Rozdział XXXIX - Zauważyłem ciekawą tuję

157 17 48
                                    

Pov Polska

Siedzieliśmy za jaką grupką bardzo obrośniętych tuj. Lubię zapach tuj. Jest taki tujowaty jak tuja.

Włochy wyciągnął ze swojej torby strój ninjowłamywacza oraz jaką małą czarną walizeczkę.

- Załóż swój stój - powiedział do mnie ściągając swoją koszule.

O mój boże jakie mięśnie. Ciekawe kiedy on je wyrzeźbił, nie wydaje mi się oby miał czas na chodzenie na siłownie.

Wyciągnąłem z swojej torby to o co mnie poprosił Włochy i tak jak on zdjąłem swoją bluzkę. Mój brzuch w porównaniu z jego to jakaś poduszeczka. Uhhh, jak wrócę do domu to zapisuje się na siłownie.

Poczułem na sobie czyjś wzrok. Spojrzałem w stronę mojego towarzyszą. Włochy z jakąś dziwną miną się na mnie patrzył.

- Hm? - mruknąłem zdziwiony. Włochy dopiero teraz chyba zauważył że ja zauważyłem że on zauważył że ja zauważyłem że on się na mnie gapi.

Zauważyłem że w ostatnim czasie dużo mówię "zauważyć".

Zauważyliście to?

Włochy trochę się zawstydził że go zauważyłem. Obrócił wzrok w drugą stronę.

Wiem że nie mam kompletnie mięśni ale nie musiał aż tak na mnie patrzeć.

Uh, czuję jak mnie policzki pieką.

Szybko się przebrałem, wolę już się nie narażać na wzrok Włoch.

Makaroniarz, już przebrany, otworzył walizkę. Był tam ekranik wielkości smartfonu i jakaś klawiaturka. Wstukał jakieś coś w klawiaturę i po chwili z walizki wyleciały dwie muchy.

- Muchy? - spytałem zdziwiony.

- Mikro mucho drony - uśmiechną się. Drony poleciały w stronę zamku - Jeden będzie namierzał Maltę, a drugi Białoruś - powiedział i wyciągną z walizki ekranik.

Po co kurwa mafii takie sprzęty? Oni chyba nie robią na co dzień takich akcji. Chyba. Choć co ja tam wiem.

Coś zapipkało w torbie. Włochy uśmiechnął się.

- San Marino podłożył już pierwszą mini kamerę, udostępnię mu podgląd - powiedział zadowolony, wyciągłwszy z torby kolejne jakieś urządzienie.

Zauważyłem że Włochy ma jakieś dziwne upodobanie do sprzętów szpiegowskich.

Też to zauważyłaś pustko w mojej głowie?

Zauważyłaś?

To super.

Jezu, muszę iść chyba na jakąś terapię do Monako. A propo chorób psychicznych...

- Włochy? Mam pytanie? - zacząłem nieśmiało.

- No? - mruknął niezainteresowany.

- Nie wiem czy pamiętasz jak jechaliśmy z Monako samochodem i gadaliśmy o schorzeniach psychicznych, to ona coś mówiła że... kiedyś ty też... coś miałeś - powiedziałem ostrożnie - Chcesz o tym pogadać? - zapytałem - Ale oczywiście jeśli nie chcesz to rozumiem, nie chce na ciebie naciskać - dodałem szybko.

Po między nami nastała chwila dość niezręcznej, a przynajmniej w moim mniemaniu, ciszy.

Włochy westchnął przeciągle.

- Kiedyś panicznie się bałem stracić bliskich - powiedział nie spiesząc się - Niedługo po tym jak mój ojciec został zamordowany, moja mama zachorowała na nowotwór, co doprowadziło do jej śmierci. Widziałem jak z dnia na dzień jest coraz słabsza, dosłownie i w przenośni życie jej uciekało. To był dla mnie straszny widok, nic nie mogłem zrobić, próbowałem zbierać kasę przez handel narkotykami, ale nie dało się jej uratować - wziął głęboki oddech - Od tego czasu każdą bliską mi osobę starałem się chronić za wszelką cenę, bo bałem się że znowu zostanę sam - spojrzał mi w oczy - Wiem że to głupie, zapomnij o tym co ci mówiłem - powiedział trochę skołowany.

Niekontrolowanie przytuliłem się do niego.

Ale to jest dołujące, chłopakowi zabili ojca, następnie matka mu zachorowała i z tego co zrozumiałem to żeby zdobyć pieniądze dla mamy to wciągnął się w nielegalne interesy. Później ona zmarła. Boże... On musiał się czuć jak totalny śmieć bezwartościowy.

Włochy oddał delikatnie mój uścisk.

Zauważyłem kiedyś że jak osoba jest smutna to warto ją przytulić, może to nie pomoże jej w jej problemie, ale stworzy takie ciepełko w środku.

- Możecie ruszać - usłyszeliśmy nagle głos San Marino z krótkofalówki, na co się od siebie odklejiliśmy.

Ciekawostka, moja pustki w głowie, czy ty wiedziałaś że podobno w niektórych kręgach mafijnych na krótkofalówkę mówi mikrofalówka. Czemu? Nie wiem, ale brzmi genialnie.

- Przyjąłem - odpowiedział do urządzenia Włochy, które miał przypięte do pasa. Dziwne przedtem go nie widziałem.

Każdy z nas wziął swoją torbę na ramię i wyszliśmy zza kępy tuj. Szybkim, lecz cichym krokiem przemierzaliśmy lasek rozciągający się wokół zamku. Korzystając z ciemnego ubarwienia naszych strojów, przemieszczaliśmy się ukradkiem w mroku, aby przypadkiem nikt nas nie zauważył.

Zauważyłem że mój nos poczuł również piękny tujowaty zapach tuj.

Zatrzymaliśmy się przed jakimś krzakiem, chowając się za nim. Z tego miejsca mieliśmy świetny widok na główną bramę, gdzie stał tylko jeden strażnik. Zaskakujące, myślałem że będzie ich co najmniej dwóch.

- To właśnie jest dziewczyna San Marino - szepnął do mnie mój kompan - Faustyna -

Faustyna, ciekawe imię.... Ciekawe jakie jest od tego zdrobnienie. Fautka?

Podeszliśmy ostrożnie do dziewczyny.

- Buongiorno - przywitał się Włochy.

- Cześć - też się przywitałem.

Przyjrzałem się dziewczynie. Wydaje się miła. Ciekawe jest to że człowiek jak zauważy jakiegoś innego człowieka, to z jego twarzy może mniej więcej wyczytać jakie ma zachowanie. A przynajmniej ja tak mam. Fautka mi wygląda jakby czytała nałogowo Wattpada. Ale pewnie się mylę. Przecież nie da się wyczytać z czyjeś twarzy wywnioskować czy korzysta z jakiejś aplikacji.

Lecz z innej strony, widać że Włochy często wchodzi na jakieś portale dla mafiozów.

- Hej, wchodźcie szybko - pośpieszyłam nas dziewczyna. No tak, przecież jesteśmy tu z misją.

Faustyna otworzyła nam drzwi średniej wielkości które znajdowały się za jej plecami. Gestem renki pokazała abyśmy przeszli, co zrobiliśmy.

- Trzymam za was kciuki - dodała szeptem kiedy zamykała za nami drzwi.

Hm, ciekawe łatwo poszło.

Znaleźliśmy się za murem. Trzeba zauważyć że teraz mamy trudniejsze zadanie niż przedtem. Tu jest o wiele więcej strażników, łatwiej będzie im nas namierzyć. Plus pewnie są tu jakieś alarmy.

Zauważyłem z naszej pozycji zarys zamku. Uh, oby nikt nas nie zauważył kiedy będziemy wchodzić. Dobrze że mamy ciemne stroję, które kiedy jest ciemno, tak jak teraz, dają niesamowity kamuflaż.

Schowaliśmy się za kolejną tujowato pachnącą tują, gdzie Włochy sprawdził swój ciekawy ekranik od muchodronów.

- Malta jest w biurze, a Białoruś na strzelnicy - poinformował mnie krótko. Biała ma przy sobie broń... Ciekawie będzie.

............................................................
I właśnie po to jest potrzebne bogactwo językowe. Proszę nie mówcie jak Polska w kółko tych samych słów.

O! Za oknem zauważyłam bardzo ciekawą tuje!

🥀Czerwone maki na Monte Cassino 🥀 Countryhumans ItaPol  🌹Zakończone🌹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz