chapter 14

480 30 20
                                    

"kim jest ten dzieciak?", changbin westchnął wbijając wzrok w biurko przy którym siedział, "to on był w uliczce", mężczyzna skinął głową, "więc co tu teraz robi?".

"Znowu został porwany przez ten pieprzony gang....pobili go bo myśleli że to on powiedział nam o narkotykach".

"Ten chłopak kogoś mi przypomina...nie był już kiedyś u nas?", changbin pokręcił głową krzyżując ręce na piersi.

"Jak on się nazywa?", zapytał jego ojciec, changbin już miał coś powiedzieć ale ktoś nagle wszedł do środka, "o cześć tato nie wiedziałem że tu jesteś".

"Przyszedłem tylko na chwilę potrzebujesz czegoś od changbina?", chłopak skinął głową, "w zasadzie przyszedłem powiedzieć że wychodzę i wrócę za jakąś godzinę".

"Gdzie?", changbin zapytał w tym samym momencie co ich ojciec, "odwieźć tego chłopaka".

"Tego z uliczki?", zapytał ojciec na co chłopak skinął głową, "dobra jedź", powiedział changbin na co chłopak znowu skinął głową i wyszedł kierując się do salonu gdzie był seungmin razem z felixem grając na konsoli.

"Dobra możemy jechać", seungmin spojrzał na jeongina po czym skinął głową wstając.

Kim szedł przez cały czas za jeonginem podziwiając obrazy na ścianach, a jeden go najbardziej zaciekawił, ale starał się o tym zapomnieć bo chciał już wrócić do sierocińca.

I to nie dlatego że lubił tak przebywać wręcz przeciwnie chciał już z tamtąd uciec ale gdyby dyrektorka zgłosiła że nie wrócił na czas to trafiłby do gorszego domu dziecka.

Dlatego miał nadzieję że jeśli wroci szybko to może uda mu się jakoś poprosić dyrektorkę aby pozwoliła mu zostać.

"Czekaj", powiedział jeongin odwracając się do seungmina gdy znaleźli się przy drzwiach, podczas gdy chłopak stał zdezorientowany, "musisz spać w trakcie jazdy, bo nie możesz wiedzieć gdzie jest to miejsce".

"C-co?", wyjąkał zaczynając się stresować a zaraz potem poczuł ukłucie w zgięciu łokcia, spojrzał tam i zobaczył jak Felix wciska jakiś płyn przez strzykawkę do jego ręki.

"Nie bój się po tym będziesz spać jakąś godzinę nic ci nie będzie", zapewnił go blondyn, a seungmin złapał się za głowę czując zawroty, "czemu....kręci mi się w głowie?", zapytał przytrzymując się ściany aby nie upaść.

"Lek zaczyna działać zaraz zaśniesz", powiedział felix i to było ostatnie co szatyn usłyszał.

★(⁠°⁠ ⁠۝ ⁠°⁠)★

Pov jisung
"Jak to abonament czasowo niedostępny!", krzyknąłem szeptem gdy kolejny raz usłyszałem ten głupi głos w telefonie.

Jest już 11, lekcje dawno się zaczęły a seungmina wciąż niema, przez co zacząłem się o niego martwić.

Po tym jak kolejny raz tego dnia zadzwonił dzwonek wyszedłem z sali i znowu zacząłem dzwonić do seungmina.

"Hej jisung gdzie twój przyjaciel może znalazł rodziców i niema czasu", przewróciłem oczami słysząc najbardziej wkurzającą dwójkę osób w tej szkole.

"Spierdalaj i odwal się od seungmina", powiedziałem przykładając telefon do ucha, "dobrze dobrze ja nic nie mówię, niech pozdrowi mamę".

Chciałem ich uderzyć i to bardzo ale nie mogłem bo ich jest dwójka a ja jestem jeden a pozatym nieumiem się bić.

Po lekcjach zdecydowałem że pójdę do domu dziecka gdzie przebywa seungmin, dlatego wysiadając na odpowiednim przystanku poszedłem w stronę sierocińca i już po paru minutach tam byłem.

Dzwoniąc do drzwi czekałem na odpowiedź którą szybko dostałem, "słucham?", ten pieprzony głos, przewróciłem oczami i westchnąłem, "ja do seungmina...nie było go dzisiaj w szkole i nie odbiera telefonów dlatego chciałem zobaczyć co z nim".

"O boże to znowu ty", kobieta westchnęła, "tak to znowu ja", powiedziałem do ekraniku na co kobieta kolejny raz westchnęła, "niestety niema jak z tobą porozmawiać bo odpoczywa".

"Czy coś mu się stało?", zapytałem zaczynając panikować, "jesteś jego przyjacielem a nie wiesz?", prychnęła, już miałem coś powiedzieć ale się powstrzymałem, "czy mogę z nim porozmawiać?".

"Nie można wchodzić do sierocińca osobom nieupoważnionym....ale powiem żeby przyszedł bo znowu będziesz siedział przy drzwiach dwie godziny".

Uśmiechnąłem się zwycięsko i czekałem aż drzwi się otworzą, a gdy to się stało mój uśmiech zbladł a oddech się zatrzymał widząc w jakim stanie jest kim, "seungmin".

Chłopak spuścił wzrok, "co ci się stało do cholery?!", krzyknąłem mając gdzieś że ta dyrektora zaraz może tu przyjść, chłopak odwrócił się po czym znowu spojrzał na mnie.

"To nic takiego już wszystko dobrze", wymamrotał, "seungmin do cholery masz zabandażowane nadgarstki czy ty....nie mów mi że....seungmin proszę powiedz że nie chciałeś popełnić samobójstwa jesteś moim jedynym najlepszym przyjacielem do cholery...nie możesz mnie zostawić jeśli ty odejdziesz to ja też rozumiesz?....jeśli ty się potniesz to ja też to zrobię albo wezmę jakieś leki i-", nie dokończyłem gdy seungmin przyciągnął mnie do ciasnego uścisku.

A ja od razu zacząłem płakać, "proszę nie rób mi tego...niechce zostać sam", chłopak zaśmiał się podczas płaczu, "nie jesteś sam masz rodziców i-", przerwałem mu, "mam to w dupie ty jesteś moim przyjacielem i to tak jakbyś był moim młodszym bratem więc nie mogę cię stracić".

"Nie chciałem popełnić samobójstwa... chciałem uwolnić się od lin", zmarszczyłem brwi i odsunąłem się od niego, "co?".

"Znowu mnie porwali i powiedzieli coś czego nie chciałem usłyszeć ale wszystko wytłumaczę ci wieczorem przez telefon".

"Czemu nie teraz?", zapytałem, "nikt nie może się dowiedzieć...dlatego zadzwonię jak wszyscy będą spać", skinąłem głową, "a teraz wracaj do domu", znowu skinąłem głową.

"Pa seungmin do jutra", powiedziałem znowu go przytulając co odwzajemnił mając na ustach uśmiech, "dzięki że przyszedłeś".

"Nie ma sprawy...a teraz idź spać bo widzę że jesteś zmęczony", chłopak zachichotał i uśmiechnął się następnie machając ręką na pożegnanie i zamykając drzwi.

Westchnąłem a mój uśmiech od razu zbladł, starałem się tego nie pokazywać ale byłem cholernie zmartwiony tym że seungmin został porwany, ale nie chciałem tego pokazywać żeby seungmin nie musiał już się stresować całą tą sytuacją.

Całą drogę na przystanek myślałem o tym wszystkim, nie wiedziałem co ma mi do powiedzenia seungmin i wsumie to trochę się bałem, po jego minie wiedziałem że to nie jest nic dobrego dlatego coraz bardziej się stresowałem.

Potem jak wysiadłem z autobusu zacząłem iść chodnikiem oświetlonymi lampami, co mnie cieszyło bo już było naprawdę ciemno.

Jednak czując czyjąś obecność odwróciłem się jednak zanim to zrobiłem ktoś przyłożył mi szmatkę do ust, "widzę że nie tylko ten twój głupi przyjaciel zadaje się z Yakuzą".

★(⁠°⁠ ⁠۝ ⁠°⁠)★

Dzisiaj dzień wagarowicza więc stwierdziłam że też dam rozdział.

Oraz chce wam wszystkim bardzo podziękować za czytanie mojej książki, za gwiazdki i wspierające komentarze.

Yakuza| Seungbin, Minsung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz