Rozdział XXI - Ej, a w Budapeszcie nie mieszka Paprykarz?

217 17 23
                                    

Pov Niemcy

Siedziałem w gabinecie który dostałem od Laufera. Tą kobieta jest intrygująca, tak właściwie nic nie wiem o niej, za to ona wie o mnie wszystko. Najbardziej ciekawią mnie jej powody dlaczego to robi. Ciekawi mnie też czy pracuje z Rosją. Według tego co się dowiedziałem to Rosja nasłał Antonio żeby zabił Makaroniarza, więc czemu Laufer chce go mieć żywego u siebie?

To wszystko jest jak gra w szachy na trzy osoby. Tylko że znasz tylko jednego gracza. Muszę dobrze rozplanować tą rozgrywkę żeby pokonać obu przeciwników.

Tak chce się pozbyć Laufera.

Ona pomoże mi pozbyć się Włoch, a później stanie się jej straszny wypadek. I w tedy szach mat! Wygram całą rozgrywkę.

Najpierw tylko muszę zdobyć informację o moim przeciwniku. Na początek przydało by się wiedzieć gdzie jestem. Z tego co widzę za oknem mogę tylko ustalić że to klimat umiarkowany kontynentalno-morski więc jestem prawdopodobnie w zachodniej Rosji, Białorusi, Polsce, albo w wschodnich Niemczech.

Rozgrywka na terenach które znam.

Podoba mi się ta gra.

Laufer poinformowała mnie że planuje porwać tego słodziaka Polkę. Moim zdaniem najlepszym ruchem byłoby gp porwać z miejsca gdzie będą nocować z Włochami. Trzeba się tylko dowiedzieć co to będzie za miejsce. No i oczywiście do kąd jadą. Potem tylko powiedzieć te informacje Milenie, która jak się okazało porwała również mnie. Ona już będzie wiedziała jak to rozegrać.

Pov Polska

- Skączyłem! - krzyknąłem szczędliwy zamykając laptopa. Mam nadzieję że zostanę magistrem! Dziś wieczorem mam mieć obronę, a później koniec! Tylko co będę robił potem? Eh, później będę się nad tym zastaniawiał - O dwudziestejpierwszej mam obronę przez internet, dałoby się zrobić tak że o tej godzinie będziemy już w hotelu? - zapytałem Włoch.

- Jasne. Skoro wyjechaliśmy w pół do ósnej to na spokojnie powinniśmy dotrzeć do Budapesztu na nasz nocleg - powiedział Włochy. Ej, a w Budapeszcie nie mieszka Paprykarz?

- O! Tam mieszka mój przyjaciel! - oznajmiłem wesoło.

Nie wiem czy mi się wydaje czy Włochy troszkę spoważniał.

- Nie mamy czasu na spotykanie się ze znajomymi Polsko. O czwartej nad ranem musimy wyjechać - powiedział o wielebchłodniej niż przed tem. Powiedziałem coś nie tak?

Jechaliśmy jakiś czas w ciszy. Za oknem już krajobraz się zmienił, to chyba oznacza że niedługo będziemy.

Usłyszałem powiadomienie z telefonu. Było na tyle cichę że nie dotarło do uszu Włoch. Wyciągnołem telefon i na niego spojrzałem.
O! To Pablo!

.......................

- Hej Polsko!

Hej Pablo! -

Co tam u ciebie? -

- Nic nowego

- Gdzie jesteście z szefem?
Przyjechaliśmy do Monako,
a was niema

Właśnie jedziemy do -
Budapesztu na nocleg

- A gdzie zmierzacie?

..........................

- Polsko z kim piszesz? - zapytał Włochy zabierając mi telefon. Spojrzał na niego i zaczął czytać na nim prawdopodobnie moją konwersacje.

🥀Czerwone maki na Monte Cassino 🥀 Countryhumans ItaPol  🌹Zakończone🌹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz