O lepszym tytule rozdziału nie mogliście sobie wymarzyć :)
Pov Polska
- "Ach, morski leniwiec włochaty o lśniącej sierści i ciele z aluminium wysokiej jakości. To szlachetne zwierzę i zagrożony gatunek. W czasie pisania tych słów liczba osobników ocalałych na wolności wynosi dokładnie minus cztery - zupełnie inaczej sytuacja przedstawiała się sto lat temu, gdy u wybrzeży nowej Fundlandii żyło ich zero" - czytałem na głos moim towarzyszą podróży moją obecną lektóre.
- I mówisz że to piąty tom tego czegoś? - spytał za zdziwieniem San Marino.
- Dokładnie - uśmiechnąłem się ciepło. Chłopak parsknął rozbawiony.
- A co ten leniwiec morski je? - dopytywał zaciekawiony.
- "Morski leniwiec włochaty słynie ze swojej specjalizacji pokarmowej, a jego dieta składa się głównie z gospodarzy konserwatywnych telewizyjnych programów publicystycznych oraz batoników Twix ze zlizaną całą czekoladą" - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Czy nikt oprócz mnie nie wie nic o leniwcach morskich włochatych? No bez przesady.
Jechaliśmy sobie z Włochami i San Marino do zamku Włoch. Tak jak przedtem nasz haker kierował autkiem, a my siedzieliśmy z tyłu. Makaroniarz na laptopie układał najlepszą drogę żeby się dostać do zamku, więc mi został tylko Marino do rozmowy.
Ale on nie docenia moich zamiłowań literackich. Ach ci ciszlandczycy, za grosz gustu. Bezmózgie marionetki tych drani z biblioteki kongresu.
Kto wie, ten wie o co chodzi. Ale to są tylko wybrani ci którzy mieli sansze przeczytać prawde.
- Haha, jesteś niepowtarzalny Polsko - zaśmiał się.
Tak, wiem. Nie musisz mi tego przypominać.
Ale mam ego. Heh.
- Czytaj dalej - poprosił.
- "To spokojne zwierzę nie stanowi dla nikogo zagrożenia, jako że nie istnieje ani nigdy nie istniało, a jegonaturalnemu środowisku zagraża wyłącznie jedyny naturalny wróg: Wikipedia" - dokończyłem pełnym przejęcia głosem. Co jak co, ale morskie leniwce włochate to moje ulubione zwierzęta i zrobiłbym prawie wszystko żeby je chronić.
Więc zrobię wielki bunt przeciwko Wikipedii, nie można przecież pozwolić aby biedne wyginente leniwce w ilości minus cztery jeszcze bardziej wygineły!
Kto jest ze mną?!
A no tak, to jest wszystko tylko w mojej głowie, niekt tego nie słyszy i nikt mi nie odpowie.
Ale to przykre. Myśle sam do siebie.
Zaraz...
Można myśleć do kogoś innego?
- Polsko przygotuj się, wjeżdżamy już do lasu - rozkazał Włochy. Spojrzałem przed siebie. Faktycznie, byliśmy już przed lasem zamkowym. San Marino zatrzymał pojazd i nas wysadził na poboczu - Daj nam znać kiedy wyłączysz kamery, dobra? - spytała, a bardziej oznajmiła pizzerinka na nogach. Haker pokiwał zrozumiale głową, a kiedy zamkneliśmy drzwi odjechał w stronę głównej bramy. Teraz nic tylko gdzieś się skitrać i czekać.
Pov San Marino
Zakładając mój super kostum, składającym się ze ciemnych okularów, podjechałem do głównej bramy, zatrzymując się przy jednym ze strażników. Otworzyłem szybę w moim aucie.
- Hej wpuścisz mnie? - zapytałem z uśmiechem.
Spojrzałem na strażnika, a raczej strażniczkę. Czy słowo strażnik się odmienia na formę żeńską?
CZYTASZ
🥀Czerwone maki na Monte Cassino 🥀 Countryhumans ItaPol 🌹Zakończone🌹
FanficPolska jako młody student historii trafia do miasta Cassino gdzie ma zapoznać się z historią klasztoru i napisać na jego temat prace magisterską. Niestety los lubi płatać figle i chłopak ratuje dość ważną osobę przed śmiercią, przez co staje się now...