Przyjaciele czy wrogowie?

84 12 0
                                    

Biegłam, ale to nic nie dało. Czułam, że są coraz bliżej. Byli szybsi ode mnie. Mimo licznych treningów, ćwiczeń i starań wciąż byłam za słaba. Za wolna. Słyszałam za sobą ich kroki. I kiedy już myślałam, że zdążę nas obronić czyjaś dłoń dotknęła mojego ramienia i wbijając z całej siły paznokcie szarpnęła mną w tył. Obróciłam się chcąc walczyć, a potem coś ostrego wbiło się w mój brzuch. Spojrzałam prosto w oczy oprawcy i aż wrzasnęłam.

- Lizzy to tylko sen! Wstawaj! - powiedział głos obok mnie, kiedy wyrwana z nocnego koszmaru otworzyłam oczy. Dookoła panowały egipakie ciemności, a ten, którego usłyszałam chwilę wcześniej sprawił, że usiadłam i złapałam łapczywie wdech. Chwilę później właściciel głosu poruszył się chcąc wstać. - Zapalę światło.

- Nie! - Jęknęłam i wyciągając dłoń na oślep złapałam za jego koszulkę. - Jensenie proszę, nie.

Przez chwilę trwała tak ogłuszająca cisza, aż pomyślałam, że wciąż śpię, ale potem poczułam na swojej dłoni jego ciepłe palce, które splotły się z moimi lekko wilgotnymi. Cała drżałam. I byłam zlana potem.

- W porządku. Pójdę się przejść i... - zaczął odkładając delikatnie moją dłoń na pościeli - dam ci chwilę.

Ale ja wcale nie chciałam go puścić. Potrzebowałam bliskości drugiego człowieka. Nawet, jeśli potem miałabym tego żałować.

- Nie zostawiaj mnie! - Mój głos brzmiał żałośnie, ale nic nie mogłam na to poradzić. Koszmar, który śniłam był tak bliski temu, co przeżyłam, że nie potrafiłam się sama z niego otrząsnąć. Było mi zimno, a serce waliło mi tak, jakby chciało uciec z piersi. Potrzebowałam... o Boże, aż było wstyd się przyznać, ale potrzebowałam jego siły.

I znów zapadła cisza, a była tak pełna napięcia, że można by było kroić ją nożem. Bylam pewna, że mnie odrzuci. Bo w końcu kim ja dla niego byłam? Na szczęście chwilę później poczułam, jak głaska moje palce swoimi.

- Opowiesz mi o tym, co ci się śniło?

Aż zadrżałam na co przysunął się odrobinę bliżej. Dając mi tym samym znać, że jestem bezpieczna. Oczywiście na tyle na ile można było mówić o bezpieczeństwe w jego towarzystwie. Przełknęłam ślinę.

- Ja chyba... nie chcę.

Westchnął, ale nie zabrał ręki tylko ścisnął mnie jeszcze mocniej.

- Rozmowa naprawdę pomaga.

- Zaczynam się zastanawiać czy nie pomyliły ci się zawody.

Zaśmiał się. Naprawdę szczerze się zaśmiał, a moje serce na moment znów zgubiło rytm.

- Skąd wiesz, że nie studiowałem czegoś w tym stylu gdzieś za granicą?

Przymknęłam powieki.

- Zaczynam rozumieć, że wiedza jaką posiadam na twój temat jest bardzo marna.

- Nie przejmuj się. Nie ma osoby, która by wiedziała o mnie coś więcej, niż to, co sam chcę zdradzić. To nie twoja wina. - Bardziej poczułam niż widziałam, jak wzruszył ramionami - dbam o swoją prywatność.

Tego nie mogłam mu odmówić. Sam fakt, że posiadał siostrę, o której nawet nie wszyscy jego ludzie wiedzieli pokazywał, jak bardzo mało o nim wiedziało nie tylko FBI, ale i całe mafijne środowisko. Był jak cholerny cień. Pojawiał się i znikał nawet nie zostawiając po sobie żadnego śladu.

- W swojej pracy poznałam wielu mafiozów, ale nikt nie był taki jak ty Jensenie Soprano.

- To chyba komplement.

Historia Mojej MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz