𝟷𝟼

85 13 3
                                    

-Może niech zadzwoni na policje a podczas zamieszania uciekniemy stąd?- zaproponował Hongjoong kiedy nadal siedzieli w obskórnym pomieszczeniu plecy w plecy.

-To bez sensu. Nawet jeśli by nas zostawili, i tak mielibyśmy problemy z policją- westchnął starszy.

Aktualnie próbowali wymyślić jakieś wyjście z fatalnej sytuacji. Keeho zostawił ich samych jakieś dziesięć minut temu aby nikt nie nabrał podejrzeń. Obiecał że wróci do nich zanim głowa gangu się zjawi. W Kimie na nowo pojawiła się nadzieja a z tym również energia i podekscytowanie na myśl o ucieczce. Zanim zdążył paść kolejny bezsensowny pomysł, drzwi do pomieszczenia otworzyły się gwałtownie.

-Biegiem! Koniec odpoczynku!- niemal krzyczał znajomy blondyn wpadając do pokoju. Oboje od razu pociągneli za podcięte liny które bez problemu pękły. Zaaferowani podnieśli się z krzeseł czując zawroty głowy spowodowane ich obrażeniami

-Co tak właściwie sie dzieje Keeho?- zapytał w końcu Park kiedy złapał się za pulsującą boleśnie głowę

-Znalazłem wyjście ale szef już tu jest. Nie mamy czasu- oznajmił podbiegając do nich oraz wyciągając ich za nadgarstki z pokoju.

Hongjoong tak jak się spodziewał zauważył równie stare i niezadbane korytarze którymi biegli najszybciej jak tylko mogli w obecnym stanie. Zatrzymali się dopiero kiedy wpadli na ścianę jednego z korytarzy.

-Mamy przejść przez ścianę? Bo troche nie rozumiem- zapytał zdezorientowany szatyn. Przez sekundę pomyślał nawet o możliwej zdradzie

-Jeśli potrafisz to możesz, jednak ja preferuje to- odpowiedział blondyn wskazując na małą kratę w podłodze

-Ścieki?- prychnął Seonghwa kiedy Keeho zdjął zbędny metal tak aby bezproblemowo mogli przedostać się przez dziurę

-Oh przepraszam księżniczko że ryzykując swoim życiem pomagam ci i skazuje na przejście czymś tak niedorzecznym jak ścieki- zakpił najstarszy kiedy skinięciem głowy nakazał Hongjoongowi zejście po starej metalowej drabince w dół.

A szatyn wzruszając ramionami przeszedł przez właz oraz powolnie zszedł po drabinie która kończyła się conajmniej pół metra od podłogi. Mimo myśli o jego postrzelonej nodze, postanowił skoczyć. Gdyby miałby być szczery, bardziej zabolało go posiniaczone ciało niż noga chociaż nic dziwnego skoro upadł na pośladki.
Z oddali usłyszał nieznane głosy a zaraz później pośpieszania ze strony Keeho. Już moment później dwaj starsi mężczyźni stali obok niego. Sytuacja stała się na tyle poważna że Kim nawet nie śmiał zaśmiać się z Seonghwy który upadł na plecy.

-Teraz ani słowa. Musimy się pośpieszyć. Zaraz odkryją że was nie ma- niemal wyszeptał najstarszy blondyn

Całą trójką ruszyli wzdłuż brudnych murów. Żaden nie zdawał sobie sprawy z czasu jaki spędzili w podziemiach. Każdy skupiony był na swoich własnych myślach oraz głupiej nadziei na wyjście z sytuacji cało. Odezwali się dopiero kiedy Keeho zatrzymał się oraz podskoczył tak aby sięgnąć pierwszego szczebla kolejnej metalowej drabinki położonej zbyt wysoko. Zwinnie podciągnął się oraz odsunął właz przez który wyszedł na piaszczysty teren.

-Dalej- ponaglił młodszych kiedy ci wgapiali się w niego jak w niepoważnego

-Nie dam rady tego zrobić. Jestem ranny- oznajmił nagle Hongjoong z nieukrywanym upokorzeniem. Tak bardzo nie chciał wyjść na słabego

-Seonghwa pomóż mu- nakazał najstarszy

-Jeszcze cze...- brunet nawet nie dokończył

-Już! To nie było pytanie!- krzyknął na co młodszy jedynie przewrócił oczami. Bez słowa podsadził Kim'a który ,,przypadkowo" kopnął Parka w twarz

-Pieprzony bachor- warknął jedynie kiedy podciągał się na drabinke. Już chwilę później stali obok siebie kiedy blondyn ponownie zakrywał właz. -Kiedy stałeś się taki władczy Keeho?- zakpił kiedy starszy ponownie ruszył w tylko sobie znanym kierunku

-Od kiedy dane mi było ratować dupe przewrażliwionej księżniczce- odpowiedział z charakterystycznym dla siebie uśmiechem

-Ile razy jeszcze o tym wspomnisz?- Seonghwa ponownie przekręcił oczami

-Tyle ile będzie potrzebne- odpowiedział po czym zatrzymał sie przed czarnym samochodem podobnym do tego którym zabrali ich wcześniej ze starego domku -To jak? Gotowi na przejażdżkę?- dopytał wyjmując kluczyki

-Ty mały chytry chuju, nie wiedziałem że stać cie na zajebanie im auta- zadowolony brunet rzucił sie na starszego

-Czy tylko ja myślę tu logicznie? Jestem prawie pewien że każde ich auto ma wbudowany lokalizator- wtrącił się w końcu Hongjoong którego głowa rozbolała jeszcze bardziej od nadmiernego myślenia

-Oczywiście że mają. Dlatego zostawimy auto na stacji. Niech myślą że nie ma nas już w mieście. Będziemy mogli ukryć się w bardziej cywilizowanym miejscu niż ścieki- oznajmił

-Naprawdę wszystko przemyślałeś, hm?- dopytał Kim po czym wzruszył ramionami -Cokolwiek- westchnął po czym zajął tylnie siedzenia. Potrzebował odpoczynku tak bardzo.

-Dobra więc spróbujmy odpalić to cudeńko- blondyn przekręcił kluczyk w stacyjce a samochód ku jego zdziwieniu odpalił

-Kiedy zrobiłeś prawo jazdy? Jakoś nigdy się nie chwaliłeś- Seonghwa z podziwem przeglądał broń znajdującą się w schowku

-A kto powiedział że zrobiłem?- prychnął Keeho po czym naciskając na gaz, ruszył

°

Jechali pół godziny. Cudem uniknęli śmierci w wypadku samochodowym lub niespodziewanej kontroli policji z czego blondyn był bardzo zadowolony. Hongjoong wykończony ostatnimi wydarzeniami zasnął na tylnich siedzeniach a Seonghwa wpatrywał się w widok za szybą. Kiedy zaparkowali, Park wziął na siebie budzenie najmłodszego kiedy Keeho udał się do bagażnika w celu znalezienia czegoś przydatnego.

-Wstawaj- mruknął niezadowolony. Sam ledwo stał na nogach dlatego nie widząc reakcji ze strony Kim'a, pociągnął za jego kostkę tak że ten padł na twardy chodnik

-Co jest kurwa?!- wrzasnął od razu

-Nie mam czasu na budzenie ciebie- oznajmił jedynie brunet zanim znalazł się obok najstarszego. Szatyn jedynie wstał z betonu oraz rozmasował obolałe ciało. Ponownie miał ochotę zabić Seonghwe, zapominając już o całej trosce jaką podarował mu kiedy siedzieli związani w bazie mafii.

-Podjedziemy autobusem do naszego nowego lokum- oznajmił dumnie Keeho kiedy zamykając auto, zostawił kluczyki pod nim. Jeśli ktoś je ukradnie, problem sam się rozwiąże -Mamy do wyboru las albo...- zamyślił się -Las-

-Znowu?- wyjąkał zmarnowany Kim jednak nie widząc innego wyjścia, nie dodał nic więcej

-Znajdziemy jakąś budkę leśniczą. Nasz prywatny kemping. Skąd ta pesymistyczna postawa?- zachichotał blondyn po czym całą trójką ruszyli na autobus jadący na obrzeża wraz z plecakiem zapełnionym paroma przydatnymi do przeżycia rzeczami jak i bronią pochowaną wcześniej po całym samochodzie. Mieli dużą nadzieje iż tym razem mafia ich nie znajdzie.








______________________________________
ZASYPIAŁAM PISZĄC TO ALE WAZNE ŻE JEST ROZDZIALIK. PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE BŁĘDY JESLI JAKIEŚ SĄ I DZIEKUJE ZA PRZECZYTANIE. WIEM ŻE NA RAZIE STYPA ALE NIEDŁUGO SIE ROZWINIE. PRZEPRASZAM TEZ ZE KROTKI ROZDZIAL ZNOWU I SERIO DZIEKUJE ZA KAŻDY KOMENTARZ I GWIAZDKE. TO CHYBA TYLE. MIŁEGO DNIA/NOCKI I DO NASTĘPNEGO. PAPAA<33

𝐓𝐔𝐑𝐁𝐔𝐋𝐄𝐍𝐂𝐄 | 𝑆𝑒𝑜𝑛𝑔𝐽𝑜𝑜𝑛𝑔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz