Mogę śmiało stwierdzić, że dzisiejszy dzień nie należał do najlepszych. Od rana wszystko leciało mi z rąk i miałam okropny humor. Wszystko prawdopodobnie było spowodowane wczorajszym spotkaniem Nate'a, ale nie mogłam tego wiedzieć na pewno.
- To cud, że dzieci dziś nie krzyczą przerażone na twój widok- powiedziała Sujin, próbując w jakiś sposób poprawić mi humor.
- Nic nie poradzę, że mam dziś taki paskudny humor. Weekend był ciężki pod wieloma względami- westchnęłam głośno.
Naprawdę nie wiedziałam, co zrobić, by pozbyć się tego paskudnego humoru. Przyjaciółka miała niestety rację, ponieważ sama się dziwie, że nie przeraziłam moich podopiecznych ponurym wyrazem twarzy.
- Wiem, co może pomóc?
- Niby co?- prychnęłam- mój problem będzie się teraz pojawiać często na mojej drodze.
Dziewczyna wskazała palcem na coś za moimi plecami. Nie rozumiałam, o co chodzi, więc się odwróciłam i dostrzegłam Jimina, który wraz z moim bratem na mnie czekali.
- Co oni...
- Zapomniałaś?- przerwała mi- byliście umówieni na lunch.
- Cholera- spojrzałam na przyjaciółkę błagalnym wzrokiem- nie ma opcji, by to teraz odwołać?
- Nie dramatyzuj.
Uśmiechnięta Sujin pomachała do chłopaków, którzy ruszyli w naszym kierunku. Totalnie zapomniałam o dzisiejszym spotkaniu, na które nie mam najmniejszej ochoty, ale nie mogłam się z niego wykręcić, gdy już przyjechali na nie.
- Co tam siostra?- Tae zaczął dłonią roztrzepywać moje włosy, przez co od razu dostał po łapach- Ach... pokazujesz dziś pazurki? Co jest? Okres ci się zbliża?
To było to. Zbliżający się okres tylko wzmagał moje negatywne emocje. Niech Jimin się modli, bym nie wybuchła wieczorem.
- Daj jej spokój- powiedział z wyrzutem Park- miała ciężki weekend.
- A ty będziesz miał ciężki tydzień, ale to nie oznacza, że musisz być takim ponurakiem, jak ten mały gnom.
- Jeszcze słowo- warknęłam- a ten mały gnom skopie ci dupę.
- Kim Youjung- usłyszałam głos ordynatora, więc odwróciłam się w jego kierunku- jak skończysz przerwę, to przyjdź do mojego gabinetu.
- Chyba masz kłopoty- rzuciła niespokojnie Sujin.
Machnęłam lekceważąco ręką, ponieważ wiedziałam, że nic złego mi nie grozi. Za każdym razem takie spotkania kończyły się ploteczkami ze szpitala.
- Naprawdę się nie przejmujesz?
- Sujin, niby czym? Ten gość jest, do rany przyłóż. Nie wiem, dlaczego wy wszyscy się go tak boicie.
- To chyba tylko przy tobie taki jest.
- Może pójdziemy?- powiedział lekko zdenerwowany Tae- jak nie zje, to zrobi się z niej potwór.
Spojrzałam na brata z mordem w oczach i momentalnie uśmiech zszedł mu z twarzy. Wiedział, że nie powinien w tym momencie przesadzać.
Poszliśmy do pobliskiej restauracji, ale do tej droższej, do której na szczęście przychodzą rzadziej inni lekarze i pielęgniarki. Tym lepiej dla mnie, ponieważ nie będę się obawiała, że ktoś ze szpitala usłyszy naszą rozmowę.
- Czas wyłożyć kawę na ławę- zaczął Taehyung- okazuje się, że nie znam cię zbyt dobrze siostrzyczko.
- Nie można wszystkiego o wszystkich wiedzieć.
CZYTASZ
Please be my family | Park Jimin
FanfictionJimin to samotny ojciec trzylatka o imieniu Minho. Pewnego dnia spotykają Youjung, którą chłopiec zaczyna nazywać mamą. Jimin chce spełnić prośbę swojego syna i postanawia zdobyć dziewczynę, by została jego żoną i matką jego dziecka.