18

97 14 1
                                        

~ * ~

Jai zamknął drzwi i wyszedł z domu Nastyi. Po kilku godzinach spędzonych w towarzystwie policji i całkowicie zagubionej rodzinie Millay. Chłopak musiał odpowiedzieć na wszystkie pytania. Łącznie z tymi czy to możliwe, że Luke podłożył bombę w sądzie. Jai nie potwierdził, nie chciał na razie wkopać brata, policja sama do tego dojdzie. Policjanci wypytywali również skąd on o wszystkim wie i czy mu nie pomagał. Pokazał im list. Dołączyli go do dowodów.

Jai wsiadł do samochodu Jamesa i zamknął drzwi. Westchnął ciężko i przymknął oczy opierając głowę o zagłówek.

 -Co się stało? - zapytał go przyjaciel, James martwił się o Brooksa, że ten nie da rady i się załamie. Stało się tak prawie trzy lata temu gdy Luke wylądował w szpitalu psychiatryczny bo Jaidon go wydał. Jai był slaby psychicznie gdy jego bliźniak zabił małą dziewczynkę. Nie wierzył, że jest do tego zdolny.

- Znowu pytania i to wszystko. Wzięli list i dołączyli do dowodów. Dzwoniłeś do Beau? - James przytaknął.

- Będzie czekał na nas pod kamienicą.

- Dobra, jedźmy - powiedział Jai i ruszyli.

Dotarli na miejsce po 10 minutach, pod budynkiem przy samochodzie stał brat bruneta - Beau Brooks. Yammouni zatrzymał samochód i razem wysiedli.

- Co on kurwa odpierdala? - zapytał bez wstępów Beau.

- Nie mam pojęcia. Porwał Nastyę by się zemścić na mnie i dlatego, że ona mu się podoba. Chcę mieć ja na własność.

- Znowu jest to samo?

- Teraz będzie inaczej. On nic jej nie zrobi - powiedział chłopak wchodząc schodami na górę. James otworzył drzwi i cała trójka weszła do mieszkania chłopaka.

- Skąd masz tą pewność? - zapytał Beau i usiadł na kanapie.

- Luke zmienił się, ten rok w psychiatryku zmienił jego i jego wizję na świat. Nie skrzywdzi Nastyi za bardzo mu się podoba. Luke nie zrobi jej tego samego co Claire bo dziewczyny nikt nie skrzywdził, nie będzie chciał zakończyć jej cierpienia. Thomas znęcał się przecież nad Claire i jej mamą, Luke wmówił sobie, że skrócił jej cierpienia bo nikt inny by nie zareagował na to. Po prostu ubzdurał sobie, że ratuję małą przed ojcem. Nic nie zrobi Nastyi.

- Jeśli jesteś tego taki pewien to może jeszcze odgadniesz gdzie on ją trzyma? Co? - Jai usiadł na kanapie i schował twarz w dłonie. Westchnęła kilka razy. Nagle go olśniło.

- Magazyny - szepnął i wstał. - Trzyma ją pewnie w jednym z magazynów. James jedziesz z nami? - Chłopak przytaknął i razem opuścili mieszkanie.

* * *

Jai kopnął kamień, który przeleciał kilka metrów i uderzył w ścianę jednego z magazynów. W żadnym z nich nie było nastolatki. Gdzie do cholery on ją zabrał!? - pomyślał. Nie miał kompletnie pomysłu, gdzie mogła być Nastya. Luke musiał mieć inną kryjówkę. Nagle Brooks wyciągnął z kieszeni telefon i wybrał numer Daniela.

- Halo? - usłyszał.

- Gdzie Luke trzyma Nastyę? - zapytał prosto z mostu.

- Co?

- Gdzie Luke trzyma Nastyę? - powtórzył.

- Co?..Ja nie wiem...ja..nic mi nie mówił... Jai ja nie wiem. 

Daniel zaczął się plątać.

- Daniel gadaj, czy Luke ma jakąś inną kryjówkę oprócz magazynów?

Obserwator // brooks ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz