Nie, to nie Węgry uratował Polskę. A przynajmniej nie całkiem on.
Pov Polska
Wyszedłem z budynku szukając mojej siostry.
- Idziesz? - zapytała Litwa. Co ona tu robi? Teoretycznie mogła przyjść w odwiedziny do Węgra... Nie ona go przecież nienawidzi odkąd wrzucił ją do jeziora. Poza tym skąd miałaby wiedzieć że tutaj jestem.
- Co ty tu robisz siostro? - zapytałem idąc za jej głosem. Rozglądałem się na boki. Nigdzie jej nie widzę. Zauważyłem tylko czarnego vana, który jedzie w moją stronę. Ciekawe dokąd jedzie o takiej późnej porze.
Gdzie jest ta Litwa?
Nagle usłyszałem serie strzałów. Samochód gwałtownie skręcił, uderzył w budynek obok i zapalił się. Kurwa! Trzeba pomóc pasażerom! Chciałem już biegnąć do auta, lecz wyprzedziła mnie grupa zamaskowanych gości.
Zaraz, skąd oni się tu wzięli?
Z pojazdu wyszła dwójka ludzi, chłopak i dziewczyna. Od razu zostali złapani przez tą podejrzaną grupę.
Nie wiem czy powinienem spierdalać, czy zostać i się gapić.
- Ty stary pierogu! Co tutaj robisz? - powiedział ktoś za mną. Wszędzie rozpoznał ten głos... Obróciłem się i ujrzałem dobrze znaną mi osobę - O! Tam jest jeszcze jeden gość! - powiedział, wyciągnął pistolet strzelił do jakiegoś uciekającego mężczyzny. Nawet nie zauważyłem że ktoś tam stał. Gość runą bezwładnie na ziemię, pod nim rozlała się kałuża krwi. Czy on kurwa nie żyje?
- Czechy! Czy ty właśnie go zabiłeś?! Oszalałaś! - wydarłem się na przyjaciela. On się tylko do mnie uśmiechnął dumnie.
- Chciał cię porwać, powinieneś mi dziękować. Poza tym na świecie jest prawie osiem miliardów ludzi, jeden w tę czy we w te to żadna różnica - wzruszył ramionami.
Stałem osłupiały. Wiedziałem że Czechy jest małym sadystą i nie jest dla niego zbytnio cenne życie, ale nie wiedziałem że aż tak.
(Gdy byliśmy dziećmi to topił wszelkie robactwo dla zabawy)- Nie mam do ciebie sił - opadły mi ramiona.
- Oj tam, marudzisz - zaśmiał się - Choć reszta czeka w aucie - pokazał mi na sportowy samochód zaparkowały za rogiem.
- Jaka znów reszta? - zapytałem przyglądając się pojazdowi.
- No Węgry i Słowacja oczywiście - wytłumaczył. I nie zareagowali na to że Czechy zabił jakiegoś mężczyznę? Ja to chyba mało wiem o swoich przyjaciołach.
- Powinienem wracać do pokoju, Włochy na mnie czeka - powiedziałem z przykrością.
- Zaraz. TEN Włochy? - zdziwił się i jakby się przestraszył. Trochę to dziwne...
- Innego nie znam - odpowiedziałem. Czechy wyglądał jakby ducha zobaczył. Cały zbladł a jego ręcę zaczeły się delikatnie trząść. Powiedział jakieś przeklęśtwo pod nosem i złapał mnie za rękę.
- Polsko, muszę cię z tąd zabrać. TERAZ - powiedział prawie że szeptem i zaczą mnie ciągnąć w stronę auta schowanego za rogiem.
- Czechy! Co ty wyprawiasz?! - próbowałem się wyrwać, ale on i tak przyciągał mnie do siebie.
- Musisz mi zaufać. Włochy to nie jest osobą z którą chcesz się zadawać - powiedział. Jedną ręką chwycił jakieś urządzenie i klikną na nim żółty guzik. Nie rozumiem o co mu chodzi. Przecież Włochy nigdy by mnie nie skrzywdził, jest bardzo porządnym mężczyzną...
CZYTASZ
🥀Czerwone maki na Monte Cassino 🥀 Countryhumans ItaPol 🌹Zakończone🌹
FanfictionPolska jako młody student historii trafia do miasta Cassino gdzie ma zapoznać się z historią klasztoru i napisać na jego temat prace magisterską. Niestety los lubi płatać figle i chłopak ratuje dość ważną osobę przed śmiercią, przez co staje się now...