Changbin siedział niecierpliwie w swoim biurze, zastanawiając się czy z seungminem wszystko w porządku.
Może nie było to po nim widać ale się o niego martwił, bał się że znowu może mu się coś stać.
Wyrwał się z myśli gdy ktoś nagle zapukał do drzwi, "wejdź", powiedział siadając prosto.
"Szefie znaleźliśmy tego chłopca", powiedział jeden z zabójców który jest szkolony przez minho.
"Kto go zaatakował?", zapytał opierając łokcie na biurku, "nie wiemy, znaleźliśmy go nieprzytomnego a na uliczce nikogo nie było".
"Czy ma jakieś rany?", ponownie zapytał, "nie....jeden z lekarzy powiedział że zemdlał z powodu substancji którą mu wstrzyknęli a teraz śpi w jednym z pokoi gościnnych".
"Dobra możesz iść", strażnik ukłonił się i wyszedł z jego biura podczas gdy changbin siedział chwilę i również wyszedł ze swojego biura.
Po czym skierował się do pokoju w którym spał seungmin a gdy tylko wszedł zobaczył że chłopak już nie śpi.
Changbin westchnął i usiadł na fotelu, "czemu ty ciągle musisz pakować się w jakieś kłopoty....zawsze taki jesteś?".
Młodszy nie odpowiedział tylko spuścił głowę, "widziałeś ludzi którzy cię zaatakowali?".
Seo wstał i podszedł do łóżka na którym siedział kim i usiadł obok niego "widziałeś coś charakterystycznego co mogło by nam pomóc?".
"Zamierzasz się nie odzywać?", zapytał gdy kolejny raz nie usłyszał odpowiedzi, złapał młodszego za szczękę i uniósł ją.
I wtedy zobaczył że chłopak płacze, seungmin pociągnął nosem który był już czerwony od płaczu a changbin nie wiedział co zrobić.
Nagle położył obie ręce na policzkach młodszego wycierając jego łzy kciukami, "nie płacz chce ci tylko pomóc".
"Więc czy widziałeś tych ludzi?", zapytał ściągając ręce z jego policzków.
Seungmin zastanawiał się chwilę po czym przypomniał sobie coś.
"Jeden z mężczyzn miał tatuaż z tyłu na szyi", powiedział a seo zmarszczył brwi, "a jaki był to tatuaż?", zapytał modląc się aby to nie był ten tatuaż o którym myślał, "wąż".
"Cholera", wymamrotał, "mówił coś?", młodszy skinął głową, "powiedział że zrobi ze mną to samo co z moimi rodzicami".
Po policzkach młodszego znowu zaczęły spływać łzy które starszy szybko wytarł i przytulił chłopca, "nie płacz...już wszystko dobrze tu jesteś bezpieczny".
"Czy widziałeś już kiedyś tego mężczyznę?", zapytał na co kim skinął głową i odsunął się od chłopaka.
"Ostatnio gdy byłem pijany robił zdjęcia mi i jisungowi a gdy zauważył że na niego patrzymy to wsiadł do samochodu i odjechał".
Changbin wiedział dokładnie kim jest ta osoba przez co zaczął się cholernie martwić o seungmina.
Ten człowiek jest nieprzewidywalny i niewiadomo co zrobi, to już nie są zbiry z uliczki tylko gorzej.
Dlatego seungmin jest w niebezpieczeństwie i to wielkim.
"Jak udało ci się uciec?", zapytał pośpiesznie, "uderzyłem go", seo rozszerzył oczy, "co zrobiłeś?, czy ciebie już do reszty pojebało?!".
"A co miałem niby zrobić, czekać na śmierć?!", również krzyknął na co starszy westchnął, "cholera nie jest dobrze".
"Kim on jest?", zapytał seungmin, "to prawa ręka szefa camorry".
CZYTASZ
Yakuza| Seungbin, Minsung
Fanfiction"Do cholery obudź się bo cię walne", prawie że krzyknął potrząsając chłopakiem. Młodszy zaczął kaszleć po czym otworzył lekko oczy na co starszy odetchnął z ulgą. Chłopak usiadł rozglądając się wszędzie, "pojebało cię już do reszty jak zachciało ci...