Once Again

476 51 6
                                    

- You, proszę cię, wyjdź stamtąd- przekonywał mnie Jimin, ale jego próby nic nie zdziałały. Nie chciałam wyjść z łazienki, w której się zamknęłam po spotkaniu z Natem. Minęła już chyba dobra godzina, ale sama nie wiem, ponieważ komórka przebywała w torebce.

Nie dałam rady przebywać z nim w jednym pomieszczeniu, ponieważ patrząc na niego, przed moimi oczami pojawiały się wspomnienia, które bardzo chciałam wyprzeć z mojej pamięci.

- Tae, wiesz, co się dzieje?- usłyszałam przytłumiony głos Sujin, która razem z Jiminem i moim bratem próbowali mnie wyciągnąć z pomieszczenia.

Niestety nikomu poza Yeri nie powiedziałam o tym co się stało na początku studiów. To chyba była jedna z ostatnich tajemnic, jaką jej powierzyłam i dosłownie zabrała ją ze sobą do grobu.

Nie chciałam, by ktokolwiek się o tym dowiedział, ale pewnie będę musiała opowiedzieć o tym chociaż Jiminowi. Muszę znaleźć w sobie tę odwagę, by nie zrobił tego przede mną mój były chłopak.

Próbowałam się uspokoić, ale po moich policzkach ciągle płynęły łzy. Za bardzo bolało mnie wspomnienie o wspólnym czasie, który dane nam było przeżyć.

Za drzwiami zaczęło się robić coraz głośniej. Wydawało mi się, że słyszałam mojego ojca, co jeszcze bardziej mnie zestresowało. Nie powinien być świadkiem tego co miało miejsce.

- Youjung, wpuść mnie. Pogadamy- Tae podjął próbę przekonania mnie do otwarcia drzwi.

- Proszę... idźcie sobie... chcę pobyć sama...- wykrztusiłam przez łzy.

Nastała cisza i odetchnęłam z ulgą. Miałam nadzieję, że odpuścili. Mogłam więc pobyć w samotności i poukładać swoje myśli, przed wyjściem do ludzi. Niestety nie spodziewałam się tego co miało zaraz nastąpić.

Mój telefon się rozdzwonił, a gdy zobaczyłam, kto chciał ze mną porozmawiać, zamarłam. Dzwonił Jungkook, więc zmartwiłam się, że chodzi o Minho.

- Coś się stało? – starałam się, by mój głos był opanowany.

- O której wracacie z Jiminem?- zapytał zaniepokojony, co spowodowało szybsze bicie mojego serca- nie mogę się do niego dodzwonić. Mały płaczę już od godziny, że boli go brzuch, a przed chwilą wymiotował.

- Będziemy już wracać- zakończyłam rozmowę.

Wstałam i szybko otarłam łzy z policzków. Poprawiłam makijaż, tak by nie było widać, że dopiero co płakałam i wydałam z siebie głośne westchnięcie.

Gdy otworzyłam drzwi, dostrzegłam Jimina, który stał oparty o ścianę i patrzył wyczekująco na mnie. Zdziwiłam się, ponieważ niezbyt pasowało to do wersji Kooka.

- Gdybym wiedział, że podstępem tak szybko wyciągnę cię z łazienki, to od razu poprosiłbym Jeona o przysługę- mruknął.

- Co?- spojrzałam na niego z niedowierzaniem- Minho nic nie jest?

- Nie.

- Jimin... - warknęłam cicho, zirytowana tym, co właśnie zrobił- z takich rzeczy nie można żartować.

- Jakbym tego nie zrobił, to prawdopodobnie spędziłabyś kolejną godzinę zamknięta w łazience.

Trafił w punkt. Siedziałabym tam tak długo, aż bym się uspokoiła albo do zakończenia przyjęcia. Obie opcje wiązały się z co najmniej z godzinnym oczekiwaniem na moją osobę. Spuściłam wzrok na podłogę, ponieważ poczułam się głupio, że czekał na mnie tyle czasu.

- Ah! I jeszcze twój ojciec- westchnął głośno- nie wiem jakim cudem udało mi się go pozbyć.

- Musimy iść na salę?- podniosłam wzrok i posłałam mu błagalne spojrzenie.

Please be my family | Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz