𝟷𝟶

103 12 9
                                    

-C-co?- cichy szept zdezorientowanego chłopaka rozniósł się po pokoju, ledwo trafiając do Parka

-Ktoś jest w domku, Hongjoong- powtórzył z przejęciem

-Niemożliwe. Przecież zamknęliśmy drzwi- wciąż wpatrywał się tępo w starszego, nie rozumiejąc sensu jego słów

-Obudź się Kim. To oznacza że albo jest jakieś inne wejście, albo...- zaczął

-Albo był tu od początku- dokończył niższy, przytomniejąc. -Jesteś pewien?- dopytał zwalając swój wcześniejszy stan na zwykłe zmęczenie

-Gdybym nie był to bym się nie odzywał. Widziałem coś kątem oka w swoim pokoju a kiedy się myłem, słyszałem dźwięk jakby kroków- wytłumaczył chaotycznie

-Niemożliwe żeby ktoś tutaj był. Nic na to nie wskazywało jak przyszliśmy. Uwierz mi że od razu bym się zorientował- zapewnił Hongjoong po czym obrócił się do okna aby je zamknąć. Jego spojrzenie na dłużej zatrzymało się na jeziorze, jednak tym razem zignorował to, zatrzaskując okno oraz zasłaniając zasłony. Chwycił swoją latarkę oraz skierował się w stronę drzwi. -Idziesz?- dopytał, zatrzymując się

-Chcesz tam zejść? Ranny i bez żadnej broni?- niemal krzyknął brunet

-Jestem pewny że jesteśmy tu sami. Właśnie ide ci to udowodnić. Jeśli za bardzo się boisz to tutaj zostań i na mnie poczekaj- prychnął, opuszczając pokój

-Kto powiedział że się boję. Nie dopowiadaj sobie- warknął, ruszając za Hongjoongiem.

Zeszli ze schodów po ówczesnym sprawdzeniu górnego piętra gdzie zgodnie z oczekiwaniami Kim'a, nikogo nie zastali. Weszli do ciemnej jak reszta pomieszczeń kuchni skąd skierowali się do salonu, holu oraz drugiej łazienki.

-Wiedziałem że to tylko twoje fanaberie- zakpił młodszy zatrzymując się przed Parkiem którego oślepił blaskiem latarki

-Sam masz fanaberie zjebie. Jestem pewny że coś słyszałem- odsyknął Seonghwa, trącają rękę z latarką której światło wciąż padało na jego twarz. -Jest jeszcze jedno pomieszczenie którego nie sprawdziliśmy- dodał od razu, spoglądając na drzwi prowadzące do piwnicy

-Czy jeśli tam zejdę to dasz mi spokój?- zapytał z nadzieją i nie czekając na odpowiedź, ruszył w stronę spróchniałego w niektórych miejscach drewna.

-Sprawdzę jeszcze raz górę. Jestem pewien że ktoś był w moim pokoju- oznajmił brunet, ukrywając ogromny niepokój związany z zejściem do ciemnej piwnicy.

-Uważaj żeby cie nic nie zjadło- ponownie zakpił Kim, stawiają pierwszy krok na betonowych schodkach. A Seonghwa najzwyczajniej w świecie zignorował głupią zaczepke.

Powolnie stawiał krok za krokiem, oświetlając każdy stopień. Może jednak Hongjoong miał rację a on był jedynie zmęczony. Nie wiedział, lecz wolał nie ryzykować tym iż ktoś we śnie poderżnie mu gardło. Dopiero co przestał się o to bać. Kiedy wszedł na piętro, stanął w miejscu nasłuchując przy tym jakichkolwiek możliwych dźwięków. Po chwili zdecydował się sprawdzić każde pomieszczenie jeszcze raz. I zaskoczeniem nie było iż nikogo nie znalazł. Jeśli ktoś się ukrywał, musiał być w piwnicy. I wtedy też przypomniał sobie o Hongjoongu który jeszcze nie wrócił. Zerwał się z miejsca oraz niemal zbiegł ze schodów, stając przed otwartymi, drewnianymi drzwiami skrywającymi za sobą betonowe stopnie. Wyglądało to jak z najgorszego horroru i Park aż się wzdrygnął na myśl zejścia tam.

-Hongjoong? Sprawdziłem już góre!- krzyknął z nadzieją iż młodszy mu odpowie co się nie wydarzyło, niepokojąc bruneta jeszcze bardziej. -A ty coś znalazłeś?!- dodał. Ponowny brak odpowiedzi zaalarmował go na tyle że zbliżył się do przerażającego wejścia.

Zacisnął oczy na sekundę aby po chwili zrobić kolejny chwiejny krok. Musiał zejść. Co jeśli Hongjoong leży gdzieś tam nieprzytomny? Może coś jest nie tak z jego ranną nogą? A może ktoś go zaatakował? Ostatnia opcja wcale nie brzmiała kusząco, jednak mimo to Seonghwa chwycił swój pistolet oraz ostrożnie zaczął schodzić po schodach z wciąż zapaloną latarką. Każdy krok budował niepewność i więcej głupich obaw. Kiedy znalazł się już w piwnicy, zobaczył przez sobą krótki korytarz oraz parę drzwi. Ostrożnie zbliżył się do pierwszych, otwartych za którymi miał nadzieję znaleźć Hongjoonga. Postawił więc pierwszy krok w pomieszczeniu, niemal dostając zawału

-Boo!- krzyknął Kim, wyskakując zza drzwi. Dźwięk krzyku Parka prawdopodobnie był słyszalny aż w sąsiedniej wsi czym młodszy się nie przejął, zbyt zajęty śmiechem z bruneta. -Niby taki groźny a piszczy jak dziewczynka- wydukał przez śmiech

-Pojebało cie już do końca kretynie?! To jest niby dla ciebie śmieszne? Głupi zjeb- stwierdził obrażony Seonghwa, obracając się na pięcie oraz ponownie ruszając w stronę schodów

-To było piękne. Piśnij tak jeszcze raz dziewczynko- zakpił młodszy, dobiegając do Parka. -Sprawdziłem tu wszystko, nikogo nie ma- dodał wspinając się po stopniach

-Jesteś nieodpowiedzialny i żało...- brunet nie dokończył kiedy drewniane drzwi zatrzasnęły się tuż przed nim. Zatrzymał się w szoku oraz spojrzał na również zdezorientowanego Hongjoonga.

-Nie gap się tak na mnie. Tym razem to nie ja. Zwykły przeciąg- oznajmił dołączając do wyższego. Westchnął cicho oraz chwycił za klamkę która bez problemu ustąpiła oraz otworzyła drzwi. Kim wzruszył ramionami a gdy oboje opuścili piwnice, zamknął ją. -Jak widzisz nikogo tu nie ma. Sprawdziłem to dla ciebie a teraz oczekuje że wywiążesz się ze swojej części umowy i dasz mi mój upragniony spokój. Dobranoc dziewczynko- ponownie zakpił po czym bez zbędnego zatrzymywania się, ruszył do sypialni.

Seonghwa stał tam jeszcze chwilę co zdawało się bezseonsowne. Jeszcze raz rozejrzał się po salonie oraz zrezygnowany również udał się do pokoju w którym miał nocować. Chyba rzeczywiście był zmęczony.

°

Brunet długo nie mógł zasnąć, przekręcając się z boku na bok w skrzypiącym łóżku. Był pewien iż od jego ostatniej rozmowy z Kim'em minęło conajmniej pięć godzin przez które leżał, rozmyślając o wczorajszym dniu. Wciąż nie opuszczało go niepokojące uczucie bycia obserwowanym. Przez moment rozglądał się nawet po pokoju w celu znalezienia jakichś kamer których nie miało prawa tam być. Był zmęczony jak nigdy a mimo to sen nie nadchodził, irytując Seonghwe jeszcze bardziej. Ułożył się więc na plecach a po godzinie wreszcie zasnął.

Noc minęła mu całkowicie niespokojnie. Miał wrażenie jakby szamotał się po całym łóżku co potwierdzić mogło mokre od potu włosy oraz lepkie ciało. Walczył aby otworzyć oczy chociaż czuł jakby coś wyssało z niego całą energię. Nie poddawał się a kiedy udało mu się uchylić powieki, momentalnie pożałował.

Wciąż leżał na plecach tyle że tym razem jego głowa przechylona była w stronę pokoju. Chciał krzyczeć, wołać Hongjoonga, błagać o litość jednak jedyne co był wstanie zrobić to szerzej otworzyć oczy w czystym przerażeniu. Patrzył wprost na ciemną postać stojącą w rogu pokoju. Spod czarnej peleryny wystawała koścista dłoń która powolnie wskazała na Parka. Chłopak czuł jak z jego oczu lecą łzy kiedy wciąż nie był w stanie się poruszyć. Czuł jakby coś mocno ściskało jego gardło, nie pozwalając wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Jego serce mocno obijało się o klatke piersiową a kiedy postać zaczeła powolnie się zbliżać, wreszcie wydał z siebie cichy szloch. Z całych sił skupiał się na swoich szeroko otwartych oczach które po kilku sekundach był w stanie zamknąć. Zacisnął więc powieki oraz wstrzymał oddech czekając na najgorsze. A ono nadeszło już chwilę później kiedy poczuł na swoim policzku zimny dotyk który mimo chłodu, parzył.














______________________________________
HEJKAA. NIE WIEM CO MI SIE DZIEJE ALE MAM FAZE NA TAKIEGO TYPU TEMATYKE W KSIAZKACH HAHAH. NIE WIEM CZY TO MA SENS ALE NIE MOGLAM SIE POWSTRZYMAC. NO NIC. PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY JESLI SĄ, DZIĘKUJE ZA PRZECZYTANIE I DO NASTĘPNEGO. PAPAA<33

𝐓𝐔𝐑𝐁𝐔𝐋𝐄𝐍𝐂𝐄 | 𝑆𝑒𝑜𝑛𝑔𝐽𝑜𝑜𝑛𝑔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz