Wyrok i pewien układ

126 21 15
                                    

Po moich słowach zapadła cisza, a Jensen zatrzymał się w miejscu stojąc wciąż do mnie tyłem.

- Wiesz o tym prawda? - zapytałam szeptem. - To wyrok. Wydałeś go na mnie.

Pokręcił głową.

- Wydałaś go na siebie sama. Lata temu, występując do FBI - stwierdził, a potem rzucając mi przez ramię pytające spojrzenie dodał - a może chcesz mi powiedzieć, że przychodząc tutaj wcale się tego wszystkiego nie spodziewałaś?

Zacisnęłam mocno wargi. Oczywiście, że czegoś takiego się nie spodziewałam. Wiedziała, że idąc do niego proszę się o kłopoty, ale nigdy nie pomyślałabym, że wpakuję się w coś takiego! Spojrzałam na mięśniaka. Gapił się na swojego szefa w osłupieniu.

- Rusz się - warknął Jensen do któregoś z nas, a chłopak drgnął podchodząc bliżej mnie. Miał czerwoną buzię, ale krew już dawno przestała mu lecieć. Jego koszulka nadawała się tylko do wywalenia. Cofnęłam się.

- Ale dokąd idziemy?

Westchnął, obracając się w naszą stronę. Zupełnie tak, jakby miał do czynienia z niegrzecznym dzieckiem.

- Powiadomić resztę, że od dawna należysz do nas. Nie patrz tak na mnie. To naprawdę wesoła nowina. Dostaniesz ochronę, po którą tu dzisiaj przyszłaś, czyż nie?

- Szefie to chyba nie jest dobry pomysł - zauważył mięśniak, a ja wyjątkowo się z nim zgadzałam. - To zdrajczyni! Przyszła tu zdradzić swoich! Po co nam ktoś taki? Nas też zdradzi. Wszystkich zdradza. - Skrzywiłam się. Bo to już akurat była niemała przesada.

Mężczyzna przyglądał nam się przez chwilę pocierając palcami podbródek, który zaczynał zdobić drobny zarost.

- Masz rację Steve. Ależ ze mnie idiota - westchnął, jakby z żalem, po czym wyciągnął zza paska broń z tłumikiem.

O Boże! Cofnęłam się z piskiem, zamykając z przerażenia oczy - uczono nas, że tego nigdy, ale to nigdy nie wolno nam robić, ale skoro nie byłam już w FBI to pieprzyć to! Sekundę później padł ledwo słyszalny strzał. Automatycznie podskoczyłam do góry, ale nie poczułam bólu.

Nic. Nie czułam kompletnie nic, a jeśli tak właśnie się umierało to cieszyłam się, że stało się to właśnie teraz, zanim dorwali mnie ludzie Al Cappi. Oni nie byliby tak łaskawi. Na pewno przed śmiercią odcieliby mi parę części ciała. Jeden strzał. Cóż, naprawdę powinnam być mu wdzięczna. Szybko poszło. Wiedziałam, że rana od kuli boli, jak jasna cholera, więc musiałam dostać prosto w serce i od razu zginąć, a...

Usłyszałam, jak coś głucho upada na podłogę.

- Długo będę na ciebie czekać?

Jeśli umarłam to dlaczego wciąż słyszałam Jensena Soprano? Zamrugałam otwerając ostrożnie oczy. Mężczyzna stał ze mną twarzą w twarz i patrzył na mnie z taką miną, jakby nigdy nie widział żałośniejszej sceny.

Był tak blisko.

Dotarło do mnie, że wcale nie dostałam. Co gorsza dałam piękny popis. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się krzyczeć na widok lecącej w moim kierunku kuli, ale przecież nigdy wcześniej nie byłam, aż tak bezbronna. Zawsze miałam przy sobie broń. Zawsze wtedy również pociągałam za spust. Zaraz, zaraz.... Kto w takim razie zarobił kulkę?

Obróciłam się w bok i zaraz tego pożałowałam. Mięśniak leżał na podłodze z dziurą na środku czoła. Zrobiło mi się niedobrze.

W mojej branży... byłej branży nie było dnia, żeby ktoś z nas nie trafił do szpitala z raną od postrzału w różnych częściach ciała. Sama miałam kilka blizn po kuli. Byli też i tacy, którzy po skończonej akcji wjeżdżali prosto do kostnicy, ale ten widok - widok trupa nigdy nie przestał mnie przerażać. Do tego po prostu nie dało się przywyknąć. Dlatego wciąż chodziłam na sesje do psychologa. Próbowałam wymazywać widok martwych kolegów z pamięci. Nie było to do końca zdrowe podejście, ale jakoś dzięki temu dawałam radę nie zwariować. Poza tym to właśnie to przerażenie upewniało mnie w tym, że wciąż jestem człowiekiem. Człowiekiem z krwi i kości. I póki nie byłam obojętna na śmierć innnych dobrych, czy złych - wiedziałam, że jestem lepsza od tych bydlaków bez sumienia, na których polowaliśmy razem z FBI pod przykrywką. Oni mordowali innych bez mrugnięcia okiem. Ja wciąż miałam sumienie.

Historia Mojej MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz