chapter 64

594 38 32
                                    

"jisung ja cię tak cholernie przepraszam za to że taki byłem...ja po prostu nie myślałem racjonalnie...ja cię tak bardzo przepraszam", wymamrotał pijanym głosem.

"Jak ja się cieszę że wróciłeś", wypowiedział starszy równie pijanym głosem i wstając podszedł do seungmina przytulając go mocno jednocześnie opadając obok na ławkę na której siedział kim.

"Ale ja cię tak bardzo przepraszam jisung...byłem taki głupi....mogłem przez to stracić najlepszego przyjaciela", wymamrotał starając się nie zamknąć oczu.

"Naprawdę jestem twoim najlepszym przyjacielem?", młodszy skinął głową zaraz potem opróżniając kieliszek wypełniony alkoholem.

"Nie przejmuj się tym....po prostu byłeś trochę zagubiony....ta cała złość namieszała ci w głowie", wytłumaczył gestykulując dłonią w której trzymał kieliszek.

"No wiem jestem okropny", zajęczał odchylając głowę do tyłu zaraz potem nalewając sobie alkoholu do szklanki.

"Która godzina?", zapytał han, "coś około jedenastej może północny...chuj wie", pokręcił głową próbując się trochę rozbudzić.

"Japierdole seungmin czy my znowu jesteśmy najebani?", zapytał starszy łapiąc się za policzki, "no kurwa chyba tak....ale wsumie...po jeszcze jednym kieliszku nam nie zaszkodzi".

"W końcu was znaleźliśmy", oboje podnieśli wzrok znad kieliszków patrząc na bruneta, "o boże jeongin to ty o i Felix też przyszedł", powiedział kim chcąc wstać i się przywitać.

"A nie jednak nie dam rady", wymamrotał opadając na ławkę na której siedział, "chodźcie wracamy do domu", powiedział blondyn.

"Nie, jeszcze nie", powiedział jisung kręcąc głową, "no właśnie...jeśli się z nami napijecie to się zastanowie", powiedział seungmin na co oboje westchnęli.

Zastanawiali się przez chwilę czy to dobry pomysł, ale skoro ich znaleźli to już nic im nie grozi więc mogą napić się po jednym kieliszku.

I jak można się domyśleć po paru minutach może nawet godzinach cała czwórka była napierdolona jak jeszcze nigdy.

"Ja was tak bardzo przepraszam", kim zwrócił się do dwójki chłopaków siedzących przed nim, "ja naprawdę nie chciałem", wymamrotał łapiąc się dwiema rękami za klatkę piersiową i zamykając przy tym powieki.

"To znaczy że....będzie tak jak kiedyś?", zapytał najmłodszy mrugając kilka razy powiekami a chłopak skinął głową, "japierdole jak dobrze...już się bałem że będziesz taki na zawsze...czasami się nawet ciebie bałem", powiedział Felix a po chwili cała czwórka wybuchła śmiechem.

★(⁠°⁠ ⁠۝ ⁠°⁠)★

"Gdzie jeongin i Felix?", zapytał sprawdzając godzine na telefonie, "pojechali ich szukać".

"Jest już 2 w nocy a ich wciąż niema?", zapytał ponownie a mężczyzna skinął głową, "zawołaj minho".

Strażnik ukłonił się i wyszedł z jego biura na co chłopak tylko westchnął odchylając się na swoim fotelu, zaraz potem ziewając ze zmęczenia.

"Wejdź", powiedział zaraz po tym jak ktoś zapukał do drzwi.

Po chwili do środka wszedł zaspany minho który przetarł dłonią twarz zamykając za sobą drzwi.

"Co chciałeś?", zapytał ziewając, "próbowałeś skontaktować się z jisungiem?".

"Tak....wiele razy ale wciąż nic...a co?", zapytał Lee siadając przed nim na krześle, "bo żeby tego było mało to jeongin i Felix też nie odbierają i się gdzieś zaszyli".

Yakuza| Seungbin, Minsung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz