Rozdział XXXIV - Tak Polsko, wiem że nie mam rozbichronu

168 20 33
                                    

Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet!

UWAGA ten rozdział pisałam pod wpływem dużej ilości zozoli. Zachowaj ostrożność.

Pov Włochy

Zostałem brutalnie wypchnięty z helikoptera. Z zawrotną prędkością zacząłem spadać w dół.

Gdy tak spadełem miałem mieszane uczucia. Z jednej strony przerażenie, przecież zaraz miałem się rozbić o ziemię, ale mimo wszystko dalej nie mogłem uwierzyć że Malta mnie zdradziła. Jest ona moją jedyną rodziną. Kazała zrzucić swojego krewnego z helikoptera, po co? Po władze? Fortunę? Żałuje że nie ubrałem mojej koszulki z napisem "live is brutal", którą dostałem od San Marino na parapetówkę. Taaa, musiałem się przeprowacić ponieważ poprzedni dom on mi spalił gdy próbował zrobić fireballa.

Spojrzałem w dół.

Spadawszy nie wiedziałem że ziemia jest tak blisko.

Spadałem w milczeniu, rozmyślając jak w ogóle do tego momentu doszło.

Nie no żarcić. Moje myśli i drzwięki wyglądały mniej więcej tak:

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKURWAAAAAAZARAZZGINEAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
AATYSZMATOAAAAAAZAPŁACISZMIZATOAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAANIENAWIDZECIEAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

Pierwsza wersja brzmiała lepiej, więc przy niej zostańmy. Jeśli to przeczytałeś drogi czytelniku, to mam prośbę. Wytnij proszę ten fragment książki i wklej go na tablicę Cudak4, tam będzie mu dużo lepiej. Ona na codzień wydaje takie same dźwięki (zwłaszca w szkole), wpasują się tam. Poza tym, nie chciałbym żeby ten fragment mnie za natto ośmieszał.

Wrócmy więc do historii.

Spadawszy z zawrątną prędkością w kierunku ziemi rozmuślałem dlaczego Malta mnie zdradziła. Do moich rozmyślań czasem dodawałem kilka niecenzuralnych słów i bliżej nie określonych dźwięków.

Zaraz, a co z Polską? On tam przecież został! A co jeśli mu coś zrobią? Nie wybaczyłbym sobie tego. Obiecałem go przed sobą że będę go chronić! Czemu ja kurwa myślę o nim kiedy za chwilę się rozbije!

Nie, ja z sobą nie wytrzymam! Dlaczego dly umieram to gadam do siebie jak naćpany?!

- KURWAAA! JA NIE CHCĘ UMIERAĆ! - krayczałem i miotałem się w powietrzu.

- Nie wierć się tak! - usłuszałem wkurzony głos osoby obok mnie - Wiesz że nie masz rozbichronu? Jeśli się mi wyszarpiesz to zdechniesz - dodała osoba. Tylko jedna osoba na tym świecie mówi "rozbichron"...

- Polska! - powiedziałem uradowany. Przytuliłem się do szyi chłopaka, który trzymał mnie na tak zwaną księżniczkę. Jego koszulka była rozerwana na plecach, a z powstałych dziur wysrawała para pięknych skrzydeł i cząstki bandaża. Silny jest że mnie tak utrzymuje. Chłopak powoli leciał w kierunku ziemi. Gdy lecieliśmy nie mogłem się napatrzeć na jego piękne skrzydła. Takie delikatne i elastyczne, a zarazem mocne. Są niesamowite. Szkoda że musi je tak chować przed wszystkimi.

Rozejrzał się do okoła. Poznaje to miejsce! To przecież Rimini! Lepiej trafić nie mogliśmy! Niedaleko mieszka San Marino, on na pewno nam pomoże!

No, chyba że też jest zdrajcą, ale w to wątpię. On nie potrafi kłamać.

- Polsko, dałbyś radę przelecieć trochę w głąb lądu? - zapytałem.

🥀Czerwone maki na Monte Cassino 🥀 Countryhumans ItaPol  🌹Zakończone🌹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz