~ * ~
Jai wszedł do klatki schodowej starej kamienicy w centrum Melbeurne. Ruszył schodami na piąte piętro, niosąc w ręce torbę podróżną. Zerkał co chwilę na zegarek sprawdzając godzinę. Miał nadzieję, że nie będzie za późno, że jednak James nigdzie nie wyszedł. Było już po drugiej, a jego przyjaciel mógł pójść na jakąś imprezę. Gdy wszedł na właściwe piętro ruszył do drzwi z numerem czterdzieści. Podszedł do nich i zaczął dzwonić dzwonkiem oraz pukać w nie ręką. Po chwili usłyszał kroki oraz dźwięk przekręcanego klucza. W progu stanął James w spodnia od piżamy i koszulce. Przecierał oczy palcami. Spojrzał przed siebie.
– Jai?!
– Cześć James.
– Co ty tu robisz o... – spojrzał na zegarek mrużąc oczy – ...wpół do trzeciej nad ranem?
– Mogę wejść?
James otworzył szerzej drzwi i wpuścił przyjaciela do środka. Zamknął drewnianą powłokę i ruszył za chłopakiem, który torbę oraz buty zostawił w przedpokoju i usiadł na kanapie. Jai oparł łokcie o kolana i schował twarz w dłonie.
– Co się stało? Jai? – James popatrzył na chłopaka. – Jai! – podniósł głos.
– Policja mnie szuka. Gina zgadła hasło do mojego laptopa i wydrukowała moje zapiski – odparł cicho, wciąż nie podnosząc głowy.
– Co?! Ale j-jak?
James wstał z kanapy i ruszył do lodówki, z której wyciągnął dwa piwa. Wiedział, że Jai nie porozmawia z nim na trzeźwo. Postawił puszkę przed chłopakiem i ponownie usiadł naprzeciwko niego.
– Właściwie to nie mam pojęcia jak. – Otworzył puszkę i pociągnął sporego łyka. – Gdy wróciłem do domu, był w nim tylko Beau i wszystko mi powiedział. Spakowałem się i wyszedłem. Giny nie było, bo poszła wtedy do koleżanki. Przyszedłem tutaj, bo Gina ani Beau nie znają twojego nazwiska ani adresu. James, co ja mam zrobić?
– Wydrukowała wszystko?
Jai spojrzał na przyjaciela i zamyślił się.
– Nie wiem, Beau powiedział tylko, że jak wrócił to Gina schodziła z góry z plikiem kartek w ręce i gdy się ubrała to wyszła. Nie powiedziała dokąd. Jak wróciła oznajmiła mu, że była na policji i to ja jestem tym mordercą, który zabija niewinne kobiety.
– Co?! Ten co ostatnio o nim piszą? – Jai pokiwał tylko głową i napił się piwa. – Pisałeś tam może o tej..jak jej tam..Na..
– Nasty'i? – James kiwnął głową. – Trochę dużo.
– Może nie będzie tak źle, jak myślisz.
Jai uśmiechnął się słabo.
– Mogę u ciebie przenocować?
– Policja nie będzie cię tu szukać? Beau nie wie, że się kumplujemy?
– Nie, najpierw będą szukać w okolicy domu. Później po znajomych.
– Jeśli tak to zostań tyle ile chcesz.
– Dzięki.
James dokończył piwo i wyrzucił pustą puszkę do śmieci.
– Ja idę spać a ty rób co chcesz. – Chłopak tylko przytaknął, bo pokrążył się w myślach. – Dobranoc.
Jai kiwnął mu ręką i napił się piwa.
* * *
Gdy James wstał rano około ósmej i wszedł do salonu ujrzał Jai'a, który smacznie spał na kanapie. Ciekawy był, o której przyjaciel zasnął. Chłopak często tu nocował, więc wiedział gdzie jest pościel oraz poduszki. James musiał szykować się do pracy. Był mechanikiem samochodowym i pracował w warsztacie, w którym pracował ojciec Nasty'i. Chłopak bardzo dobrze go znał i lubił. Chris Millay był złotym człowiekiem. James pracował w warsztacie od dwóch lat, od kiedy wyprowadził się do rodziców i zamieszkał sam. Pokłócili się wtedy o to kim ma być z wykształcenia James oraz na jakie studia pójdzie, rodzice chcieli by był prawnikiem i poszedł na studia. Jednak chłopak od dziecka pasjonował się motoryzacją i samochodami. Jego wujek był mechanikiem i to on nauczył go wszystkiego. Od dwóch lat James utrzymywał się sam i zarabiał na siebie, z rodzicami nie utrzymywał kontaktu. Jedynie dzwonił czasami do wujka.
Zjadł śniadanie i poszedł po telefon do sypialni. Mieszkanie było małe, ale przestronne. Z przedpokoju wchodziło się do salonu a dalej do kuchni połączonej z jadalnią. Była tylko jedna sypialnia, ale to akurat mu wystarczało, obok niej była łazienka. Schował telefon do kieszeni spodni, zabrał klucze i wyszedł, zamykając drzwi. Na stole w kuchni zostawił drugi komplet Jai'owi. Wsiadł do samochodu i ruszył do warsztatu.
* * *
Nastya odprowadziła Kayle do przedszkola na dziewiątą i wróciła do domu by posprzątać, musiała się też zając młodszym bratem. Josh nie poszedł do szkoły bo wyszedł dopiero ze szpitala. Chłopak został potrącony przez samochód, nic poważnego mu się nie stało, ale lekarz zabronił mu jeszcze powrotu do liceum. Dlatego od dwóch dni siedział w domu i się nudził, nie mógł też za dużo chodzić bo miał gips na prawej nodze.
- Wróciłam! - krzyknęła dziewczyna od wejścia. Położyła zakupy na stole w kuchni i poszła zobaczyć co robi Josh. Brat Nasty'i składał pranie co bardzo zdziwiło dziewczynę. - Co ty robisz?
– Nie widać, składam koszulki. – Josh rzadko pomagał, ale zdarzało się, że ruszało go sumienie i pomagał siostrze. – Coś ci przeszkadza?
– Nie nic. Dobra to ty tu składaj, a ja idę ogarnąć resztę. A tak w ogóle jak zszedłeś na dół?
– Czołgałem się, pić mi się chciało, a na górze mi się skończyło.
– Coś, to może ściągnąć Josha na dół, to tylko jedzenie.
Nastya zaśmiała się i poszła w głąb domu.
* * *
Gdy ogarnęła domu, poszła zobaczyć jak radzi sobie Josh, chłopak poskładał całe pranie i poukładał zabawki Kayli.
– Dobra robota Josh.
– Dzięki. – Chłopak uśmiechnął się. – Zrobiłaś już coś na obiad?
– Tak, zapiekanka już się piecze. Ale muszę iść do taty, bo dzwonił. Wyłączysz piekarnik tak za.. – Nastya popatrzyła na zegarek. – ..pół godziny?
– Okej.
Dziewczyna pocałowała Josha w policzek i zabierając rower wyszła z domu.
* * *
W warsztacie była po dziesięciu minutach. Rower postawiła pod budynkiem i weszła do środka. Ojciec stał z jakimś młodym chłopakiem i rozmawiał z nim.
– Cześć, tato – odezwała się, wtrącając do rozmowy, jak się nie myliła o silnikach.
– O jesteś już. W porządku.
– Po co mnie wezwałeś?
– Wiesz, że mam rękę w gipsie, a z racji tego, że czasami mi pomagasz to zadzwoniłem byś mi pomogła z tamtym samochodem. – Chris wskazał na czarnego Bentley'a. Nastya pomagała tacie w warsztacie, gdy tylko miała czas. Lubiła samochody, właśnie tato zaraził ją tą pasją.
– Bentley? Tato naprawdę? Nie boisz się, że go zepsuję?
Nastya kochała te samochody, zawsze chciała taki naprawić.
– Nic mu nie zrobisz, to prosta usterka. Poradzisz sobie. – Dziewczyna przytuliła tatę. Chłopak, który stał obok odchrząknął cicho i zwrócił uwagę tej dwójki na siebie. – Och przepraszam, nie przedstawiłem was sobie. Nastya poznaj Jamesa pracujemy razem, James poznaj Nastyę moją córkę.
Chłopak podał rękę nastolatce, którą uścisnęła i lekko się do niego uśmiechnęła.
– Miło mi cię poznać – powiedział James, odwzajemniając gest. Nastolatka zauważyła wtedy, że chłopak ma w policzku kolczyk.
– Mi też. Fajny kolczyk – odparła, James kiwnął jej głową na podziękowanie i ruszył do żółtego Camaro, Nastya zwróciła się do taty. – To mogę zaczynać?
Ojciec uśmiechnął się tylko w odpowiedzi. Dziewczyna popędziła w stronę samochodu.
* * *
Po godzinie Bentley był już naprawiony. Nastya po czujnym okiem taty sama go naprawiła, w trakcie pracy rozmawiała z Jamesem i poznała go trochę. Polubili się z wzajemnością. Około trzynastej Nastya musiała jechać odebrać Kayle z przedszkola. Pożegnała się z tatą i Jamesem i ruszyła spod warsztatu.
~ * ~

CZYTASZ
Obserwator // brooks ✔
Mistério / SuspenseW Melbourne ktoś zaczyna mordować niewinne kobiety w bardzo okrutny sposób. Najpierw je gwałci a później zabija. Nikt nie czuję się już bezpiecznie. Co jakiś czas policja znajduje nowe ciało w tej samej uliczce. Sprawca nie zostawia śladów oprócz ka...