chapter 15

493 32 49
                                    

"i pamiętaj dzieciaku z nami lepiej nie zadzieraj", powiedział mężczyzna zaraz potem wyrzucając szatyna z auta na co jęknął z bólu.

Gdy auto odjechało chłopak wstał podtrzymując się czego tylko się da po czym zaczął iść trzymając się za brzuch i kulejąc przy tym.

Dotarcie do domu było dla niego trudne bo wszystko go bolało, był parę godzin torturowany za coś czego nie zrobił.

Po tym jak dotarł pod drzwi mieszkania wyciągnął klucz z kieszeni powodując że był cały we krwi z powodu krwi na rękach oraz na ubraniach.

Przekręcając klucz próbował złapać oddech po dotarciu tak daleko, gdy wszedł do domu od razu zamknął oczy widząc jak jest jasno.

"Jisung to ty?", kobieta wyszła z jadalni a zaraz potem krzyknęła widząc stan swojego syna podczas gdy chłopak upadł ze zmęczenia a jego matka od razu do niego podbiegła kucając przy nim.

Do kobiety podszedł mężczyzna a po chwili również inna para i młody chłopak, "jisung!", krzyknął chłopak zaraz potem podbiegając do młodszego.

"Jisung kto ci to zrobił", chłopak podniósł go i przytrzymał w swoich ramionach jedną ręką ścierając krew z jego ust.

"Niewiem", wydyszał wykończony, "trzeba jechać z nim do szpitala i to jak najszybciej", powiedziała matka jisunga.

"Ja poprowadzę", odezwał się minho zaraz potem patrząc na chłopaka w swoich ramionach, "zaraz wszystko będzie dobrze".

Podniósł go a po tym jak drzwi otworzył mu jego ojciec, podszedł do samochodu i włożył chłopaka na tylne siedzenie.

Z tyłu również wsiadła matka minho i matka jisunga a z przodu ojciec minho, "pojadę za wami muszę jeszcze zabrać rzeczy dla jisunga", powiedział pan han.

"Minho tylko proszę cię jedź ostrożnie", powiedziała jego matka zapinając pasy, "jisung nie zasypiaj proszę mama tu jest jisung!", jego matka zaczęła krzyczeć.

"Dobra minho wiesz co robić", powiedział jego ojciec na co chłopak skinął głową a po odpaleniu auta zaczął jechać, łamiąc prawdopodobnie wszystkie przepisy.

Wymijał każde auto które stało mu na drodze, robił wszystko aby dostać się do szpitala jak najszybciej, żeby ocalili jego jisunga.

Po dotarciu minho wziął jisunga w ramiona i zaczął iść w stronę wejścia do szpitala, "proszę niech nam ktoś pomoże mój syn został ciężko ranny potrzebuje pomocy", powiedziała matka jisunga cała się trzęsąc.

"Co mu się stało?", zapytał lekarz po tym jak dwie pielęgniarki przyszły prowadząc noszę na których został położony chłopak, "niewiem wrócił taki do domu i zanim coś powiedział to zemdlał".

★(⁠°⁠ ⁠۝ ⁠°⁠)★

Po paru godzinach czekania aż lekarz przyjdzie, w końcu się zjawił na co wszyscy zerwali się z krzeseł.

"Co z naszym synem?", zapytał ojciec jisunga stojąc obok swojej żony, "miał kilka ciętych ran oraz stłuczone żebro ale pozatym nic...zostanie jeszcze na obserwacji do jutra".

"Czy możemy do niego wejść?", zapytała pani han, "jest osłabiony więc pojedynczo".

"Czy ja mogę najpierw?", zapytał nagle szatyn na co cała czwórka spojrzała na niego, "dobrze idź", odezwała się matka jisunga.

Chłopak skinął głową i wszedł do pokoju szpitalnego gdzie leżał jisung przypięty do monitorów, "jisung", wspomniany chłopak odwrócił się a zaraz potem uśmiechnął słabo.

Minho westchnął i usiadł na kraju łóżka, "wiesz może kto ci to zrobił?", zapytał, "nie", odpowiedział dosyć słabym głosem, minho skinął głową i położył rękę na policzku młodszego delikatnie gładząc.

"Czego chcieli?", kolejny raz zapytał, "chcieli odemnie jakiś informacji bo powiedzieli że znam osobę która jest częścią yakuzy a gdy powiedziałem im że nie...to zaczęli mnie bić i kopać a potem-".

Głos jisunga załamał się a po jego policzku spłynęła łza którą starszy szybko wytarł. "nie płacz już nic ci nie grozi...jestem tutaj".

"Dziękuję", wyszeptał a minho poczuł ukłucie w klatce piersiowej, był dla młodszego okropny, zwyzywał go i okłamał ale mimo to chłopak mu dziękuję a powinien nienawidzić.

A w dodatku to przez niego trafił do szpitala, wiedział że tym zbirom chodzi o niego a jisung niewie że jest w mafi no i tak ma zostać.

"Pójdę już", starszy już miał wstać ale jisung złapał go słabo za rękę, "zostań ze mną...proszę".

Minho skinął głową i położył się na łóżku delikatnie przyciągając chłopaka do siebie, Lee myślał że jisung nie będzie tego jutro pamiętać bo jest na lekach przeciwbólowych dlatego przyciągnął młodszego przytulając ostrożnie czego pragnął od paru lat.

Przeczesał jego miękkie włosy i odgarnął z jego twarzy podczas gdy młodszy miał położoną głowę na jego klatce piersiowej przytulając go z całych sił.

"Od teraz będę cię zawsze chronić choćby niewiem co dobrze?", młodszy skinął głową i złapał starszego za rękę.

Po chwili jisung zasnął ale minho nie miał zamiaru nigdzie iść, za to wyciągnął telefon i wybrał odpowiedni numer a potem przyłożył do ucha.

"Po co dzwonisz tak późno?", odezwał się głos po drugiej stronie, "changbin mamy problem".

Yakuza| Seungbin, Minsung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz