Kiedy Jen wpadł do mojego pokoju późnym popołudniem, aż się wzdrygnęłam. Na ogół ten czas spędzałam sama w ciszy i spokoju. Kiedyś lubiłam zmienność, ale od kiedy tu trafiłam ceniłam sobie cieszę i spokój. Stały się moimi najlepszymi przyjaciółkami.
- Dobra mała, mamy misję.
Uniosłam brwi.
- My mamy misję? Że w sensie ja i Ty?
- Nie będę z tobą dyskutować. Wstawaj i idziemy.
- Ale dokąd? Mam na sobie szlafrok!
Obrzucił mnie przelotnym spojrzeniem.
- Pod spodem coś masz?
- Koszulkę i majki.
- Świetnie, więc nie ma problemu - stwierdził i podchodząc do mnie złapał mnie za nadgarstek.
- Zwariowałeś nigdzie tak nie wyjdę!
- Będziemy w budynku. Jako moją dziewczyna możesz tak chodzić po całym naszym domu.
Prychnęłam, ale zaintrygowana dałam się mu wyciągnąć z pokoju.
- Chyba zamczysku. I to z lochami.
- O czym ty bredzisz? - Dopytywał ciągnąc mnie korytarzem.
- A pokój tortur? - Podopowiedzialam.
- Już ci mówiłem ja tylko przesłuchuje tam ludzi.
- I ich torturujesz.
- Zazwyczaj nie.
- Ale się zdarza.
Westchnął, jakby miał do czynienia z dzieckiem.
- Jesteśmy mafią. Chyba nie spodziewałaś się, że głaskam tam ludzi po głowach?
- To chyba musiałabym być idio... - urwałam, bo stanął raptownie przed drzwiami po lewo. Następnie z nikąd pojawiło się dwóch jego ludzi i stanęło obok tych samych drzwi. - Co tu się dzieje?
- Pilnujcie nas. Jerry i Tom są w środku, ale potrzebuję też kogoś na zewnątrz, gdyby coś kombinowali.
- Jasne Szefie. W razie czego mamy ich rozwalić?
- W razie czego mają być w takim stanie, żebym mógł ich jeszcze zabrać... - I tu zerknął na mnie z błyskiem w oku - do mojego pokoju tortur.
Pokręciłam zniesmaczona głową, a mężczyźni popatrzyli po sobie zdezorientowani, ale zaraz kiedy Jen zapytał czy to, co mówi jest jasne pokiwali głowami i odeszli tylko kawałek dalej. Następnie zielonooki zwrócił się do mnie puszczając wreszcie mój nadgarstek, ale jednocześnie kładąc dłonie na moich ramionach. Aż się zatelepałam.
- Czyżby to z rozkoszy?
- Raczej z obrzydzenia. - Warknęłam szeptem tak, by jego ludzie nas nie słyszeli. - Powiesz mi, co się dzieje?
- Mamy gości, a ty musisz przy nich grać tak, jak potrafisz najlepiej. Dobrze?
- Co to za goście?
- Pozwól mi prowadzić konwersację. I zawsze mnie słuchaj, jasne?
- Jensenie, co się dzieje? Kto tam jest?
- Nie stanie ci się krzywda. Obiecuję. - Powiedział, ale jego oczy były tak zimne, że równie dobrze mógł w swojej głowie roić sobie wizję mojej śmierci.
- Ale... - zaczęłam, jednak nie dał mi dokończyć. Złapał za klamkę i nim się zorientowałam byłam już w środku rzucona na głęboką wodę. I to taką ze trzy razy głębszą niż sama miałam wzrostu.
CZYTASZ
Historia Mojej Miłości
RomanceLizzy nie do końca wiedziała gdzie podąża w swoim życiu. Miała ciężką pracę w agencji FBI do czasu, aż wszystko się posypało. Jej operacja została spalona, ale udało jej się rozwalić jeden z największych gangów na wybrzeżu słonecznego Miami. To jedn...