17

105 15 0
                                    

~ * ~

Następnego dnia

Nastya odwiozła Kaylę do przedszkola i zrobiła zakupy. Musiała wróci do domu i zrobić coś na obiad, później chciała odwiedzić Natalie w Hospicjum. Dawno jej tam nie było. Wsiadła na rower i ruszyła do domu.

Dotarła na miejsce po dziesięciu minutach. Weszła na podwórko i postawiła rower przy ścianie. Nagle usłyszała na sobą czyjeś kroki. Odwróciła się.

- Jai? Co ty tu robisz? - zapytała i wzięła zakupy do ręki.

- Zawsze mnie mylą. Nie jestem Jai. Mam na imię Luke, jestem...

- Bliźniakiem Jai'a - dokończyła za niego.

- Skąd wiesz? - zapytał zdziwiony chłopak.

 - James mi powiedział. To było wtedy gdy Jai cię uderzył - mruknęła i ruszyła schodkami do drzwi. - Po co tu przyszedłeś? Jai mieszka teraz u Jamesa a Beau kawałek dalej.

- Chciałem porozmawiać z tobą. - Uśmiechnął się łobuzersko, a dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona.

- Ze mną? O czym?

- Skąd wracasz? - zapytał.

- Odwoziłam siostrę do przedszkola i byłam na zakupach, a teraz przepraszam, ale jestem zajęta. 

Odwróciła się by przekręcić klucz w drzwi gdy chłopak przyłożył je szmatkę nasączoną eterem* do ust. Dziewczyna po kilku sekundach zemdlała. Luke złapał ją i wniósł do domu. Zostawił zakupy w kuchni i wziął kartkę do ręki. Napisał na niej:

Droga rodzino Nastyi,

Nazywam się Luke. Nie martwcie się o nią, jest bezpieczna. Bo jest ze mną. Jeśli chcecie coś więcej wiedzieć to o Nastyi będę informował moich braci: Jai'a Brooksa i Beau Brooksa. Obaj mieszkają obok was.

Z poważaniem Luke Brooks.

Brunet zostawił kartkę na stoliku w salonie i opuścił dom z dziewczyną na rękach.

* * *

Jai otworzył skrzynkę na listy i wyjął plik. W większości były to rachunki do zapłacenia. James go poprosił o to by je zabrał jak wróci. Brooks wiedział, że pomieszkuje u przyjaciela już długo i postanowił dołożyć się do rachunków, wypłacił z konta mamy pieniądze i zrobił zakupy. Jednak pilnie potrzebował pracy. Przeglądał listy i dotarł do drzwi. Otworzył je i wszedł do środka. James był już pewnie w pracy . Rzucił listy na stół i postawił obok zakupy. Ściągnął buty i otworzył lodówkę, pochował wszystko i wziął jeden list, który do niego był. Rozerwał kopertkę i wyciągnął złożoną kartkę, bardzo dobrze znał ten charakter pisma.

Kochany braciszku,

Z racji tego, że jestem teraz w drugiej fazie planu chcę cię poinformować, że Nastyi już nie ma. Ups przykro mi. Zabrałem ją dzisiaj rano gdy wracała do domu z przedszkola Kayli. Nie martw się zostawiłem kartkę, że jest teraz ze mną. Jesteś teraz pewnie zły na mnie, och nie martw się spotkasz ją jeszcze. Za niedługo. A jeszcze jedno z chęcią odwiedziłbym Beau, ale nie będę miał teraz czasu, może ty byś to zrobił? Na pewno jesteś ciekawy co u niego słychać. No nic kończę, nie martw się Nastya jest teraz bezpieczna jak nigdy.

Luke Brooks, twój brat bliźniak.

Jai zgniótł kartkę i wstał szybko. Czyli jednak Luke to zrobił. Chłopak wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał numer brata. Gotowało się w nim. Ubrał buty i opuścił mieszkanie, zbiegł po schodach i wyszedł przed kamienicę. Nagle usłyszał głos brata.

Obserwator // brooks ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz