Stojąc za szarą ścianą Seonghwa zastanawiał się jak duże są szanse na ich ucieczke. Od razu w jego głowie pojawiła się prosta odpowiedź z której cicho się zaśmiał.
-Aż tak ci teraz do śmiechu idioto?- warknął niższy stojący za ścianą naprzeciw bruneta. Tak było bezpieczniej. Jeśli przeciwnik zauważy jednego, drugi zaatakuje od tyłu.
-Jest pięćdziesiąt procent szans na to że nam się uda- odpowiedział z głupim uśmiechem
-Że kurwa słucham?- zirytowany szatyn zmroził starszego wzrokiem, mając ochotę zamordować go na miejscu.
-Albo nam się uda albo nie- oznajmił na skraju śmiechu
-I to jest do cholery tak śmieszne?!- wybuchnął młodszy. A jego humor pogorszył się w momencie kiedy usłyszeli głośne trzaśnięcie. Chłopak był już wtedy pewien iż miał racje. Ścisnął w dłoni nóż oraz z szybko bijącym sercem przylgnął bliżej ściany, spoglądając na Parka. Drugiemu widocznie nie było już do śmiechu. Jego poważna mina oraz przepełnione emocjami oczy ukazywały jego obawy.
Czekali.
Nic innego nie pozostawało im w dłużącej się sytuacji. Hongjoong czuł się dokładnie jak wtedy, kiedy mafia wtargnęła do jego domu. Pełny różnych emocji, z jedną najsilniejszą na czele, obiecał sobie że tym razem nie da im żadnej satysfakcji. Był wściekły.
-Jest tu piwnica!- krzyk przeszył powietrze kiedy stare drzwi zaskrzypiały pod wpływem szarpnięcia. Głos należał do prawej ręki szefa gangu. Seonghwa doskonale rozpoznał mężczyznę który tamtego dnia zaprowadził go wgłąb lasu gdzie czekał na niego szef. Miał ochotę rzucić się na starszego od razu, jednak kiedy spojrzał w czarne teraz oczy Hongjoonga, uspokoił się.
-Więc? Złaź tam- dołączył drugi głos. Park miał ochotę się roześmiać. Oczywiście że pizda na zawsze zostanie pizdą.
-Dlaczego akurat ja? Sam tam zejdź- odwarknął na co zniecierpliwiony Hongjoong przewrócił oczami.
-Ide z resztą na górę. Pośpiesz się- było ostatnim co padło między nimi zanim jeden z mężczyzn pobiegł schodami do sypialni. Byli głupsi niż Kim przypuszczał. Czy podjeżdżając do nich ze światłami liczyli na to że oni będą spokojnie czekać na nich w łóżku?
Powoli ofiara wpadała w ich sieci, sprawdzając drzwi za drzwiami. Ledwo słyszalne kroki były coraz bliżej a szatyn wstrzymał powietrze, nawet tego nie rejestrując. Patrząc na Parka wystawił trzy palce odliczając czas do ataku. Dwa spowodowały mocniejsze przytrzymanie broni którą Seonghwa wiedział gdzie uderzyć. W końcu jeden i wszystkie palce schowały się w pięści, idealnie w momencie kiedy zza ściany wyłoniły się dłonie trzymające pistolet. Głupiec.
Sekundę po wyłonieniu się całego mężczyzny, broń wymierzona została w zdezorientowanego Parka. No tak... Leworęczność. Istotny szczegół o którym brunet zapomniał.
Hongjoong zareagował niemal od razu kiedy w strachu Seonghwy zauważył własną matkę klęczącą wtedy z zakrwawioną głową. W jego oczach zebrały się łzy kiedy rzucił się na nieznajomego od tyłu, jednocześnie wbijając nóż w jego plecy oraz uderzając mocno w potylice tak aby mdlejący mężczyzna nie narobił hałasu. Zdziwieniem było to że Seonghwie udało się złapać bezwładne ciało tak aby to nie padło na zimny beton z hukiem. I tak już wystarczająco wszystko nie szło po ich myśli. I Hongjoong był za to na siebie wściekły.
Momentalnie kucnął przy brunecie który już przeszukiwał mężczyznę w celu odnalezienia więcej przydatnych im rzeczy. Na twarzy chłopaka widoczne było skupienie do momentu aż jego brwi zmarszczyły się wściekle.

CZYTASZ
𝐓𝐔𝐑𝐁𝐔𝐋𝐄𝐍𝐂𝐄 | 𝑆𝑒𝑜𝑛𝑔𝐽𝑜𝑜𝑛𝑔
FanfictionGdzie nastoletni Hongjoong musiał dorosnąć szybciej, nie będąc pewnym przeszłości a na jego drodze stanął pewien brunet, widząc go na skraju śmierci. [KONTYNUACJA HISTORI SEONGHWY I HONGJOONGA Z 19 ROZDZIAŁU KSIĄŻKI ,PROPAGANDA'] !KSIĄŻKA NIE MA NA...