- Ale ja nie mam dokąd pójść - wyszeptała.

- Co mnie to kurwa obchodzi, trzeba było pomyśleć szybciej - powiedział i wsiadł do samochodu. Gina wróciła do domu i zaczęła szlochać.

* * *

Beau zaparkował przed domem państwa Millay i wysiadł. Po konfrontacji z Giną czuł się o wiele lepiej. Był tak zdenerwowany, że myślał, że ją uderzy. Prawie by do tego doszło ale opamiętał się. Ale Luke'owi nie odpuści. Jego brat zabrał mu narzeczoną, którą kochał. Tak się nie robiło. Wiedział, że było to zemsta.

Zapukał do drzwi i odczekał chwilę. Drewniana powłoka uchyliła się. Na korytarzu stał James.

- Beau?

 -Cześć. 

Chłopak uchylił drzwi i Brooks wszedł do środka.

- Co z Giną?

- Dałem jej czas do wieczora. Ma się wyprowadzić. Znacie ten adres?

- Tak..ale policja się wszystkim zajmie - powiedział chłopak i wskazał na policjantów.

- James podaj mi go! - syknął Brooks.

- Beau to nie jest dobry pomysł..

- James Luke zniszczył mój związek, porwał dziewczynę, którą kocha mój brat i do tego ma Jai'a. On jest zdolny do wszystkiego.

Obserwator // brooks ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz