Co jest do cholery?

57 13 0
                                    

Weszliśmy do pokoju, a jego dłonie automatycznie zacisnęły się mocniej na moich nadgarstkach.

- Od jak dawna miałaś w głowie tą myśl Lizzy?

Był zły. Nie wiedziałam tylko na kogo. Spojrzałam mu śmiało w oczy.

- Chodzi ci o to, że Clary-Naomi stała się głową Al Cappich?

- Tak.

- Od kiedy go zamknęli.

- Dlaczego?

- Co, dlaczego?

- Dlaczego się tym ze mną nie podzieliłaś?

Spróbowałam mu się wyrwać.

- A jak miałam ci o tym powiedzieć, co?

- Normalnie! - Warknął.

- Normalnie? Jensen zastanów się o czym ty teraz mówisz? Spójrz na swoich ludzi! Oni boją się przy tobie o niej wspomnieć! A co dopiero ja! Jak miałam ci o tym powiedzieć, kiedy ty... - aż brakło mi słów. Patrzyłam tylko na niego szeroko otwartymi oczami.

- Kiedy ja co?

- Właśnie tak się zachowujesz! - Kiwnęłam głową w stronę jego dłoni zaciśniętych z całej siły na moich nadgarstkach. Natychmiast je rozluźnił, ale nie puścił mnie. - Mam przerąbane i bez tego. Nie potrzeba mi więcej kłopotów. A kiedy Garet ci coś zasugerował na jej temat... Rozbiłeś lustro.

Przyglądał mi się chwilę, a potem jego oczy pociemniały.

- To głupie wyjaśnienie. Powinnaś uważać na to, co mówisz.

- Niby czemu? Powiedziałam szczerze.

Prychnął.

- Po pierwsze jesteś tu właśnie po to, żeby mnie informować. Nawet bym powiedział, że to jest w twoim interesie.

- To...

- A po drugie. - Nie dał mi skończyć. - Przecież ty z jakiś niewytłumaczalnych powodów się mnie nie boisz. Może to choroba psychiczna? Nie wiem, ale jestem pewien, że tu chodzi ci o coś innego. Na pewno nie o strach.

Aż zazgrzytałam zębami. Czemu on mnie tak łatwo potrafił przejrzeć? Czemu nie mógł być jak Al Cappi? Zajmować się swoimi sprawami i dać mi spokojnie żyć. Cholerny Jensen Soprano.
Spróbowałam inaczej.

- Ja to ja! Lizzy! Cholerna agentka FBI! A ona? Ona była twoją narzeczoną! Uwierzył byś mi gdybym ot tak ci o tym powiedziała? Pewnie byś się wściekł i tyle!

Uniósł brew zastanawiać się nad moimi słowami, ale chyba trafiłam, bo pokiwał głową.

- Więc tak po prostu wykorzystałaś sytuację, że Mia stoi po twojej stronie, jeśli chodzi o Naomi i postanowiłaś zrzucić na mnie te rewelacje przy niej. Mądre posunięcie.

- Co? Ona nie...

- Lizzy... - westchnął przyciągając mnie do siebie. - Przede mną nic się nie ukryje. Wiem, że Mia z tobą rozmawiała. I już temu zaradziłem.

- To znaczy, że co? Że dlatego nie mogłam jej złapać od kilku dni?

- Co mogę powiedzieć? To jedna z moich najle...

- Ty cholerny kłamco! - Wściekłam się. - Już ja dobrze wiem, kim dla ciebie jest Mia i nie próbuj mi tu łżeć!

Aż poczerwieniał. Znów spróbowałam wyrwać nadgarstki, ale tym razem szarpnął mną mocniej.

- Co ty powiedziałaś?

- To co słyszałeś!

- Nie mów nigdy, ale to nigdy tego na głos! Słyszysz!? - Puścił mnie, ale tylko po to, żeby położyć mi dłonie na ramionach. Jego oczy pociemniały, jak jeszcze nigdy, a w spojrzeniu, które mi posłał na próżno było szukać sympatii. - Przyrzekam ci, że jeśli ktoś się dowie nie będzie mnie obchodziło ile wiesz o Al Cappim, Naomi czy FBI. Nawet nie mrugnę, gdy się ciebie pozbędę. Jasne?

Historia Mojej MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz