𝟷𝟺

69 10 0
                                    

Krople wody co pare sekund skapywały ze starej rury wprost w małą kałuże, powodując przy tym dźwięk który Hongjoongowi nie pasował tak bardzo że najchętniej wstałby z tego niewygodnego krzesła oraz wyrwał całą rurę z sufitu. Powstrzymywały go jedynie mocne liny obwiązane wokół krzesła i jego nadgarstków oraz kostek. Chłopak miał ochotę rozwalić całe to pomieszczenie kiedy raz po raz w jego umysł wbijał się odgłos kapiących kropel. W uspokojeniu się nie pomagał na pewno Park który wciąż nieprzytomny siedział na drugim krześle, związany do niego plecami.

-Seonghwa- przemówił wreszcie kiedy jego wysuszone gardło było w stanie wydać z siebie coś więcej niż cichy jęk. Odchylił głowe w tył najmocniej jak mógł aby stuknąć nią, w tą należącą do bruneta jednak to wciąż nie zadziałało. Wiadomym było iż Seonghwa dłużej wdychał dym dlatego też Hongjoong nie miał pojęcia ile zejdzie chłopakowi z wybudzeniem. W jego głowie pojawiały sie różne pomysły na to jak się uwolnić, jednak przypominając sobie swoje niepowodzenie, stał się zdemotywowany.

-H-hong...- z rozmyślań wyrwał go cichy szept. I szatanowi w pierwszej chwili zdawało się iż jedynie sobie to wymyślił. Jednak kiedy głowa starszego poruszyła się, już był pewny. Park w panice zaczął szamotać się na krześle, jednak czując dłonie oraz plecy Hongjoonga, uspokoił się

-Jestem tu Seonghwa- odpowiedział. -Nie szamotaj się bo tylko zranisz nadgarstki. Wydostanie się stąd jest niemożliwe- dodał zrezygnowany

-Z-zawsze jest jakieś wyjście- odpowiedział słabo

-Z tej sytuacji? Wątpie- oznajmił zirytowany -To znaczy... Wyjdziemy stąd- dodał -ale martwi-

-Przepraszam- było jedynym co padło z ust Parka. Hongjoonga momentalnie zalała fala wyrzutów sumienia

-Nie. To ja powinienem przeprosić. Nie przemyślałem tego. Jestem beznadziejny w obmyślaniu planów. Nigdy nie powinienem był próbować. To przeze mnie tutaj jesteśmy. Naprawdę przykro mi Seonghwa- wyznał szczerze

-Nie myśl w ten sposób- w dodaniu czegokolwiek więcej przerwał brunetowi dźwięk otwieranych drzwi. Jako iż siedzieli po środku pomieszczenia, oboje byli w stanie dostrzec trójkę dobrze zbudowanych mężczyzn. I Park od razu rozpoznał w nich ochroniarzy głowy gangu. Wiedział iż mają przesrane.

-O proszę. Śpiące królewny wstały- wybełkotał najbardziej otyły. I jak bardzo Hongjoong musiał powstrzymywać się przed odpyskowaniem.

Mężczyźni weszli do zimnego pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi a Seonghwa miał ochotę umrzeć na miejscu. Jeden z nich, najmłodszy podszedł do chłopaka po czym wymierzył mocny cios w jego policzek.

-Park Seonghwa nasza lokalna dziwka- zaczął -Nigdy nie wydawałeś się być nam wierny- dodał po czym uderzenie padło na drugi policzek młodszego, zahaczając o nos bruneta z którego polała się krew na co ten jedynie się uśmiechnął

-To nie ja odsłaniałem dupe kiedy tylko byłem w obecności szefa więc kogo nazywasz dziwką?- zapytał Seonghwa czego szybko pożałował. Kolejne uderzenie skutkowało cichym syknięciem ze strony Hongjoonga

-Nie odzywaj sie- szepnął błagalnie szatyn. Coś w nim nie pozwalało na słuchanie kolejnych jęków bólu starszego

-A raczej byłego szefa. Ten stary chuj już mną nie żądzi- ignorując Kima, warknął za co dostał mocne kopnięcie w brzuch

-Przestań kurwa!- krzyknął tym razem zaniepokojony szatyn

-Dlaczego wpierdalasz nam się w rozmowę? Może jesteś zazdrosny że tylko jego buźkę masakrujemy? Da się to zmienić- z tymi słowami otyły mężczyzna uderzył Hongjoonga tak mocno że ten przez moment nie był w stanie ujrzeć czegokolwiek poza ciemnością

-Ty skurwielu zostaw go!- tym razem to brunet krzyknął. Wtedy też wtrącił się ostatni z mężczyzn, stojący od początku w ciszy

-A co to?- zapytał podchodząc do nich -Dlaczego tak ci na tym zależy?- dopytał zainteresowany. Hongjoong odzyskując pełną świadomość spojrzał na wysokiego blondyna którego farbowane włosy były w okropnej kondycji

Zpadła cisza. Seonghwa nie był w stanie odpowiedzieć. No bo właśnie... Dlaczego mu zależało?

Cała trójka wybuchnęła śmiechem

-Czyli naprawdę jesteś pedałem- zakpił jeden

-Nie tylko ja jak widać. Ile razy już dałeś dzisiaj tutaj dupy?- odpyskował Park. Nie dziwne było iż został uderzony po raz kolejny

-Lepiej uważaj na słowa zdrajco- warknął

-Przynajmniej nie jestem dłużej głupim psem na posyłki- nieustający ból nie przeszkodził Seonghwie w kolejnym zdaniu

A Hongjoong miał ochotę się popłakać kiedy słyszał coraz to mocniejsze ciosy kierowane w bruneta. Nienawidził tak bardzo tego uczucia którego nie rozumiał. Chciał błagać aby przestali jednak wiedział iż to tylko pogorszyłoby sytuacje.

-Dobra, zostaw go. Szef wyraził się jasno. Oboje mają być w pełni świadomi kiedy raz po raz będziemy obdzierać ich ze skóry- niepokój Kim'a wzrósł do granic możliwości kiedy blondyn ponownie wtrącił się między nich. Padło jeszcze jedno, najmocniejsze uderzenie po którym Park stracił przytomność. Czując to Hongjoong gwałtownie się obrócił a widząc zmasakrowanego Parka opadającego na jego ramie, zaczął się wyrywać

-Zabije was! Każdego po kolei własnoręcznie wy kurwy! Będziecie cierpieć!- wrzasnął kiedy szamotanie się nic nie dało. Blondyn zaśmiał się po czym chwycił między palce żuchwę Kim'a, ściskając ją oraz unosząc tak aby młodszy spojrzał wprost w jego twarz

-Tak? Ciekawe jak chcesz to zrobić martwy- zakpił głębokim głosem który wbił się w umysł Hongjoonga na parę późniejszych godzin.

A niezdolny do poruszenia sie szatyn zrobił jedyne co mógł w tej sytuacji. Napluł wprost na twarz mężczyzny który w lekkim szoku odsunął się, ścierając ślinę z twarzy

-Aish biedny chłopiec nie uczy się na swoich błędach, hm?- wymruczał i zanim Kim mógł przetworzyć jego słowa, otrzymał kilkanaście gwałtownych uderzeń prosto w i tak obolałą twarz. -Wychodzimy- oznajmił kiedy skończył

Cała trójka wyszła, rzucając mu przed tym kpiące spojrzenia a on zostając sam ze swoim bólem miał ochotę krzyczeć. Wyraźnie czuł jak krew z jego nosa spływa obficie na wargi, mieszając się z cieczą sączącą się z rozciętych ust. Miał ochotę zabić wszystkich tych którzy ich skrzywdzili. Pragnienie zemsty stało się mocniejsze niż mógł kiedykolwiek sobie wyobrazić. A będąc związanym czuł jeszcze większą złość przepływającą przez jego ciało. Nie było ratunku. Hongjoong opadł z sił.























______________________________________
HEJKAA WITAM WAS W TEN JAKZE PIĘKNY WTOREK XD. MAM NADZIEJE ŻE NIE MA TRAGEDI I ZE NIE MA ZBYT DUZO BŁĘDÓW. PRZEPRASZAM ZA TO ZE CHWILE NIC NIE PUBLIKOWAŁAM I DZIEKUJE ZA PRZECZYTANIE. TO CHYBA TYLE. DO NASTĘPNEGO. PAPAA<33

𝐓𝐔𝐑𝐁𝐔𝐋𝐄𝐍𝐂𝐄 | 𝑆𝑒𝑜𝑛𝑔𝐽𝑜𝑜𝑛𝑔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz