Dreams came true

591 56 3
                                    

W końcu nastąpił dzień urodzin mojego syna. Dzień, którego obawiałem się od trzech lat. Zapewnienie Tae, że wszystko zostało załatwione, wcale mnie nie pocieszało, ponieważ nie wiedziałem, co przyszło mu do głowy. Będąc szczery ze sobą, poddałem się już dwa tygodnie temu. Nie umiałem znaleźć kobiety, która mogłaby zostać matką Minho. Oczywiście dla mojego syna już istniała taka, ale ta szansa przepadła rok temu, gdy Youjung nie chciała się zgodzić na plan ojca. Osobiście uważałem, że miał złe podejście do córki w tym temacie, ale nie mogłem nic zrobić.

- Jimin, uwierz mi. Wszystko jest pod kontrolą- powiedział ponownie tego dnia mój przyjaciel.

- Tae, zrozum, że jeśli nie powiesz mu, jak dokładnie załatwiłeś ten problem, to nie uwierzy- do rozmowy wtrącił się Jungkook.

- Wiesz, że nie mogę. Obiecałem- jęknął żałośnie Kim.

Byli już na przyjęciu urodzinowym zorganizowanym dla dzieciaków i rodziny. Można było dostrzec mnóstwo ludzi bawiących się ze swoimi pociechami. Sam chciałbym zrobić to samo, ale przerażała mnie myśl, że mogę to robić po raz ostatni.

W oddali dostrzegłem zbliżających się rodziców Yeri. Mój humor w drastyczny sposób się pogorszył. Szli dumnie w moim kierunku, a uśmiechy nie schodziły z ich twarzy. Postarałem się, by nie dostrzegli przerażenia i chyba mi się to udało.

- A ty nadal myślisz, że uda ci się z nami wygrać? – zapytała starsza kobieta.

- Jeszcze się przekonacie, że Jimin zapewni Minho najlepszą rodzinę na świecie- warknął w ich kierunku Taehyung.

Nie wiedziałem, że może być tak niemiły dla starszych ludzi. Od zawsze był wykazywał się empatią dla wszystkich wokół. Co dziś się zmieniło?

Nie mogłem się dłużej zastanawiać, ponieważ mój syn biegł w moim kierunku. Od razu schyliłem się, by wziąć go na rękę. Był bardzo szczęśliwy, ale nie wiedziałem, co było tego przyczyną.

- Wiesz, że niedługo przyjdzie mama! Wujek Tae mi powiedział!

- Tak wujek powiedział? – spojrzałam w kierunku przyjaciela, który udawał, że nic takiego nie miało miejsca- To w takim razie musi być prawda.

- Kim jest twoja mama? - zapytał jego dziadek.

- Jest lekarzem! Ratuje dzieci!

Nie mogłem uwierzyć w to co słyszę. Tak załatwił to Taehyung? Namówił swoją siostrę, by wzięła udział w tej całej szopce? Nie wiem, czy się cieszę z tego powodu, czy też nie, ponieważ od razu musieliśmy przejść do realizacji planu bez żadnego przygotowania.

Przekazałem syna Jungkookowi i pociągnąłem Kim'a za sobą. Musieliśmy sobie coś wyjaśnić. Rozumiem, że traktuje mnie niczym brata i chce jak najlepiej, ale nie powinien w taki sposób działać za moimi plecami.

- Serio? Youjung jest twoim świetnym rozwiązaniem problemu?

- Daj spokój, Jimin. Była jedynym rozwiązaniem- uśmiechnął się niewinnie- zresztą sama do mnie zadzwoniła dwa dni temu, żebym pomógł jej wszystko przygotować. Ma wielkie serce, więc doceń to.

- Tae zrozum, że jeśli nie będziemy dziś wystarczająco przekonujący, to zabiorą Minho! Przemyślałeś to?

- Nic takiego nie będzie miało miejsca. Spójrz- wskazał jakiś punkt za mną, więc odwróciłem wzrok od niego- przyszła moja siostrzyczka.

Miał rację. Przyszła. Wyglądała naprawdę dobrze i biła od niej ogromna pewność siebie. Tego mogłem jej pozazdrościć. Dostrzegłem, jak maluch wyrywa się Jeonowi i biegnie w jej kierunku. Z uśmiechem na twarzy przytuliła chłopca i podniosła go, trzymając w ramionach. Na ten widok w moich oczach pojawiły się łzy, których szybko musiałem się pozbyć, ponieważ w moim kierunku zmierzał zły ojciec Yeri.

- Jak mogłeś związać się akurat z tą dziewczyną? – warknął wściekły.

- Nie rozumiem, o co chodzi, proszę Pana. To moja narzeczona- odpowiedziałem z niewinnym uśmiechem na twarzy.

- Ona nie może być matką naszego wnuka.

- Wie Pan, miłość nie wybiera. Jimin nie wiedział nawet, że tak bardzo nie lubicie mojej siostry- wtrącił się do rozmowy Tae.

- Ty mały...- mężczyzna zacisnął wściekły pięść przed moją twarzą- to jeszcze nie koniec.

- Wysłać zaproszenie na zbliżający się wielkimi krokami ślub?

Starszy zaczął tracić kontrolę nad sobą. Chyba zaczął rozumieć, co miało miejsce, więc nie był już taki pewny siebie jak w momencie swojego przybycia. Odszedł od nas szybkim korkiem i z chłopakiem zbiliśmy piątkę.

- Nie myśl, że ci odpuszczę- wskazałem chłopaka palcem- Tak za moimi plecami? Zawiodłem się.

Zostawiłem mojego przyjaciela i ruszyłem w kierunku Youjung, która dalej trzymała mojego syna, a wkrótce naszego. Dziewczyna mnie dostrzegła i posłała szeroki uśmiech. Minho postanowił, że stanie w końcu na własnych nogach i gdy znalazłem się w pobliżu, złapał nas za ręce. Przybliżyłem się w kierunku You i przytuliłem, zbliżając swoje usta do jej ucha.

- Musimy udawać narzeczonych. Wiesz o tym, prawda? – wyszeptałem.

- Wiem.

- Wracasz dziś z nami do domu?

- Chyba tak. Tae powiedział, że mamy nie wzbudzać podejrzeń, więc przepraszam za to- wyszeptała.

Odsunąłem się zdziwiony od niej i spojrzałem jej głęboko w oczy. Widziałem jakąś niepewność, ale też iskierki radości. Położyła swoją drugą dłoń na moim policzku i delikatnie pogłaskała. Miała taki przyjemny dotyk. Zaczęła przybliżać swoją twarz do mnie i od razu skupiłem wzrok na jej ustach, które po chwili zetknęły się z moimi. Zamknąłem oczy. Czułem się cudownie, więc od razu odwzajemniłem pocałunek. Nie trwał on jednak długo, ponieważ Minho zaczął domagać się o uwagę. Oderwaliśmy się od siebie i oboje skierowaliśmy swój wzrok w kierunku malca.

- Czy teraz będzie tort?

- A chcesz?

- Tak- krzyknął i pobiegł do innych dzieci.

Podałem rękę Youjung, którą od razu przyjęła. Uśmiechnąłem się do niej.

- Witam w moim świecie.

Ruszyliśmy w kierunku ogromnego stołu, gdzie znajdowali się moi przyjaciele oraz ojciec dziewczyny. Wszyscy byli szczęśliwi, gdy nas zobaczyli. Też byłem i miałem ogromną nadzieję, że podjęta decyzja przez dziewczynę była przemyślana i oboje tego nie pożałujemy.

 Też byłem i miałem ogromną nadzieję, że podjęta decyzja przez dziewczynę była przemyślana i oboje tego nie pożałujemy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Od Autorki: Kochani, bardzo wam dziękuję za takie zainteresowanie. Nawet nie wiecie, jak się cieszę. Rozdział z perspektywy Jimina. Podobał wam się? Może co jakiś czas takie robić.

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Please be my family | Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz