~ * ~
''22 marca 2015
Znowu ją spotkałem. Tym razem uratowałem jej życie. Ale może zacznę od początku. Wyszedłem z domu, by kolejny raz pójść na rozmowę kwalifikacyjną. Musiało się tym razem udać. Wstałem około dziewiątej, ubrałem się umyłem i wyszedłem, gdy Gina poszła się przespać. Szedłem szukać pracy, nie chciałem kolejnej sprzeczki z Giną o czynsz, mam jej czasami cholernie dość. Niby jest narzeczoną mojego brata, ale działa mi na nerwy. Szedłem właśnie obok domu Nastyi, gdy wyszła ona ze środka, jak zwykle wyglądała przepięknie. Włosy rozwiane przez wiatr okalały jej twarz, gdy schodziła po schodkach. Brązowe oczy pełne były blasku, usta ułożone w delikatny uśmiech. Miała na sobie ciemno-fioletową koszulkę oraz ciemne spodnie. Podobała mi się w tym wydaniu, a tak poza tym przecież fioletowy to mój ulubiony kolor.
– Dzień dobry, Jai – przywitała się, miała taki ciepły, przyjemny głos.
– Dzień dobry, Nastyo.
Próbowałem się uśmiechnąć, co zapewne wyszło jak grymas. Dziewczyna wsiadła na rower i odjechała. Patrzyłem na jej plecy, pewnie jechała odebrać Kayle z przedszkola. Rozmyślając o tym jakby to było być jej przyjacielem, dość bliskim, ruszyłem na rozmowę kwalifikacyjną.
Niestety przebiegła ona nie po mojej myśli. Ubiegałem się o pracę w zwykłym barze jako barman, miałem tam jakieś wykształcenie w tym kierunku, ale okazało się, że miałbym pracować codziennie oprócz niedzieli, od osiemnastej do trzeciej nad ranem. Nie była to moja wymarzoną praca, jednak bałem się czy na pewno bym sprostał temu zadaniu. Właściciel klubu kazał mi postać chwilę za barem i obsłużyć kogoś. Trafiłem na dość gburowatego kolesia, który zaczepiał jakąś młodą dziewczynę. Widać było gołym okiem, że jej się to nie podoba, ale nikt nic sobie z tego nie robił. Dlatego ja powiedziałem temu kolesiowi kilka miłych słów. Gościu był zdziwionym wszystkim, a dziewczyna uciekła, więc on sam wyszedł nie zostawiając na piwka. Podszedł do mnie właściciel i kazał się wynosić i więcej nie pokazywać.
– Więcej tu nie przyłaź, będziesz mi gości odstraszał! Nie dostaniesz roboty, nigdy!
Wyszedłem, uprzednio mówiąc mu kilka zdań na temat jego klubu i jego samego. Myślałem, że pośle za mną ochroniarza.
Gdy wracałem obok domu Nastyi ujrzałem, jak dziewczyna wybiegła z budynku i chciała wbiec na pasy, gdzie nadjeżdżała rozpędzona ciężarówka.
–Uważaj! – krzyknąłem i popchnąłem ją na chodnik. Po pasach przejechała rozpędzona ciężarówka. – Wszystko w porządku? – zapytałem. Nastya kiwnęła głową na ''tak''.
– Wszystko jest w porządku. Dziękuję.
Wstałem i podałem jej rękę, za którą zapała i również wstała. Poczułem przyjemny dreszcz, gdy nasz skóra się spotkała.
– Nie ma za co.
Uśmiechnąłem się lekko.
– Jest. Naprawdę dziękuję, ale przepraszam cię. Muszę już iść, śpieszę się.
– Jasne. Na razie – odpowiedziałem. Nastya odeszła szybkim krokiem w kierunku przystanku i po chwili wsiadła do autobusu. Odprowadzałem ją wzrokiem, dopóki nie wsiadła do pojazdu. Cieszyłem się jak małe dziecko z naszego spotkania, i do tej pory się cieszę. Wiem na pewno, że moje uczucia co do tej dziewczyny nie uległy zmianie.''
Chłopak usłyszał dzwonek do drzwi i przerwał pisanie, postanowił, że dokończy później bo Gina wołała go na dół.
– Jai, ktoś do ciebie! Masz gościa! – ryknęła i zapewne wróciła do kuchni.
CZYTASZ
Obserwator // brooks ✔
Mistério / SuspenseW Melbourne ktoś zaczyna mordować niewinne kobiety w bardzo okrutny sposób. Najpierw je gwałci a później zabija. Nikt nie czuję się już bezpiecznie. Co jakiś czas policja znajduje nowe ciało w tej samej uliczce. Sprawca nie zostawia śladów oprócz ka...