Następnego dnia obudziły mnie krzyki. Albo inaczej, to nie były krzyki tylko wrzaski.
Usiadłam zdezorientowana na łóżku. Pustym łóżku. Jensena nie było w pokoju.
Ktoś znów krzyknął.
Westchnęłam.
Co za dom wariatów.Właściwe to nie była moja sprawa. Mogli się nawet powybijać. Coś jednak, może ciekawość? - kazało mi wstać z łóżka i sprawdzić, co się dzieje.
Wstałam więc i nie przejmując się tym, że jestem w piżamie zarzuciłam na siebie szlafrok i cicho na paluszkach podeszłam do drzwi. Następnie nacisnęłam na klamkę i uchyliłam je odrobinę.
- Kurwa! Czy nie potraficie zrobić już nawet najbardziej prostej rzeczy! Z kim ja mam do czynienia? Powinienem was wszystkich rozpieprzyć! - usłyszałam, aż za dobrze znany mi głos.
Oho, Ktoś tu dziś nie był w humorze.
Nastała chwila ciszy, a potem coś łupnęło o ścianę.
- Jensen błagam uspokój się! - pisnęła jakaś kobieta.
- Ja mam się uspokoić!? - ryknął na co przygryzłam wargę. Powinnam się wtrącać?
A raz kozie śmierć! Może chociaż wyłapię coś przydatnego, co będę mogła potem wykorzystać dla siebie. W końcu nie mogłam tu nikomu ufać.
Najciszej, jak potrafiłam wyszłam z pokoju i idąc na paluszkach podeszłam do przeciwnej ściany. Głosy dochodziły z lewej strony. Odczekałam chwilę nasłuchując czy Jensen wciąż krzyczy, a kiedy okazało się, że prawdopodobnie znów czymś rzucił ruszyłam do przodu zdecydowanym krokiem.
Niestety, nie było mi dane dotrzeć nawet do zakrętu, bo nagle ktoś szarpnął mnie za włosy i nim krzyknęłam zakrył moje usta ręką.
Co jest do cholery?
Spróbowałam się odwrócić, ale nic z tego. Napastnik ciągnął mnie w przeciwną stronę.
Zamachnęłam się łokciem i dostał w brzuch, ale miał dużo siły. Wciąż trzymał mnie w mocnym uścisku.
Ale to jeszcze nie był koniec. Byłam do tego szkolona.
Złapałam za nadgarstek mężczyzny i z całej siły pociągnęłam, nie obchodziło mnie to, że mu go złamię.Puścił mnie z sykiem. Obróciłam się w jego stronę, ale już był na to przygotowany i nie zważając na to, że jestem kobietą przyłożył mi z pięści w twarz. Zatoczyłam się do tyłu, a z nosa trysnęła mi farba. Przez chwilę mnie zamroczyło i to mu wystarczyło. Wepchnął mnie jednym pchnięciem w głąb jakiegoś ciemnego korytarza.
- Bądź grzeczna - wysyczał mi do ucha, kiedy się wyprostowałam, a potem przyłożył coś zimnego do mojego boku.
Czego ode mnie chciał? Nastraszyć mnie?
- Jensen cię zabije - spróbowałam wyczuć czy to czasem nie on go wysłał.
- Zanim się zorientuje już nas tu nie będzie, złotko.
I wtedy zaskoczyło.
- Jesteś od Al Cappi.
- Punkt dla ciebie. A teraz gadaj, co im powiedziałaś?
- Wal się! Złamałeś mi nos.
Metal wbił się w mój bok. Nawet nie jęknęłam, chociaż cholernie bolało. Stawiałam na nóż.
- A ty wsadziłaś mojego Bossa do pierdla. Lepiej mnie nie wkurwiaj. Bo to, co ci zrobię, kiedy stąd wyjdziemy nie będzie nawet w połowie tak mile, jak złamanie nosa.
Splunęłam na ziemię.
- Pieprze was i cały wasz gang. Jak dla mnie Al Cappi powinien zdechnąć w pierdlu, a Clary...
CZYTASZ
Historia Mojej Miłości
RomanceLizzy nie do końca wiedziała gdzie podąża w swoim życiu. Miała ciężką pracę w agencji FBI do czasu, aż wszystko się posypało. Jej operacja została spalona, ale udało jej się rozwalić jeden z największych gangów na wybrzeżu słonecznego Miami. To jedn...